Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Moderator: kaśka

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez Marek z 3miasta » 20 Gru 2011, 21:49

No właśnie :)
Awokado napisał(a):i tu moje kolejne pytanie do Was. Zastanawiałyśmy się z Siostrą jak długie przerwy może mieć uzależniony od hazardu? Tzn. w kontekście nie mydlenia oczu rodzinie czy znajomym, że "dałem radę bo nie gram m-c/rok/dwa lata a nie byłem na żadnej terapii i jest ok" ?
Parę linijek piszesz. że zauważyłaś swoje zaangażowanie powodowane zachowaniem się brata a tutaj kolejny raz wpadasz w rozpędzające się koło współuzależnienia (w Twoim wypadku - to moja, subiektywna ocena). Dlaczego to robisz, to nie dziwi mnie: uzależnienie jest chorobą uczuć i emocji a nie chorobą psychiczną czy brakiem silnej woli - ze współuzależnieniem jest podobnie: no jak siostra ma nie pomagać bratu, po co w takim razie więzi rodzinne, co mogę zrobić z bratem i jak na niego wpłynąć by Rodzice nie ucierpieli? Tak myślisz? Spójrz - mimo wcześniejszych informacji, które tu otrzymałaś, Ty dalej zajmujesz się chorobą brata i zaczynasz wyobrażać sobie różne scenariusze na wypadek gdy ...
Racjonalizujesz dla siebie Twoje myślenie, Twoje niepewności, Twoje chęci wpłynięcia (pokierowania) na życie brata (na niego) i jego obecności w Twoim - zaczynasz uzależniać swoje poczucie spokoju, poczucie przeżywania szczęścia od tego co on zrobi! (Bedę mogła być lepszą matką gdy brat nie będzie robił tego ale coś innego.)
A jak bardzo mogłaś wpływać do tej pory na jego życie? Miałaś wpływ na to czy był zdenerwowany czy śmiał się, spodobała mu się ta książka a nie inna, poczuł sympatie do tej a nie innej dziewczyny, odreagował w taki a nie inny sposób swoje wewnętrzne napięcia? Teraz chcesz, teraz to robisz ...
Dlatego, że jak zauważyłaś, inni ludzie widzą sprawy bez zaangażowania uczuciowego - potrzebni są oni dla nas abyśmy widzieli swoje, niezbyt zdrowe i korzystne nasze chęci, sposób myślenia i wyobrażenia. Tak samo jest ze mną-hazardzistą. Tak samo potrzebuję kontaktu z innymi, zorientowanymi w temacie, osobami bym nie "obsuwał się" ze swojej ścieżki. Nikt z nas nie patrzy na siebie na zimno, obiektywnie - mamy uczucia i jesteśmy w jakimś stanie emocjonalnym w kazdej naszej chwili życia i pod wpływem uczuć i emocji postępujemy jak postępujemy ...

Czy Twój brat będzie grał czy nie grał - od niego to zależy, nie od Twojego poczucia szczęścia czy niepokoju. Będzie mydlił oczy - kogo dotkną tego konsekwencje? A co do niegrania na tak zwanym dupościsku (bez mitingów AH i bez skorzystania z terapii), to opierając się na sobie i swoich doswiadczeniach jako uzaleznionego - w prezeciagu pół roku spotka go (jak kazdego z nas) kilka sytuacji trudnych i kilka radosnych i wątpię czy wtedy nie bedzie chciał odreagować swoich emocji w grze, racjonalizując sobie koniecznością odegrania się, czy tez "w porownaniu do calości kwot przegranych - nic nie znaczącą wysokością przegrywanych pieniędzy".
Także jak będzie po terapii i będzie chodził na mitingi AH - utrzymanie abstynencji czy jej zlamanie od niego i wyłącznie od niego będzie zalezało.
To co, chcesz żyć w niepewności przez cale życie bo jesteś siostrą ... ??
Prawo Katza
Ludzie i narody będą działać ra­cjonalnie, kiedy wyczerpią wszystkie inne możliwości.
Awatar użytkownika
Marek z 3miasta
 
Posty: 4779
Rejestracja: 01 Lis 2006, 13:41
Miejscowość: Gdańsk

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez tojahazardzista » 20 Gru 2011, 22:38

Awokado napisał(a):no właśnie...i tu moje kolejne pytanie do Was. Zastanawiałyśmy się z Siostrą jak długie przerwy może mieć uzależniony od hazardu? Tzn. w kontekście nie mydlenia oczu rodzinie czy znajomym, że "dałem radę bo nie gram m-c/rok/dwa lata a nie byłem na żadnej terapii i jest ok" ?


