Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Moderatorzy: anwaz, admin, krzysiek36

Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez Andy » 18 Mar 2018, 23:27

Zawsze wierzyłem Asi oraz Zbysobowi (a także wielu innym przyjaciołom z AH).
Być może dlatego jeszcze żyję.
Inna sprawa, że długo szukałem "swojej - yndywydualnej" drogi.
Na ogół przecież ludzie, nawet najbardziej niegodziwi, są naiwniejsi i lepsi, niżbyśmy w ogóle mogli przypuszczać. Zresztą i my również.
F. Dostojewski, Bracia Karamazow
Andy
 
Posty: 667
Rejestracja: 09 Mar 2007, 20:12

Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez karol skotan » 18 Mar 2018, 23:37

Lecz ją znalazłeś, jak sam piszesz. Upór w dążeniu do celu, brawo.
karol skotan
 
Posty: 107
Rejestracja: 04 Lis 2013, 12:24

Re: Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez Warszawiak » 18 Mar 2018, 23:54

asia napisał(a):Pisząc , że zrobią wszystko nie miałam na myśli nastu terapii i dwunastu sponsorów. Wydawało mi się, że to rozumiesz. A jednak nie.

A dlaczego twierdzisz że nie rozumiem? Podałem tylko przykład z "trzynastą" terapią bo takie osoby znam.
W skrócie i wracając do tematu. Są osoby dla których praca na krokach (nie ważne czy szybki program oparty na sugestiach aa, czy warsztaty, czy inne sposoby) jest jakaś abstrakcją. Z góry to odrzucają. Tak jak ci, którzy "przestraszyli" się świeczki na mitingu i już nie wrócili.
Uważam że podobnie jest z terapią. Dla niektórych jest to nieskuteczne. Inni też odrzucają tę opcję ze względu na awersję do lekarzy czy po prostu wstyd? Przed pracodawcą? Czy dla takich osób jest jakaś trzecia droga?
Chciałem budować piętra nie widząc, że fundament się sypie...
Awatar użytkownika
Warszawiak
 
Posty: 902
Rejestracja: 04 Sty 2017, 20:51

Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez Sowa » 19 Mar 2018, 00:50

forum :wink:
za zgodność z oryginałem
Awatar użytkownika
Sowa
 
Posty: 4674
Rejestracja: 07 Lut 2007, 20:10
Miejscowość: polska

Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez maja123 » 19 Mar 2018, 01:30

Trafilas Sowa w dziesiatke,mi pomoglo,ale najlepiej jest polaczyc to wszystko razem a wiec terapia,mitingi,forum oraz wsparcie rodziny.
Awatar użytkownika
maja123
 
Posty: 667
Rejestracja: 27 Lut 2017, 22:24

Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez ula.h » 19 Mar 2018, 06:11

Pamiętam i przytoczę dwa zdania, które raz usłyszane zostały wyryte w moim sercu na zawsze:
1. "Nie ma na świecie takiej siły. która zmusiłaby do złamania abstynencji. Sam podejmujesz tą decyzję."
2. "Droga do trzeźwości/zdrowienia zawsze prowadzi przez drugiego człowieka".

PS. Terapia czy wspólnota AH to są podstawy. Fundamenty. W gruncie rzeczy chodzi o to, by zmienić swoje życie, dla mnie to jedyna opcja niejako "chroniąca" przed powrotem do gry. Ta zmiana odbywa się nie tylko przez terapię czy miting. Jest szereg innych działań, ról społecznych, nowych nawyków. Zmywanie kubków mnie czasem trzyma w ryzach. Ale to kwestia decyzji.
słowa nigdy nie będą większe niż czyny
Awatar użytkownika
ula.h
 
Posty: 646
Rejestracja: 04 Lis 2017, 00:23
Miejscowość: Warszawa

Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez Preben » 19 Mar 2018, 06:55

Warszawiak napisał(a): Czy dla takich osób jest jakaś trzecia droga?


Cud. I choć miałby być żart to.... poznałem dwóch hazardzistow, którzy grać przestali biorąc udział w życiu jakiejś wspólnoty kościelnej. Całkowicie oparli swoje zdrowie na Bogu, nie korzystając przy tym z pomocy programu 12 kroków. Nie mam pojecia jak im się układa.
There is no way to happiness. Happiness is the way.
Preben
 
Posty: 431
Rejestracja: 09 Sty 2007, 13:42
Miejscowość: Bruksela

Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez ula.h » 19 Mar 2018, 07:43

Swoją drogą ja niegrających hazardzistów będących poza wspólnotą nie znam :wink:
słowa nigdy nie będą większe niż czyny
Awatar użytkownika
ula.h
 
Posty: 646
Rejestracja: 04 Lis 2017, 00:23
Miejscowość: Warszawa

Re: Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez Warszawiak » 19 Mar 2018, 08:38

Preben napisał(a):
Warszawiak napisał(a): Czy dla takich osób jest jakaś trzecia droga?


Cud. I choć miałby być żart to.... poznałem dwóch hazardzistow, którzy grać przestali biorąc udział w życiu jakiejś wspólnoty kościelnej. Całkowicie oparli swoje zdrowie na Bogu, nie korzystając przy tym z pomocy programu 12 kroków. Nie mam pojecia jak im się układa.

