Im dalej w las tym ciemnej....

Moderator: kaśka

Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez bozenan » 05 Cze 2012, 13:19

Czekam sama nie wiem na co .....

Czekam i czekam sama nie wiem na co. Dzisiaj pewnie większość z hazardzistów powiedziała by do mnie „co chcesz kobieto, przecież twój mąż od dłuższego czasu (1,5 roku) nie gra, ciesz się zatem, czego się smucisz ”.
Ja niestety, pomimo, że mąż nie gra (przynajmniej tak zapewnia, bo przecież pewności w tym zakresie nie można mieć nigdy) nie mogą poukładać sobie życia. Nie myślałam, że małżeństwo z hazardzistą to taka niepewność. Wcześniej miałam chwile, kiedy postanawiałam, no nie, tak dalej żyć nie można, coś z tym trzeba zrobić. Teraz już wiem, że się za bardzo nie da z tym nic zrobić.... No bo przecież wspólne dzieci, wspólne kredyty, wspólne mieszkanie, etc. Nie da rady tak się rozstać i zapomnieć.

Co raz częściej denerwują mnie słowa męża: „co chcesz kobieto, przecież pomagam ci w domu, sprzątam, gotuję, pomagam przy dzieciach, no przecież się staram, a ty tego wcale nie widzisz, wcale tego nie doceniasz”. A ja, ja po prostu nic od niego nie chcę, nie chcę żeby robił coś dla mnie, jak coś robi, to nich robi to dla samego siebie a nie dla mnie..

No i nie do zniesienia się jego wahania nastroju. Raz jest spokój, a za chwilę piekło. Często mówi do mnie „widzisz przecież, że nie gram, nie cieszy cię to”. A po chwili - pewnie żeby mnie sprowokować do kłótni dodaje teksty w stylu: „ no pewnie ty to na pewno wolałabyś, żebym jednak grała, to wtedy miałabyś dużą satysfakcję z tego, że gram i upadam.”
Ostatnio usłyszałam „Skoro ty nie traktujesz mnie jak swojego męża, no to ja też nie będę cię traktował jak swojej żony”- cokolwiek miało to znaczyć....

Innymi słowy widzę, że granie u hazardzisty, a w przypadku mojego męża również aktualny brak grania powodują w psychice hazardzisty nieodwracalne skutki. Skutki, które dawać będą znać o sobie przez wiele, wiele następnych lat. Jest mi smutno a może jestem też i trochę przerażona, że skutki hazardu do końca życia będą mnie w większym lub mniejszym stopniu dotykać. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że okres „zahamowania grania” jest przecież lepszy od okresu, kiedy hazardzista „czynnie” gra. Dla mnie jednak ten drugi etap jest równie ciężki.

Innymi słowy, ktoś kiedyś dobrze powiedział ”im dalej w las, tym ciemniej”.
bozenan
 
Posty: 33
Rejestracja: 27 Cze 2010, 19:15
Miejscowość: Lublin

Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez asia » 05 Cze 2012, 18:02

A jest cokolwiek co Cię cieszy Bożeno?
W tym miejscu wpisujemy mądre zdanie albo niemądre, ale za to koniecznie po angielsku.
asia
 
Posty: 7405
Rejestracja: 19 Paź 2005, 09:55
Miejscowość: Warszawa

Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez sandy3000 » 05 Cze 2012, 18:08

Niestety życie w bliskim związku emocjonalnym z hazardzistą jest raną, która nigdy się nie zabliźni...co prawda mój ojciec jest hazardzistą, męża nie mam ale znam problem. Moja mama odeszła , zostawiła swego męża - patologicznego gracza.... w moim przypadku spowodowało to jeszcze większe stany depresyjne u ojca... jestem zdania, że gdyby przy nim trwała jego miłość do niej by zwyciężyła... a dzieci (ja i siostra) byśmy tak nie cierpiały. Mnie mama zostawiła samą z tatą bez prądu,gazu,ciepłej wody.....Nie wiem co Ci powiedzieć ja patrząc oczami 23 letniego dziecka hazardzisty nie chciałabym , żeby właśnie skońzyło się to rozstaniem... nie wiem na ile Wasze dzieci są związane emocjonalnie z uzależnionym ojcem, bo wspólne kredyty itp są do pokonania , lecz bólu naszego-dzieci i żalu nie jesteś raczej wstanie wytępić nigdy.
" Boże daj mi pogodę ducha..."
sandy3000
 
Posty: 26
Rejestracja: 16 Maj 2012, 01:13
Miejscowość: Poznań

Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez mark » 06 Cze 2012, 02:31

Tak , ten ból pozostaje w nas i odzywa się co jakiś czas , kiedy szukamy winnych gdy coś nam nie wychodzi w życiu .
mark
 
Posty: 894
Rejestracja: 29 Gru 2010, 15:15
Miejscowość: Wielkopolska

Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez kokosek35 » 06 Cze 2012, 06:50

sandy3000 napisał(a): Moja mama odeszła , zostawiła swego męża - patologicznego gracza.... w moim przypadku spowodowało to jeszcze większe stany depresyjne u ojca... jestem zdania, że gdyby przy nim trwała jego miłość do niej by zwyciężyła... a dzieci (ja i siostra) byśmy tak nie cierpiały. Mnie mama zostawiła samą z tatą bez prądu,gazu,ciepłej wody.....Nie wiem co Ci powiedzieć ja patrząc oczami 23 letniego dziecka hazardzisty nie chciałabym , żeby właśnie skońzyło się to rozstaniem..


Wierz mi że odejscie Twojej mamy, nic nie zmieniło. On staczał sie sam i sam ponosi odpowiedzialność za to kim był. Tylko on jest odpowiedzialny za własne zycie. Twoja mama postąpiła mądrze, zgodnie ze sobą i wygrała.
Pozdrawiam
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6:25-34)
Awatar użytkownika
kokosek35
 
Posty: 739
Rejestracja: 26 Sty 2010, 09:18
Miejscowość: Tomaszów Maz.

Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez asia » 06 Cze 2012, 07:00

kokosek35 napisał(a):Twoja mama postąpiła mądrze,


Mądrze? Zostawiając dziecko z ojcem w warunkach o jakich pisze Sandy?? Nie zgodzę się.
W tym miejscu wpisujemy mądre zdanie albo niemądre, ale za to koniecznie po angielsku.
asia
 
Posty: 7405
Rejestracja: 19 Paź 2005, 09:55
Miejscowość: Warszawa

Re: Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez kokosek35 » 06 Cze 2012, 07:17

asia tylko że dziecko mialo/ma 23 lata i nad losem ojca popłakuje...biedaczkiem, to znaczaca róznica. Nie znam hiostorii dokładnie ale znam historie dziecka które koncząc 18 lat odeszło bez słowa od matki i wróciło do ojca alkoholika. Niewiele tu mozna zrobić.
Pozdrawiam
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6:25-34)
Awatar użytkownika
kokosek35
 
Posty: 739
Rejestracja: 26 Sty 2010, 09:18
Miejscowość: Tomaszów Maz.

Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez NATALIA45 » 06 Cze 2012, 08:40

bozenan napisał(a):Innymi słowy, ktoś kiedyś dobrze powiedział ”im dalej w las, tym ciemniej”.

bozenan napisał(a):Czekam sama nie wiem na co .....

Witaj Bożenko na forum
Ja jestem zoną która również żyje z mężem leczącym się , tylko jak ja bym tak czekała nie wiadomo na co, to pewnie nie bylibyśmy już małżeństwem.Chodzi o to, że w takich małżeństwach jak nasze,to nie tylko nasz partner ma problemy, tylko my też, czyli choruje cala rodzina.Nie tylko partner powinien się leczyć i zmienić, to musza zrobić dwie osoby.Czy byłaś na terapii dla osób współuzależnionych? Tam nauczyłabyś się co robisz źle co dobrze, jak radzić sobie z emocjami. Jeśli tego nie będzie to jeszcze długo będziesz czekała.
Ludzie nie zawsze potrzebują rady.Czasami wszystkiego czego im trzeba to dłoń do trzymania, ucho do słuchania i serce, które ich zrozumie.
Awatar użytkownika
NATALIA45
 
