ŚMIERĆ

Moderatorzy: anwaz, admin, krzysiek36

ŚMIERĆ

Postprzez jaro » 22 Kwi 2016, 13:46

Zbysob wlasnie napisał, ze w najbardziej dobitny sposób przestaje to byc tylko sloganem w zetknięciu z rzeczywistością.

Pogrzeb był dla mnie jednym z najtrudniejszych doświadczeń w ostatnich latach. Rownież dlatego, ze przez chwile patrzyłem na to co sie dzieje z innej perspektywy. Jednego prawie spełnionego scenariusza z mojej przeszłości. Jakbym ożył i oglądał to co zostawiłem po sobie
jaro
 
Posty: 4634
Rejestracja: 21 Kwi 2008, 19:38

ŚMIERĆ

Postprzez andrzej.aha » 16 Sty 2017, 12:41

andrzej.aha napisał(a):smutno mi i płakać mi się chce....,czuję żal i złość.... i bezsilność...
i wyrzuty sumienia.....
Panie wspieraj nas wszystkich.... byśmy jak najlepiej mogli sobie wzajemnie pomagać...

Przez ostatnie tygodnie wiele myślałem o śmierci.
Dwa dni temu dowiedziałem się, że "kolejny" hazardzista sam sobie zadał śmierć (powiesił się)
w ciągu 7 miesięcy, odkąd jestem w ośrodku dla bezdomnych przeżywałem samobójstwa 4 osób ( oczywiście uzależnionych - alkohol) w tym 2 osoby powiesiły się w ciągu tygodnia od wydalenia z ośrodka - za spożywanie alkoholu na terenie ośrodka. Tylko jedna z tych osób przyznawała się do "problemów" z alkoholem. w tym samym czasie w ośrodku zmarły 3 osoby... cóż organizmy wyniszczone przez alkohol... przypadków padaczek, gdy doświadczałem tych ataków bezpośrednio, udzielając tym osobom pomocy i "zabezpieczając" je przed obrażeniami przeżyłem kilkanaście. Kao tzw. "gospodarz" ośrodka kilkanaście razy wzywałem karetkę do osób... którym organizm wysiadał .. przyczyną oczywiście był wieloletni "kontakt" z alkoholem.(jestem tu jedynym hazardzistą ...
Wiecie z tych kilkudziesięciu osób które generalnie trafiły do "ośrodka" w konsekwencji ewidentnego uzależnienia... tylko 3 (beze mnie) przyznawały, że "mają problem" z piciem...
Nie ukrywam, że sam byłem bardzo bliski takiego "ostatecznego rozwiązania".
Kiedyś uważałem samobójstwo za tchórzostwo teraz trochę sie tego wstydzę... wiem, ze to nie jest żadne bohaterstwo, lecz wiem, że może być tak wielkie cierpienie, że człowiek, a szczególnie tak "nadwrażliwy" i nieodporny na ból jakim jednak są osoby uzależnione.. jest w stanie to zrobić.
kilka miesięcy temu gdy męczyło mnie intensywne i obsesyjne myślenie by "sobie ulżyć i skończyć z tą męczarnią" postanowiłem, że wbrew wszystkiemu, wbrew temu, że uzależnienie zabija także instynkt samozachowawczy,
Nie Popełnię Samobójstwa.
Dlaczego? Bo nie chcę by Ci którzy mnie znali, rodzina, przyjaciele doświadczyli z mojego powodu ko0lejnych cierpień i krzywd.
Kiedyś gdy to Forum powstawało, zresztą to był główny "POWÓD" jego powstania - wzajemne POMAGANIE było czymś nadrzędnym... tylko to się liczyło.
Nie wiem co mnie skłania do pisania i w tym temacie... wiem jedno nawet najbardziej duchowe osoby, nawet "święci" lękają się śmierci i nie wierzę, że "normalny i zdrowy" człowiek choćby był najbardziej uduchowiony nie czuje przed śmiercią "bojaźni" ten lęk , obawa moim zdaniem stanowi niezbędną część "człowieczeństwa"
Nie myślę tu o "terrorystach samobójcach" ... bo tacy są już wynaturzeni przez fanatyzm z człowieczeństwa.
Czy da się "zapobiec" czyjemuś samobójstwu ???
Myślę że tak, lecz nie poprzez "kaftan bezpieczeństwa" nie przez "zamkniecie w psychiatryku" ( zresztą Paweł będący inspiracją do tego tematu, dopiero za 3 razem "odszedł", a pod opieką psychiatry był po dwu pierwszych próbach samobójczych... nic to nie pomogło.
Myślę sobie , że chyba najważniejsze dla "samobójcy" ( dla mnie tak było) jest znaleźć w kimś "zainteresowanie"
dla mnie najbardziej destrukcyjne było poczucie, że jestem :
- jak powietrze dla świata i ludzi,
- poczucie kompletnej "obojętności" wobec mojej osoby
poczucie, że ludzie wokół mnie chcą mnie na siłę zmieniać i pouczać - lecz kompletnie nie widzą mojego cierpienia..
Myślę, że wystarczy ( a to tak trudne szczególnie dla cierpiących konsekwencje życia z uzależnionym ) bycie "przy" takiej osobie poprzez pokazanie, że jest człowiekiem, że bez względu na wszystko co zrobił zasługuje na : kontakt, rozmowę, informacje.
Najgorsze jest dla takiej osoby (dla mnie tak było i ... jest) odcięcie od .. informacji, od kontaktu od życia .
Zresztą gdy przypominam sobie Małgosię, żonę Pawła i jego dzieci - na pogrzebie to jasno widzę, że krzywdy i cierpienia z powodu jego hazardu były niczym... w porównaniu z bólem po jego śmierci...
Myślę, że nie może być większego cierpienia rodziny... niż obwinianie się, niż myślenie, że "mogliśmy zrobić coś inaczej"
Chociaż tego chcę oszczędzić moim najbliższym.... choćby dzisiaj i w przeszłości mieliby być "najdalszymi"
bo przecież Oni maja prawo i "chyba obowiązek" bronić się przed cierpieniem, które ja zadawałem i mogę zadawać a będę zadawał chcąc nie chcąc gdy nie zatrzymam uzależnienia...
Wierzę,...., Wątpię,.... Szukam...
andrzej.aha
 
Posty: 3910
Rejestracja: 09 Paź 2005, 23:09
Miejscowość: Warszawa

ŚMIERĆ

Postprzez marcin_opolskie » 16 Sty 2017, 13:37

andrzej.aha, nie znam Cie osobiście ale Twoje posty z ostatnich dwóch dni po prostu "czuję"... dziękuję Ci bardzo. Pogody Ducha Andrzeju. Powodzenia.
Awatar użytkownika
marcin_opolskie
 
Posty: 4343
Rejestracja: 17 Sie 2015, 15:34
Miejscowość: opolskie

ŚMIERĆ

Postprzez asia » 16 Sty 2017, 14:07

Dobrze Andrzej, że masz czasem możliwość napisania.
I nie zapominaj o "meldunkach". Pozdrawiam serdecznie !
W tym miejscu wpisujemy mądre zdanie albo niemądre, ale za to koniecznie po angielsku.
asia
 
Posty: 7405
Rejestracja: 19 Paź 2005, 09:55
Miejscowość: Warszawa

ŚMIERĆ

Postprzez Rysiu81 » 17 Sty 2017, 21:33

andrzej.aha fajnie, że jesteś.
Awatar użytkownika
Rysiu81
 
Posty: 63
Rejestracja: 04 Cze 2013, 11:04

ŚMIERĆ

Postprzez daniel1149 » 17 Kwi 2017, 19:09

Andrzej dzieki twoijemu postowi, chyba w koncu zrozumialem na co jestem chory.. Dzieki za ten Post i mysle ze niejednej osobie pomozesz . trzymaj sie
daniel1149
 
Posty: 74
Rejestracja: 27 Kwi 2015, 20:29

ŚMIERĆ

Postprzez andrzej.aha » 24 Mar 2020, 13:11

Witajcie
dawno mnie nie było :)
dawno nie pisałem (dzięki Milo za próby wsparcia, mobilizacji i aktywacji na forum)
zastanawiałem się "gdzie się odezwać" - temat śmierć sam mi niejako "wpadł"
jest adekwatny i odpowiedni..
20 marca byłem na "pożegnaniu" przyjaciela hazardzisty
Mirka z grupy na Skaryszewskiej
śmierć przyszła i upomniała się o niego nagle i szybko w ciągu 2 tygodni zakończył życie
ale był TRZEŹWY przez wiele lat, nie grał
Mirek to zaprzeczenie wszelkim "schematom i statystykom"
-nie był na żadnej terapii
-nie miał sponsora
-był do końca ateistą, agnostykiem i raczej na bakier z "ogólnym" pojęciem Siły wyższej i duchowości
- raczej nie interesował się "głębią" programu 12 kroków
Lecz był stałym uczestnikiem mitingu grupy "jedynka", przez wiele lat prowadził ten miting
przestrzegał najprostszych zasad ...
ale był konsekwentny, uczciwy pomocny - trzeźwy
dlaczego to piszę ?
bo każdy ma swoją drogę i prawo do jej wyboru

Dlaczego w temacie 'Smierć" ?
choroba, czynny hazard zniszczy każdego - tu już nie ma wyboru co najwyżej "kwestię czasu"
mimo doświadczeń bólu związanego z samobójczą śmiercią który przeżywałem i widziałem ,
mimo deklaracji i pełnego przekonania,że sam nie "zafunduję" czegoś takiego swoim bliskim
prawie dwa lata temu podjąłem próbę samobójczą
Bóg dał, że nieudaną (może kiedyś coś o tym cudzie napiszę)

Dlaczego "śmierć" ?
bo Świat jaki znałem / ZNALIŚMY - UMARŁ
ten świat dogorywa
bardziej to czuję niż to widać
lecz tak to widzę
dla mnie świadczy o tym choćby "milczenie" forum
a przecież tylko z pkt widzenia mnie hazardzisty wiele wskazuje na to, że stan
- zawieszenia mitingów
- praktycznie uniemożliwienie terapii w grupach, czy tym bardziej stacjonarnej / zamkniętej
- ograniczony czy wręcz "niewskazany" a na pewno utrudniony "kult religijny"
-praktyczne dla większości "skazanie" na ciągłe, bliskie przebywanie z rodziną "pod jednym dachem"
i związane z tym emocje
(nie wierzę że takich nie ma :D )
-co najmniej lęk, obawy o zdrowie, przyszłość, rodzinę....
Ten świat się zmienia, z każdą godziną
z każdym nowo zarażonym
z każdą nową śmiercią
utraconą pracą, niepewnością bytu..
Nie mogę tego "fragmentu" z literatury AA znaleźć , lecz kolebie mi sie w pamięci, że
pierwszą próbą dla raczkującego AA i zaczynających zdrowienie alkoholików była II wojna światowa
gdy okazało się,że jednak większość mimo skazania na samotność, bez kontaktu z innymi zdrowiejącymi, mimo wojennych stresów - wytrwała w abstynencji i wzmocniła się duchowo.
wbrew "nazwom" jesteśmy w stanie wojny
w stanie PRÓBY

ale nie jesteśmy osamotnieni, bez możliwości kontaktu...
wypowiedzi
gdy prawie 15 lat temu powstawało to Forum - było przede wszystkim źródłem NADZIEI
może więc warto by było - więcej nadziei dla nas wszystkim
bo po śmierci - RODZI SIĘ NOWE ŻYCIE
Wierzę,...., Wątpię,.... Szukam...
andrzej.aha
 
