Anna_36 napisał(a):Ogloszenie wyroku za tydzień.
I jest. Wczoraj został ogłoszony wyrok.
Alimenty zasądzone - tak jak wnosiłam.
Bałam się strasznie rozprawy i przesłuchania. Mnie pomogły moje karteluszki na których miała zapisane 'mysli' albo ważne rzeczy o których mam powiedzieć np.
-choroby dziecka, wady leczone
-wizyty u specjalistów, przeglady stomatologiczne
- koszty cykliczne ( sezonowe)
Korzystałam z kalkulatora kosztów dla przedszkolaka.Do tego miałam faktury, rachunki i zestawienie kosztów od stycznia ( w tabelce - takie moje).
W zasadzie to nie bałam się - aż tak jak na pierwszej rozprawie o rozdzielność. Tutaj, na rozprawie o alimenty - patrzyłam na sędziego, mówiłam patrząc sedziemu w oczy wprost - bez szukania potwierdzenia w oczach męża ( co musze powiedzieć na rozprawie o rozdzielnośc miało miejsce...)
Już nie liczyłam się z tym , że może powiem coś mniej, zataję, ubarwię...bo "może to sumie nie jest tak źle".
Mówiłam prawdę - z głowy, ze serca, podpierałam się kartką....a i chusteczki się przydały
MM w swoim zeznaniu mówil: "No, bo zona to sobie wychodzi z domu, chodzi na takie spotkania, gdzie rodziny uzaleznionych się spotykają - nie ma jej 3 godziny. Ja godziłem sie na te spotkania, bo myslałem , że miedzy nami będzie lepiej, a nie że po sądach będę chodził".....
Ja wiedziałam, że wyciągnie ten argument i na tę okolicznośc miałam zaświadczenie z OLU.
Były jeszcze inne kwiatki....
Dziś mogę napisać, że wraca mi spokój, poczucie bezpieczeństwa i wzrasta moja wiara w siebie.
dziękuję za 'kopniaki' sprzed kilku miesięcy:)!
pozdrawiam
A