To ja jednego znam ale z innej branży. Narkotyki i alkohol, typowy osiedlowy wariat. Nagle z dnia na dzień poczuł wiarę i zmienił swoje życie. Jest wolny już jakieś dwa lata a jak się rozmawia to jak z innym człowiekiem. Cuda się zdarzają ;)
Chciałem budować piętra nie widząc, że fundament się sypie...
Awatar użytkownika
Warszawiak
 
Posty: 902
Rejestracja: 04 Sty 2017, 20:51

Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez Warszawiak » 19 Mar 2018, 09:20

ula.h napisał(a):Pamiętam i przytoczę dwa zdania, które raz usłyszane zostały wyryte w moim sercu na zawsze:
1. "Nie ma na świecie takiej siły. która zmusiłaby do złamania abstynencji. Sam podejmujesz tą decyzję."
2. "Droga do trzeźwości/zdrowienia zawsze prowadzi przez drugiego człowieka".

Zgadzam się w stu procentach. To tak jak z tym, że mam wpływ tylko na swoje zdrowienie.
ula.h napisał(a):Swoją drogą ja niegrających hazardzistów będących poza wspólnotą nie znam

Pamiętam Twój wpis na fb dotyczący tego, że my hazardzisci w większości działamy w ukryciu, trudno jest z zewnątrz w ogóle zobaczyć, że ktoś jest hazardzistą. Sztukę manipulacji i sprawiania dobrej miny do złej gry opanowaliśmy do perfekcji. O wiele łatwiej jest zauważyć, że ktoś ma problem z alkoholem lub narkotykami.
Chciałem budować piętra nie widząc, że fundament się sypie...
Awatar użytkownika
Warszawiak
 
Posty: 902
Rejestracja: 04 Sty 2017, 20:51

Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez ula.h » 19 Mar 2018, 12:40

Miałam na myśli to, że znam sporą liczbę hazardzistów np. z terapii. Jeśli nie widuję ich we Wspólnocie to potem wieścią gminną dowiaduję się, że grają. Nie słyszałam o przypadku niegrania i zmiany życia bez Wspólnoty.
słowa nigdy nie będą większe niż czyny
Awatar użytkownika
ula.h
 
Posty: 646
Rejestracja: 04 Lis 2017, 00:23
Miejscowość: Warszawa

Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez zbysob » 19 Mar 2018, 13:58

ale to nie jest żaden dowód na "nieistnienie" takowych tworów - bo jak nie byli na terapii i nie byli we Wspólnocie to skąd mogłaś o nich słyszeć ? są jak Yetti , ktoś kiedyś gdzieś słyszał lub widział albo zna faceta który znał innego co spotkał .... Żywego w muzeum nie ma ale jak złapiemy ....... :)
zaprzestalem myslenia :P
Awatar użytkownika
zbysob
 
Posty: 12764
Rejestracja: 30 Paź 2005, 19:36
Miejscowość: Szczecin

Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez Warszawiak » 19 Mar 2018, 14:48

:D
Chciałem budować piętra nie widząc, że fundament się sypie...
Awatar użytkownika
Warszawiak
 
Posty: 902
Rejestracja: 04 Sty 2017, 20:51

Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez ula.h » 19 Mar 2018, 15:35

Nie napisałam, że takich nie ma. Ja takich nie znam. A znam pewnie promil hazardzistów, także luz. Mało jeszcze widziałam :wink:
słowa nigdy nie będą większe niż czyny
Awatar użytkownika
ula.h
 
Posty: 646
Rejestracja: 04 Lis 2017, 00:23
Miejscowość: Warszawa

Re: Co z " beznadziejnymi " przypadkami?

Postprzez Kawa » 28 Mar 2018, 09:41

Warszawiak napisał(a):
asia napisał(a):Pisząc , że zrobią wszystko nie miałam na myśli nastu terapii i dwunastu sponsorów. Wydawało mi się, że to rozumiesz. A jednak nie.

A dlaczego twierdzisz że nie rozumiem? Podałem tylko przykład z "trzynastą" terapią bo takie osoby znam.
W skrócie i wracając do tematu. Są osoby dla których praca na krokach (nie ważne czy szybki program oparty na sugestiach aa, czy warsztaty, czy inne sposoby) jest jakaś abstrakcją. Z góry to odrzucają. Tak jak ci, którzy "przestraszyli" się świeczki na mitingu i już nie wrócili.
Uważam że podobnie jest z terapią. Dla niektórych jest to nieskuteczne. Inni też odrzucają tę opcję ze względu na awersję do lekarzy czy po prostu wstyd? Przed pracodawcą? Czy dla takich osób jest jakaś trzecia droga?

A są też tacy co w nie mogą np przez pierwszy etap zdrowienia - odciąć się od wyzwalaczy, np. powierzyć komuś pieniądze, ponieważ nie mają nikogo. Albo tacy którzy nie kumają tej całej idei mityngów, terapii. Są też tacy którzy jeszcze nie dorośli, albo tacy którzy nie wierzą że im to pomoże. W preambule jest wzmianka o ludziach, którzy już tacy się urodzili.
Co do 12 kroków ze sponsorem, rzeczywiście, żeby zadość uczynić trzeba być na to gotowym. Ten okres min 1 rok, jest moim zdaniem optymalnym.
Abstynencja to nie trzeźwienie. Trzeźwienie to abstynencja + ...
Awatar użytkownika
Kawa
 
Posty: 923
Rejestracja: 17 Sie 2014, 13:37

PoprzedniaNastępna

Wróć do Drogi wyjścia z uzależnienia

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości