przez pavko » 29 Kwi 2020, 15:43
Nic nie piłem z alkoholu od ostatniego razu, tamto było raz i nigdy więcej, ohyda. Żyję i czuję się dobrze, najgorsze jest to, że nigdzie wyjść nie można. Pomyśl, czasami jakieś awarie a tu nawet do piwnicy zejść nie można. Wiesz 3 piętro, wymieniali kiedyś przewody elektryczne na korytarzu i teraz jest nowocześnie. Po wymianie jak coś siadło, najczęściej żarówka w kuchni i w łazience to zawsze włączenie u mnie nie pomagało. Trzeba biegać do piwnicy, żeby włączyć na głównym. Nic to, na szczęście nic nie siadło na kwarantannie. W ogóle po kupieniu żarówek LED problem nie istnieje, ale przedstawiłem co mogłoby się zadziać. Nawet do skrzynki pocztowej wyjść nie mogę, żeby list z sanepidu wyjąć, o ile dotarł. Ważne to, bo po kwarantannie mam 3 dni na dostarczenie do zakładu. Poza tym nuda, balkon, kuchnia, pokój. Telewizja, net, rozmowy telefoniczne i jakoś mija dzień za dniem. Psychicznie można by wysiąść gdyby sytuacja się przedłużała bez końca. Teraz wiem, że to może być już końcówka. Nie pisałem, bo czyściłem komputer i wylogowało mnie a w zasadzie nie było o czym, nic ważnego się nie działo. To dziwne, ale nie myślałem o grze, fakt kiedyś ojciec mówi "co to tak późno poszedłeś spać, może w karty grałeś ?". Przecież ojciec kiedyś widział co się działo na monitorze. Poza tym najważniejsze, że miałem jedzenie. To jest najważniejsze, żeby na w razie czego wszystko mieć, także przyprawy. Ja wiem, ciągle słyszę ten tekst "czy czegoś nie potrzebujemy", odpowiadam, nie mamy wszystko. Teraz wiem, że muszę mieć więcej mąki i drożdży. Ziemniaki i mięso też ważne. Dużo makaronu jem, mam dużo suszonych grzybów to dopiero teraz przyszedł czas, żeby coś pokombinować. Słodycze też ważne, miałem orzeszki w czekoladzie, czipsy różne słodycze. Na początku nie jadłem, albo w minimalnych ilościach, żeby starczyło.