Posty: 3910
Rejestracja: 09 Paź 2005, 23:09
Miejscowość: Warszawa

ŚMIERĆ

Postprzez Arek » 24 Mar 2020, 20:06

Masz rację Andrzeju ,że to forum jest źródłem nadziei.Pamiętam jak pierwszy raz znalazłem się na tym forum to miałem tak wielką nadzieję,że w tym miejscu znajdę ludzi dzięki którym wyjdę z tego szamba.Znalazłem takich ludzi i ty Andrzeju jesteś wśród nich .Więc bardzo się cieszę,że w tym radosnym dniu mogłem poczytać twoich mądrości,których wiele tutaj przeczytałem.Fajnie że jesteś
Awatar użytkownika
Arek
 
Posty: 492
Rejestracja: 07 Lis 2005, 10:42
Miejscowość: rybnik

ŚMIERĆ

Postprzez Andy » 24 Mar 2020, 20:46

Witaj Andrzeju,
jakże miło Cię znowu widzieć na tym forum, wśród nas :)
Na ogół przecież ludzie, nawet najbardziej niegodziwi, są naiwniejsi i lepsi, niżbyśmy w ogóle mogli przypuszczać. Zresztą i my również.
F. Dostojewski, Bracia Karamazow
Andy
 
Posty: 667
Rejestracja: 09 Mar 2007, 20:12

ŚMIERĆ

Postprzez andrzej.aha » 24 Mar 2020, 20:57

Witaj Arku
dzięki za miłe słowa
nie tak dawno wspominałem "czas" z przed lat.. 15 ?
próbowałem "policzyć" mitingi w kraju ..,
myślałem o czasie "dinozaurów"
o 10 rocznicy AH w warszawie...
że kolejnym "etapem" czy raczej pierwszym owocem tej rocznicy było powstanie tego forum
kolejnym warsztaty wspólnotowe najpierw w Rudnie, póżniej w Kunicach
pamiętam jedną z pierwszych jeszcze nie "intergrup" w Zielonej Górze
pamietam 2 facetów ze Śląska - Arka i Olka
Pamiętam, że niedługo po tym powstał pierwszy na Śląsku miting w Rybniku..
Masz rację pora powrócić do "korzeni"
nie wiem jeszcze jak to zrobić ??
może Bóg podpowie
Nadzieja wtedy rozlewała się mocno
powstawały kolejne mitingi
Myślę że jest jedna droga
pisać o SOBIE. swoim życiu doświadczeniu
zwyczajnie szczerze prosto
może powrócą weterani bez cynizmu, protekcjonizmu, pouczania prześmiewania
ot takie pełne nadziei marzenia
Wierzę,...., Wątpię,.... Szukam...
andrzej.aha
 
Posty: 3910
Rejestracja: 09 Paź 2005, 23:09
Miejscowość: Warszawa

ŚMIERĆ

Postprzez Arek » 25 Mar 2020, 19:24

Nie pamiętam daty ale pamiętam ten dzień który zmienił moje życie Andrzeju.Była to mroźna chyba styczniowa sobota wczesnym rankiem wybrałem się razem z Olkiem na miting do Zielonej Góry.Liczyłem na to że spotkam tam ludzi ,którzy pomogą mi w mojej chorobie.Takiej siły to nigdy przedtem nie doświadczyłem poczułem się wśród swoich i to Andrzeju między innymi twoja zasługa.Dlatego gdy czytałem albo dowiadywałem się o twoich potknięciach było mi cholernie przykro.Więc chciałbym Tobie Andrzeju dać tyle siły ile ty dałeś mi na mitingu w Zielonej Górze.Jakby komuś przyszło do głowy że to jest temat o śmierci,to właśnie ten dzień sprawił że znalazłem w sobie siłę żeby walczyć o swoje życie
Awatar użytkownika
Arek
 
