Witam wszystkich serdecznie. To moja aktywizacja na tym forum wiec prosze mi wybaczyc jesli bede malo precyzyjna lub chaotyczna ale mysli mam milion a nie wiem jake pytanie postawic.. Hazardzista jest moj syn - 19 latek, gra od co najmniej poltora roku (taki okres jestem w stanie stwierdzic na pewno). Po rozwodzie przeprowadzilam sie z synem z Poznania do moejgo rodzinnego miasteczka , pozniej, po 3 latach syn skonczyl gimnazjum i przeprowadzil sie do ojca do Warszawy. Ja wyjechalam do UK. Dobry okres nie trwal dlugo - syn nie skonczyl pierwszej klasy - nie zdal, co bylo o tyle dziwne ze jest naprawde madrym i bardzo blyskotliwym chlopcem, ale nie byl to jakis dramat. Takie rzeczy sie zdarzaja - tlumaczylam to zmiana srodowiska, zmiana szkoly, zamieszkala z nimi dziewczyna ojca - slowem, wiele trudych rzeczy na raz. Dramat jednaj sie zaczynal, albo juz zaczal wczesniej - z domu zaczely znikac pieniadze oraz kosztownosci - kwoty niemale bo po kilka tysiecy zlotych, kosztownosci o duzej wartosci. wtedy jeszcze byl w stanie kupic cokolwiek dla siebie tak wiec zalozylysmy ze wydal te pieniadze na siebie i najpodlejszy warszawski lans. final byl krotki - musisz odpracowac pieniadze i oddac co do grosza. Blyskawicznie znalazl prace jako kelner co szybko zaowocowalo hazardem - codzienny przyplyw gotowki z napiwkow. Oczywiscie pieniedzy nigdy nie oddawal ale nie wiedzielismy ze to byl dopiero poczatek. Kontakt z ojcem na tyle sie pogorszyl ze syn wyprowadzil sie na pokoj do kolegi, po kilku miesiacach musial sie wyniesc gdyz kolege okradl. Nie bede nawet wspominac o pozyczkach od kolegow, znajomych moich i jego wlasnych, blizszych i dalszych - wszyscy czekaja do dzis, do tego kredyty, karty, zobowiazania dla MPK na kilka tysiecy zl. Pozniej zmienial mieszakania ale tez wylatywal z nich szybko - nie znam juz powodow ale chyba sa jasne. W miedzyczasie laczylismy fakty o zniknieciu pieniedzy u moich rodzicow i rodzicow meza.. nie sposob tego zliczyc.. o terapii nie chcial slyszec gdyz, klasycznie odpowiadal - "nie gram", a jesli udalo mi sie wydusic z niego fakt ze gra to odpowiadal "ale mam kontrole". Tysiace, setki klamstw, od najbardziej blahych rzeczy poczynajac na zasadniczych konczac.. terapeuta w osrodku warszawskim zalecil nam odciecie sie od niego (zaznacze tylko ze wczesniej nie otrzymywal od nas zadnej pomocy finansowej gdyz pracowal a dlugi od samego poczatku pozostawilismy wylacznie jemu). My czekalismy na jego dno a osrodek czekal na niego. Wiem, ze ok miesiaca pomieszkiwal u kolegow, w jakichs hotelach, na dworcu. W koncu zglosil sie do osrodka. teraz jednak wiem, ze nie bylo to dno ale koniec mety, brak noclegow, zima bez cieplej miski. Odbyl 5 tyg terapie w zamknietym osrodku, wiem ze uczestniczyl w niej z zapalem i naprawde aktywnie. Z postanowien wyniesionych z terapii nie zrealizowal jednak ani jednego mimo iz zachowywal wzgledny spokoj i budowal wrazenie ze cos robi, wciaz uczestniczy w terapii i w mitingach. Dwa miesiace po odbytej terapii w osrodku maz odkryl znaczne braki w swoich wartosciowych zbiorach kolekcjonerskich.. . szcowane na kilkanascie tys. - wszystko staje sie jasne - gra wciaz. Nasza decyzja jest taka aby wystawic go z domu, zostawic samemu sobie i wyposazyc w adresy osrodkow. Chcielibysmy chronic siebie i bliskich chociaz taka metoda jest niezmiernie trudna. Mam z synem kontakt.. hm.. gdyby nie ta choroba moglabym napisac ze doskonaly.. , duza swiadomosc choroby i znajomosc tematu pomagaja ale i tak czuje sie jak slepie bo te zachowania sa dla mnie nie do ogarniecia. Nie wiem w zasadzie o co chcialabym zapytac, potrzebuje jedynie wsparcia przy te ostatniej decyzji. Co jesli nie da rady? Przeszukiwalam forum od jakiegos czasu ale nie trafilam na problem kradziezy na taka skale.. Czy to sie rzeczywiscie zdarza? czy to sie dzieje napradwde?
