Moderatorzy: anwaz, admin, krzysiek36
asia napisał(a):Pisząc , że zrobią wszystko nie miałam na myśli nastu terapii i dwunastu sponsorów. Wydawało mi się, że to rozumiesz. A jednak nie.
Warszawiak napisał(a): Czy dla takich osób jest jakaś trzecia droga?
Preben napisał(a):Warszawiak napisał(a): Czy dla takich osób jest jakaś trzecia droga?
Cud. I choć miałby być żart to.... poznałem dwóch hazardzistow, którzy grać przestali biorąc udział w życiu jakiejś wspólnoty kościelnej. Całkowicie oparli swoje zdrowie na Bogu, nie korzystając przy tym z pomocy programu 12 kroków. Nie mam pojecia jak im się układa.
ula.h napisał(a):Pamiętam i przytoczę dwa zdania, które raz usłyszane zostały wyryte w moim sercu na zawsze:
1. "Nie ma na świecie takiej siły. która zmusiłaby do złamania abstynencji. Sam podejmujesz tą decyzję."
2. "Droga do trzeźwości/zdrowienia zawsze prowadzi przez drugiego człowieka".
ula.h napisał(a):Swoją drogą ja niegrających hazardzistów będących poza wspólnotą nie znam
Warszawiak napisał(a):asia napisał(a):Pisząc , że zrobią wszystko nie miałam na myśli nastu terapii i dwunastu sponsorów. Wydawało mi się, że to rozumiesz. A jednak nie.
A dlaczego twierdzisz że nie rozumiem? Podałem tylko przykład z "trzynastą" terapią bo takie osoby znam.
W skrócie i wracając do tematu. Są osoby dla których praca na krokach (nie ważne czy szybki program oparty na sugestiach aa, czy warsztaty, czy inne sposoby) jest jakaś abstrakcją. Z góry to odrzucają. Tak jak ci, którzy "przestraszyli" się świeczki na mitingu i już nie wrócili.
Uważam że podobnie jest z terapią. Dla niektórych jest to nieskuteczne. Inni też odrzucają tę opcję ze względu na awersję do lekarzy czy po prostu wstyd? Przed pracodawcą? Czy dla takich osób jest jakaś trzecia droga?
Wróć do Drogi wyjścia z uzależnienia
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości