Witam wszystkich,
Postanowiłem napisać ten post, żeby ostrzec wszystkich póki nie jest za późno. Powtarzam to wszystkim, którzy chcą iść do kasyna. NIE RÓBCIE TEGO, to jest droga do wyniszczenia nie tylko finansowego, ale przede wszystkim psychicznego.
Moja historia:
Zaczęło się niewinnie, 2 rok studiów. Pieniędzy mało- jednak starczało na życie i rozrywki. Pewnego razu koledzy rzucili hasło- IDZIEMY DO KASYNA. Interesowała nas tylko ruletka. Zaczęła się zabawa, zachwyt tym miejscem, przede wszystkim klimat panujący w środku. Oczywiście za pierwszym razem zagrane dla zabawy, 100 zł jak nie wejdzie kończę, limit ustawiony. Na moje nieszczęście wygrałem 340 zł. i zaczęło się... przegrałem za kilka dni 400 około 400zł. Nie spałem całej nocy. Popłynąłem gdy jeden nocy wygrałem 8500 zł. na czysto. Oczywiście następnego dnia przegrałem te 8500 zł. i kolejne 3000 zł. Wróciłem do domu, zawsze byłem wypłacalny, więc bez problemu zorganizowałem 3 tyś. zł na odegranie chociaż tych 3000 zł. 2 strzały i wychodzę... Pierwszy za 2 tyś max na czerwone- wpadło zero. Połowę zwraca. Kolejny strzał wpadł, 2 tys. zł mam i kolejny też Najszczęśliwszy wróciłem do domu z 4 tys. oddałem od razu. Chwila spokoju. Za 5 msc pijany przegrywam 10 tys. zł, depresja totalna. Jadę za granicę odrobić, ambicja nie pozwala się pogodzić ze strata takiej gotówki. Wracam. za 3 miesiące przegrywam te 10 w kasynie internetowym. Ogólnie w całej "karierze" przegrałem ok 30 tys zł. przez 3-4 lata. Zdarzyło się wygrać kilka razy po 1 tys 2 tys. i wyjść. Nie zawsze zgrywałem do 0 zł. Sięgam dna psychicznego pomimo, ze przegrywam pieniądze zarobione, nie pożyczone. Nigdy nie miałem chwilówek czy kredytu. Czuje się jak śmieć, przegrałem pieniądze, za które mogłem zrobić np. kuchnie w nowokupionym domu. Żalowałem sobie na buty, spodnie, wakacje, a przegrywałem w 5 minut 10 tys zł. Wychodzę z tego, przebolałem, uznałem jako starte, ze straciłem tylko pieniądze, ale mogę jeszcze wygrać życie. Tłumacze sobie, że jest to cena na spokój. Mam jeszcze dwa nawroty, grudzień przegrany tysiąc oraz styczeń tego roku namówiony przez "kolegę" tracę 3 tys. zł. W trakcie tych 3 lat zabrakłaby mi nocy, aby opisać zmiany w zachowaniu, euforii wygranych, smutek i rozżalenie po przegranych. Czasami grałem nie dla pieniędzy, a emocji. Przeklinam dzień kiedy tam wszedłem. Nie ciągnie mnie, tylko kilka razy zdarzyło się wracać na odegranie. Mam nadzieje, że nie dosięgnę dna żeby w porę się ogarnąć z tego bagna.
Ludzie,