jaro napisał(a):Rozjazd pomiędzy samopoczuciem zdrowiejącego uzależnionego i jego "stojącego w miejscu" partnera.
Moje granie i picie odbywało się kosztem m.in rodziny.Tak też jest teraz.Wczoraj byłem na zlocie absolwentów we Wrocławiu.Cały dzień poza domem.Dochodzą mitingi,myślę o grupie hazardowej w poradni,zaplanowane warsztaty kroków,wyjazd na intergrupę itd.Praca zmiany 1 i 2.To działanie trzyma mnie na powierzchni.Mój tlen.
Uciekałem z domu.Teraz od pół roku po powrocie do domu(pierwszy raz wróciłem,żeby spróbować... było dla dziecka itd.).Chcę spróbować dla siebie i rodziny.
Szczególnie zaś,aby uwolnił nas od rozczulania się nad sobą....-modlitwa działa.Generalnie zdarzają się takie stany.Nie tędy droga.Zanikają mi takie stany.
Dopiero jestem na początku swojej trzeźwej drogi.Tak to dzisiaj postrzegam.