
jednak trochę "wiedzy" z terapii i doświadczeń z samoobserwacją mam.
Jak to jest u mnie ?
w emocjach dominuje jednak :napięcie niepewność - nie strach i lęk, ale raczej poczucie niepokoju
i lekkiego rozdrażnienia. Wiem , że to stan "zagrożenia" - jednak brak ruchu (siedzę w domu bo jestem w "strefie zagrożenia" - wiek, chore serce)się , nie pracuję powoduje, że trudno mi odprężyć.
Praktycznie od miesiąca jesteśmy razem z żoną RAZEM w domu. Zona cały czas przeżywa "żal po stracie" mamy, lęki co dalej z pracą, z różnych powodów ( to jej decyzja) nie było jeszcze pogrzebu Mamy. jest pobudzona, nerwowa -czasami czepialska. W sumie to trochę jakby "dwie bomby zegarowe" krążyły obok siebie,
Jednak poza jakimiś drobnymi spięciami -radzimy sobie, nie ma kłótni, czy "debat o racje" myślę, że moja żona stara się unikać spięć - ja także . To dla mnie momentami trudne, by nawet w żartach nie poruszyć "czegoś co mogłoby ją dotknąć, sa momenty gdy nie podejmuję tematu "grożącego" wybuchem, czasami zagryzam zęby/język by nie pójść za chwilową "emocją"
Brak mitingów, brak spotkań z moją wspólnota "kościelną", brak możliwości uczestnictwa w eucharystii - to mnie jakby "usypia", osłabia - momentami czuję się jak w jakimś filmie, nierealnej rzeczywistości.
myślę ,że to taki czas adaptacji do RZECZYWISTOŚCI, która się zmienia, a jak czuje potrwa długo(zapewne) miesiące) - i jak sądzę nie będzie już przez lata taka jak przed epidemią.
Co robię by nie utknąć w takim wymuszonym :marazmie"?
- przede wszystkim staram się mieć kontakt z przyjaciółmi ze wspólnoty kilka rozmów tel codziennie
- nie zmieniłem "nawyku", codziennie rano medytacje , modlitwa
- staram się ograniczać "dostęp" do informacji, chociaż mam z tym "kłopot" bo łapię się momentami na "przymusie" tkwienia w telewizorni i "kontrolowania" sytuacji
w tym pomaga mi żona, bo jak się "obrobi" to zajmuje telewizor filmami

- staram się przynajmniej raz dziennie wyjść na zakupy lub / i spacer
to tak na szybko - jestem ciekaw jak u Was ???
ps. no i staram się coś poczytać, trochę czekam na "aktywność forumową
trzymajcie się "trzeźwo i zdrowo"
starajcie się być wsparciem, a nie "ciężarkiem" dla swoich rodzin