Posty: 492
Rejestracja: 07 Lis 2005, 10:42
Miejscowość: rybnik

ŚMIERĆ

Postprzez andrzej.aha » 25 Mar 2020, 20:26

:wink: Arku - dostałeś "Tę Siłę" i poniosłeś ją dalej
zrobiłeś dużo więcej - dzieliłeś się "ta Siłą" założyliście miting,
ROZMNOŻYLIŚCIE tę Siłę roznieśliście Nadzieję
dzisiaj na Górnym Śląsku jest chyba najwięcej mitingów na 1 km km kw powierzchni w Polsce
na pewno masz to ciężkie , smutne i przygnębiające doświadczenie gdy przez mitingi przewijały się setki hazardzistów - a zostawało i trzeźwiało niewielu
Ja doświadczyłem tego co oni - wielokrotnych "nawrotów" powrotów do gry, upadków
upodlenia po wielokroć zawału serca, niewydolności serca
bezdomności, rozwodu, kompletnego odrzucenia przez rodzinę -zresztą w pełni z mojej winy jako konsekwencji moich działań
Próby samobójczej - gdy któryś raz z rzędu straciłem Nadzieję (nawiasem mówiąc w wyniku nadmiernych, nierealnych i wzmocnionych chorobą OCZEKIWAŃ WOBEC ŻYCIA I RODZINY)
myślę, że moim doświadczeniem mógłby podzielić ze trzech uzależnionych
Lecz od pierwszego mitingu jestem SZCZĘŚCIARZEM, zasiana wtedy nadzieja, siła Duch tkwił we mnie cały czas
to powodowało,że mimo dziesiątek upadków robiłem co mogłem by być jak najuczciwszym, by podejmować i nie uciekać przed odpowiedzialnością, nie zwalać jej na innych
Dziś jestem trochę odmieńcem i jak "biały kruk" rzadkością . z tych dawnych lat po takim jak moje życiu - nie ma zbyt wielu mnie podobnych
Jestem szczęściarzem - bo wielokrotnie powracałem na mitingi na terapie, bo przyznawałem się do błędów
Bo moja Siła Wyższa - Bóg był cały czas przy mnie, bo dzięki programowi - 12 kroków go odnalazłem
Bo cały ten czas:
Wierzyłem
choć Wątpiłem
i Szukałem
Rzeczywiście Nadzieja nie umiera
choć moja Pycha potrafi nią zachwiać
Więc - dzielmy się ŻYCIEM
dzielmy się Nadzieją
dzielmy się doświadczeniem

ja rok temu chciałem się odseparować od świata, zamknąć na rok w ośrodku
znalazłem taki ośrodek miałem przez OPS załatwione skierowanie
lecz KTOŚ "zadziałał" -poprosiłem o pomoc i radę
zapytano mnie co się zmieniło gdy wracałem z ostatnich terapii (zamknięte a było ich w sumie 7 + 2 Dzienny oddział + 3 razy ambulatoryjna + dziesiątki warsztatów)
Odpowiedziałem sobie, że Nic się we mnie nie zmieniało
Uświadomiłem sobie, że dla mnie terapia stała się ucieczką, a "zamknięcie w szpitalu formą złapania "oddechu" w finansach.
Nie zamknąłem się w ośrodku - miałem jeszcze upadek pod koniec lipca ub. roku - ale od tego w jakiś sposób zaczął się powrót do normalności
Pozdrawiam
Wierzę,...., Wątpię,.... Szukam...
andrzej.aha
 
Posty: 3910
Rejestracja: 09 Paź 2005, 23:09
Miejscowość: Warszawa

ŚMIERĆ

Postprzez zbysob » 27 Mar 2020, 16:18

witaj Andrzeju , fajnie że jesteś
zaprzestalem myslenia :P
Awatar użytkownika
zbysob
 
Posty: 12764
Rejestracja: 30 Paź 2005, 19:36
Miejscowość: Szczecin

ŚMIERĆ

Postprzez Sowa » 28 Mar 2020, 17:25

Andrzej, miło Cię widzieć na forum.
za zgodność z oryginałem
Awatar użytkownika
Sowa
 
Posty: 4674
Rejestracja: 07 Lut 2007, 20:10
Miejscowość: polska

ŚMIERĆ

Postprzez milo » 29 Mar 2020, 08:28

Dobrze, ze JESTEŚ, Andrzeju. :)
Poczuć siebie
Pokochać...
Awatar użytkownika
milo
 
Posty: 4729
Rejestracja: 18 Cze 2011, 00:06
Miejscowość: Elbląg

Poprzednia

Wróć do Drogi wyjścia z uzależnienia

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości