
to dokończę - samopoczucie psychiczne stabilne i bez wahnięć , stan fizyczny też raczej stabilny - stosownie do badań- czyli kondycja słaba, byle co mnie męczy, częsta zadyszka (szczególnie na spacerze z psem)
czasami zawroty głowy (przy zbyt niskim ciśnieniu i arytmii). Czyli beż postępów na "gorsze"
Parę dobrych "nowinek" - w sobotę "odmrożenie" we wspólnocie kościelnej i eucharystia "wspólnotowa"; po kilku miesiącach "lenia" wróciłem aktywnie do żelazka ( jakieś drobne prasowanie), nawet przy domowych porządkach - już na drugi dzień od sugestii żony- używam odkurzacza.
w sumie frustracja adaptacyjna zza pierwszych 2/3 tygodni "zamknięcia" w domu raczej się skończyła.
Nie gram, nie piję - aż się sam dziwę - bez większych "działań" z mojej strony. Zwykłe codzienne modlitwy, medytacje, trochę tel. i rozmów z hazardzistami. Niedługo może będzie 10 miesięcy
