Sprawa jeszcze się nie odbyła, nawet nie mam wyznaczonego terminu, czekam...
A moje argumenty to przede wszystkim uzależnienie od hazardu i alkoholu, brak chęci, jakiejkolwiek inicjatywy do kontaków z dziećmi ( przez 8 miesięcy, tylko raz widział synów, a dzieli nas tylko 18-ście km)... Nie płaci alimentów, choć ma dochody , obecnie wypłaca mi je Fundusz... To tak pokrótce... Po za tym mój mąż jest człowiekiem niezrównoważonym psychicznie, kontakty z dziećmi chcę mu ograniczyć do spotkań raz w miesiącu , w pierwszą niedzielę i w mojej obecności, ponieważ uważam , że ma zły wpływ na dzieci... Myślę , że nie powinnam mieć większych trudności z ograniczeniem mu władzy, małżonek nadal uważa się za pana i władcę całego świata i ma talent do robienia z siebie w sądzie durnia... Niestety, ale to prawda...