Avokado,

wysiłek, który wkładasz we wszystkie scenariusze pilnowania brata przypomina trochę partię szachów z arcymistrzem a osobą, która nie zna nawet ruchów figur, do której chcesz się przygotować. Chcesz się dowiedzieć o wszystkich ruchach i na wszystkie mieć odpowiedź. A szachy to taka gra, która ma miliony kombinacji i może pójść w dowolnym sobie kierunku. Spędzisz całe życie, osiwiejesz a i tak nie wygrasz. Dopóki będziesz próbowała sił ze swoim bratem to on ma przewagę.
W moim życiu hazardzisty nie gra była problemem a to że nie potrafiłem poradzić sobie ze swoimi emocjami. Gra była tylko ucieczką. I gdybym nie zaczął uczyć sie radzić z tymi emocjami na terapiach i mitingach wcześniej czy później wydarzyło by się coś co by mnie zaprowadziło w jedyne miejsce gdzie z tymi emocjami sobie radziłem, w grę.
Zacytuje Ci słowa śp Marka z Warszawy, które mam wyryte w swoje pamięci, a które może pomogą Ci znaleźć odpowiedź na Twoje pytanie
"Żeby zatrzymać tą chorobę trzeba zrobić tylko dwie rzeczy. Przestać grać i zmienić całe swoje życie "
tojahazardzista
 
Posty: 27
Rejestracja: 05 Lis 2011, 23:39

Re: Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez EEE » 10 Mar 2014, 12:19

Witam,
Mój brat również jest hazardzistą - prawda o długach wyszła na jaw w zeszłym tygodniu. Przeczytałam cały post. I moja sytuacja jest bardzo podobna do Avokado z przed dwóch lat. Na razie odcięliśmy go od finansów (ja i rodzice) i nie wiem czego teraz możemy się spodziewać. I czy z uporem maniaka domagać się pilnej spłaty długu (choć aktualnie wiemy że nie ma pracy, za chwile straci mieszkanie, itd)??
Avokado, napisz proszę co u Twojego brata, czy nadal kamufluje się? czy sięgną dna? czy zaczął się leczyć?
EEE
 
Posty: 3
Rejestracja: 05 Mar 2014, 10:09

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez KIT » 10 Mar 2014, 13:03

Wydaję mi się, że postawienie sprawy na zasadzie "oddaj teraz całość i nie interesuje nas jak to zrobisz" może (choć nie musi) być dodatkowym obciążeniem, przy którym nie jest łatwo zachować abstynencję.
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że ustalenie stałego harmonogramu spłat z uwzględnieniem rzeczywistej możliwości spłacania długu (nie oddaję wszystkich pieniędzy, zostaje mi pewna, choć raczej skromna kwota na własne potrzeby) sprawiło, że hazardowe długi są dla mnie realną i odczuwalną konsekwencją mojego grania, ale nie myślę obsesyjnie o tym skąd wziąć pieniądze na ich spłatę i za co przeżyć. A, że spłacać będę przez lata - trudno.
Na pewno nie wszystko, co warto, to się opłaca, ale jeszcze pewniej nie wszystko, co się opłaca, to jest w życiu coś warte
KIT
 
Posty: 647
Rejestracja: 23 Kwi 2013, 10:59
Miejscowość: koło Białegostoku

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez zbysob » 10 Mar 2014, 13:36

EEE napisał(a): I czy z uporem maniaka domagać się pilnej spłaty długu

no z pustego to i nawet Salomon ... :)
tak jak napisal Kit - wszystkie dzialania musz byc realne i mozliwe do zrealizowania. Jesli nie ma pracy to skad wezmie pieniadze ? Teoretycznie to nie Wasz problem . Tyle ze praktycznie troche jednak tak. Bo hazardzista bardzo latwo wymysli ze "odrobi" dlugi grajac. To nie bedzie Wasza wina ale bedzie to pozywka dla jego choroby - tak lub podobnie pomysli hazardzista. Bedzie swiecie przekonany ze po prostu "musi" zagrac bo innego wyjscia nie ma. Musi byc jakas otwarta furtka za pomoca ktorej da sie problem dlugow rozwiazac. Ale to trzeba ustalic i konsekwentnie realizowac. Klucz to nie ostrosc dzialania tylko konsekwencja i nieuchronnosc pewnych rzeczy.
zaprzestalem myslenia :P
Awatar użytkownika
zbysob
 
Posty: 12764
Rejestracja: 30 Paź 2005, 19:36
Miejscowość: Szczecin

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez Awokado » 10 Mar 2014, 15:21

zbysob napisał(a):no z pustego to i nawet Salomon ...

otóż to.Mam takie wrażenie, że dla najbliższych to koło zamknięte - granie, długi, potrzeba leczenia, potrzeba pracy.
EEE, witaj. Przykro tylko, że w takich okolicznościach. Szczerze mówiąc przywołałaś mnie…po długiej przerwie znowu tu jestem. Od kilku dni nosiłam się z myślą, że czas wrócić i odkurzyć kilka mądrych rad, które mi tu dano.

Pytałaś co u mojego brata. Właśnie spada jeszcze niżej. Ostatnie dwa lata jakoś ciągnął. Nie wiem dokładnie jak, bo na ile się dało - urwał kontakty z rodziną. Sporadycznie z rodzicami miał kontakt. Wyjechał z dziewczyną z PL. Przypuszczaliśmy, że tam też grał. I stąd izolacja od nas, brak wieści i chęci kontaktu z nami. Od jego dziewczyny niewiele można się było dowiedzieć bo wprost powiedziała, że chce mieć spokój (kiedy coś powiedziała - mój brat robił jej awantury). Niestety ostatnie dni potwierdziły to, co czuliśmy. Nie wiemy na ile duże ma długi. Ale to bez znaczenia. jest w trudnej sytuacji, bo z tylko sobie znanych powodów rzucił pracę, dziewczyna go zostawiła w końcu i niebawem wyprowadzi się. Wtedy mój brat zostanie bez kasy na przeżycie. Jak sam twierdzi - jak jej nie ma - wszystko jest bez sensu… ma milion powodów dla których nie może podjąć pracy, terapia też teraz niemożliwa i generalnie my nie rozumiemy, że to nie takie proste jak nam się wydaje… A wg mnie on znowu chce żeby po nim posprzątać, wziąć za rękę i na kolejny rok pomóc mu zapewnić spokojny byt. Szantażuje w rozmowie, że korci go scyzoryk, ma przed sobą tylko wizję życia pod mostem etc. Powtarzam mu teraz tylko, że sam nie da radę i musi szukać tam terapii, szukać pracy żeby za coś żyć i żeby nie uzależniał swojego szczęścia od dziewczyny. I pilnuję rodziców żeby wytrwali w postanowieniu, że nie przeleją mu kolejnej kasy albo co gorsze - ściąganą go do Pl….
Awokado
 
Posty: 11
Rejestracja: 09 Gru 2011, 12:35
Miejscowość: lubuskie

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez EEE » 10 Mar 2014, 18:54

No własnie, z pustego to i nawet Salomon nie naleje. A mój brat z tego co się orientuję to właśnie gra przez internet. Jest jakiś turniej (tak powiedziała jego dziewczyna). Wiem, że nie ma z czego oddać, z czego żyć, ale skoro ma pieniądze na grę.... (pewnie zapożyczył się u kogoś innego). Tak właściwie to zależy mi tylko na tym aby przestał grać, jeśli tylko tak by się stało to pieniądze nie mają znaczenia. Pomyślałam tylko (być może błędnie), że jak zdecydowanie będziemy nalegać o zwrot pożyczki to tylko pomożemy mu zrozumieć beznadziejność jego sytuacji, i szybciej otrzeźwieje. Oj, czarno to widzę :cry:
EEE
 
Posty: 3
Rejestracja: 05 Mar 2014, 10:09

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez romekgg » 10 Mar 2014, 19:30

zbysob napisał(a):no z pustego to i nawet Salomon ...

Salomon to moze nie ale hazardzista.... Jak sobie przypomne jak kombinowałęm by mieć na grę to , to powiedzenie traci sens . No ale cóż chory umysł gracza jest wstanie wszystko wykombinować by móc tylko zagrać .
Wiem wiem o czym innym mowa ( o spłacie długów ) chcę odnieść się do tej wypowiedzi
EEE napisał(a): ale skoro ma pieniądze na grę.... (pewnie zapożyczył się u kogoś innego).

nie koniecznie zapożyczyć bo mozna również zdobyć pieniądze w inny sposób , np kradzież
Zdałem sobie sprawę jak mało zależy od nas a jak dużo od Siły Wyższej
Awatar użytkownika
romekgg
 
Posty: 1119
Rejestracja: 13 Mar 2013, 17:56
Miejscowość: małopolska

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez zbysob » 10 Mar 2014, 21:21

EEE napisał(a):Tak właściwie to zależy mi tylko na tym aby przestał grać, jeśli tylko tak by się stało to pieniądze nie mają znaczenia.

gra to tylko wierzcholek gory lodowej jakim jest uzaleznienie. To chory rodzaj emocji, myslenia, czucia i wartosciowanie, to choroba ktora ma wplyw na bardzo wiele jesli nie na wszystkie sfery naszego zycia. To ze hazardzista przestaje grac w zasadzie niewiele zmienia. Za tym musza pojs dalsze dzialania ktore zmienia to co jest chore. A to nie jest ani szybkie, ani proste ani nie da sie tego zrobic samemu. To dosc dlugi proces w ktorym musza uczestniczyc tez inni ludzie, Wy tez. Ale madrze bo nie jest latwo dobrze pomagac. Czesto trzeba robic cos przeciwnego niz nakazuja emocje i serce. Dlatego dobrze jest gdy rodzina wie o problemei i wie jak sie zachowac. Pomoc na zasadzie tzw "chlopskiego rozumu" to najczesciej przeszakdzanie w zdrowieniu. Ale warunek niezbedny do tego jest taki ze on musi chciec przestac grac i cos z tym zrobic. Bez tego niewiele zdzialacie.
zaprzestalem myslenia :P
Awatar użytkownika
zbysob
 
Posty: 12764
Rejestracja: 30 Paź 2005, 19:36
Miejscowość: Szczecin

Re: Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez kiedyskiedys » 13 Mar 2014, 21:12

EEE napisał(a):No własnie, z pustego to i nawet Salomon nie naleje. A mój brat z tego co się orientuję to właśnie gra przez internet. Jest jakiś turniej (tak powiedziała jego dziewczyna). Wiem, że nie ma z czego oddać, z czego żyć, ale skoro ma pieniądze na grę.... (pewnie zapożyczył się u kogoś innego). Tak właściwie to zależy mi tylko na tym aby przestał grać, jeśli tylko tak by się stało to pieniądze nie mają znaczenia. Pomyślałam tylko (być może błędnie), że jak zdecydowanie będziemy nalegać o zwrot pożyczki to tylko pomożemy mu zrozumieć beznadziejność jego sytuacji, i szybciej otrzeźwieje. Oj, czarno to widzę :cry:

Z pustego i hazardzista naleje. Kazdy ma wlasne dno, bez poczucia bezsilnosci nic sie nie zda to jak bardzo bliscy chca by przestal grac. Przeciez to logiczne - kogo rajcuje branie pozyczek i spedzanie reszty zycia przy kartach. Ale nie chorego czlowieka. Tak jak z dentysta, dopoki kly nie beda bolec nie pojdzie, chocbys prawila moraly o tym czym jest prochnica.

Powodzonka i witaj na forum
Miarą dzieciństwa są dźwięki, zapachy i widoki, dopóki nie nadejdzie mroczna epoka rozsądku - John Betjeman
Awatar użytkownika
kiedyskiedys
 
Posty: 2619
Rejestracja: 25 Maj 2009, 10:39

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez ola26 » 24 Lip 2014, 00:29

Dorzucę coś od siebie, ale nie na pocieszenie, (niestety) ale by powiedzieć, że jestem w takiej samej sytuacji.
Po przeczytaniu tego forum, wątku, tematu, utwierdziłam się w przekonaniu, że mój brat jest hazardzistą. Jakiś czas temu ( 2 lata) zaczęły nas niepokoić właśnie kłopoty finansowe brata, ktory jak na swój wiek i staż pracy dobrze zarabiał. Do tego czasu było wszystko - imprezy, samochód, wygląd i normalne rozmowy, potem stopniowo zaczęła sytuacja się pogarszać: samochód ciągle się psuł i mimo kosztownych napraw - finansowanych z kieszeni ojca - z czasem wyglądał zamiast lepiej - gorzej. Kumple zmieniani jak rękawiczki. Zero inwestowania w siebie - ubiór, kosmetyki - nic. No i brak porozumienia. Ciągłe kłamstwa, wymówki, matactwa. Podejrzewaliśmy ze gra ale nie ze aż na taką skale. Okazało się, że ma długi, kredyty itp. Obiecał poprawę. Uspokoiło się. Potem znów się zaczęło. W sylwestra tego roku miarka się przebrała. Wydało się ile stacił, choć pewności nie mamy. Wymyślił historię o pożyczce u lichwiarzy, o próbach samobójczych, płakał jak dziecko. Obiecywał poprawę, chciał się leczyć. Więc na świeżo, w sylwestra ( bo dzień wcześniej się wydało) zawlekłam go siłą do terapeuty, niby wszystko ok, spokorniał, pójdzie się leczyć. Dzień póżniej - nie ten chłopak- zupełnie inna osoba - "czego wy ode mnie chcecie, jestem zdrowy, chcecie ze mnie zrobić chorego, nie gram, dam sobie radę". Mam dość, nie wiem jak mam do niego przemówić. Boję sie bo mieszkamy razem, w jedym rodzinnym domu. mam męża i dziecko, boję się o swoją rodzinę. Co robić??? Pomocy? Gdyby ktoś zechciał choćby ze mną porozmawiać na ten temat...... bo zwariuję ja sama ;((
ola26
 
Posty: 5
Rejestracja: 18 Lis 2013, 23:53

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez kokosek35 » 24 Lip 2014, 06:41

Czytaj Olu czytaj i sama udaj się po pomoc może nakłonisz swoich rodziców by tez skorzystali? :roll:
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6:25-34)
Awatar użytkownika
kokosek35
 
Posty: 739
Rejestracja: 26 Sty 2010, 09:18
Miejscowość: Tomaszów Maz.

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez milo » 24 Lip 2014, 19:09

kokosek35 napisał(a):udaj się po pomoc

oczywiście do terapeuty w poradni leczenia uzaleznień - to dla CIEBIE i dla RODZICÓW
Poczuć siebie
Pokochać...
Awatar użytkownika
milo
 
Posty: 4729
Rejestracja: 18 Cze 2011, 00:06
Miejscowość: Elbląg

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez kammila » 26 Lip 2014, 12:30

W nawiązaniu do rozmowy. Nie mieszkam z bratem, nie mieszkamy nawet w jednym mieście.
kammila
 
Posty: 20
Rejestracja: 14 Cze 2014, 03:47

Brat jest hazardzistą. Nie umiem z nim rozmawiać

Postprzez milo » 26 Lip 2014, 12:39

kammila napisał(a): Nie mieszkam z bratem, nie mieszkamy nawet w jednym mieście.

co nie zmienia faktu, ze sie martwisz ... rozmawiasz o nim z mamą, siostrami.... prosisz go o podjecie leczenia.... nie pożyczasz juz pieniędzy..... przecież to Twój brat :)
Tez jesteś współuzależniona... bo los brata i jego rodziny leży Ci na sercu i próbujesz coś zrobić , żeby ON nie grał i chciał podjąć leczenie....
Poczuć siebie
Pokochać...
Awatar użytkownika
milo
 
Posty: 4729
Rejestracja: 18 Cze 2011, 00:06
Miejscowość: Elbląg

PoprzedniaNastępna

Wróć do Mój bliski jest hazardzistą

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość

cron