Postanowiłem założyć drugi temat

mi za tamten ostatni post, mam nadzieję, że będzie dobrze. Wróciłem na salę po przerwie i wczoraj tekst pani koordynującej "wrócił pan na zimę" mówię tak, grzybki się skończyły to jestem. Trochę porozmawialiśmy opowiedziałem o kaniach, nie takich na polach a leśnych (mniejsze, kania gwiaździsta) trochę podobne do muchomora cytrynowego i o... kleszczach. Teraz trochę inaczej podchodzę do treningu, raczej lekki trening ciężarami a więcej aerobów. Muszę uważać na łokieć więc mniejszy ciężar a większa ilość powtórzeń. Z zapisaniem się były trudności, nie mam konta bankowego a te było wymagane, ale jakoś sobie poradziłem (internet)

Chodzę od 14.10.2019 na razie pięć razy byłem, trudno było pogodzić i las i salę a końcówka października była słoneczna. Także od 14stego nie jem słodyczy, czipsów, bułek słodkich a waga ani drgnęła było na początku 119,1 a jest 118,5. Czyli wychodzi na to, że bez różnicy czy się obżerałem czy też nie, trochę lipa. A tak mnie kusi bo cukierki kokosowe, czipsy, czekolada, batoniki leżą na wierzchu, rodzic je

. Co do gry to nie gram już ponad 2 lata i 4 miesiące. Na mitingu, terapii grupowej, w ośrodku nie byłem i może dlatego tak mi brak czegoś, tak gry. Wiem jednak, że nie mogę i tego się trzymam jak na razie skutecznie. Z kolegami z punktów bukmacherskich raz na rok się gdzieś zobaczę to mówię jak jest. Jeden z uśmieszkiem i tak lekko złośliwie "to teraz jak się gdzieś spotkamy to będzie punkt bukmacherski"

. Rodzic niedawno z uśmieszkiem mówi do mnie "idziesz do Monaru ?" mówię idę. W lokalnym radiu usłyszał, że uzależnionych w naszej poradni zwiększyło się o 11% .