Posty: 2227
Rejestracja: 20 Kwi 2010, 18:26
Miejscowość: dolnyśląsk

Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez ggorek » 06 Cze 2012, 11:20

nie pamiętam bozenan czy twój mąż chodził na terapię ale z tego co piszesz jego zachowanie jest typowe dla osób które tylko nie grają a nic więcej ze sobą nie robią
sandy3000 napisał(a): jestem zdania, że gdyby przy nim trwała jego miłość do niej by zwyciężyła... a dzieci (ja i siostra) byśmy tak nie cierpiały

przepraszam sandy ale dla mnie jest to totalna bzdura
ggorek
 
Posty: 2519
Rejestracja: 08 Mar 2008, 19:01
Miejscowość: Opole

Re: Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez sandy3000 » 06 Cze 2012, 21:00

kokosek35 napisał(a):
sandy3000 napisał(a): Moja mama odeszła , zostawiła swego męża - patologicznego gracza.... w moim przypadku spowodowało to jeszcze większe stany depresyjne u ojca... jestem zdania, że gdyby przy nim trwała jego miłość do niej by zwyciężyła... a dzieci (ja i siostra) byśmy tak nie cierpiały. Mnie mama zostawiła samą z tatą bez prądu,gazu,ciepłej wody.....Nie wiem co Ci powiedzieć ja patrząc oczami 23 letniego dziecka hazardzisty nie chciałabym , żeby właśnie skońzyło się to rozstaniem..


Wierz mi że odejscie Twojej mamy, nic nie zmieniło. On staczał sie sam i sam ponosi odpowiedzialność za to kim był. Tylko on jest odpowiedzialny za własne zycie. Twoja mama postąpiła mądrze, zgodnie ze sobą i wygrała.
Pozdrawiam

Z tym do końca się nie zgodzę... każdy przypadek jest inny ... wiem , że tata jest w stanie się leczyć tylko dla mamy ... do dziś tak jest....MOŻE W WASZYCH PRZYPADKACH BYŁO INACZEJ....wiem , że on cierpi nie z powodu dlugów ani nic innego tylko dlatego , że jest bez mamy. Mama wcale sobie nie polepszyła wręcz pogorszyła więc nie wiem gdzie tu logika....w leczeniu oprocz przyznania sie do tego kim się jest wazne jest tez wsparcie-on go nie mial..tz mial ode mnie tylko , a potrzebowal go od mamy. Może wedle niektórych jest to totalna bzdura , ja widząc to wiem , że nie jest. Pozdrawiam
" Boże daj mi pogodę ducha..."
sandy3000
 
Posty: 26
Rejestracja: 16 Maj 2012, 01:13
Miejscowość: Poznań

Re: Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez sandy3000 » 06 Cze 2012, 21:02

ggorek napisał(a):nie pamiętam bozenan czy twój mąż chodził na terapię ale z tego co piszesz jego zachowanie jest typowe dla osób które tylko nie grają a nic więcej ze sobą nie robią
sandy3000 napisał(a): jestem zdania, że gdyby przy nim trwała jego miłość do niej by zwyciężyła... a dzieci (ja i siostra) byśmy tak nie cierpiały

przepraszam sandy ale dla mnie jest to totalna bzdura[/quote

Patrz wcześniejszy mój post :) Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Pozdrawiam
" Boże daj mi pogodę ducha..."
sandy3000
 
Posty: 26
Rejestracja: 16 Maj 2012, 01:13
Miejscowość: Poznań

Re: Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez sandy3000 » 06 Cze 2012, 21:06

kokosek35 napisał(a):asia tylko że dziecko mialo/ma 23 lata i nad losem ojca popłakuje...biedaczkiem, to znaczaca róznica. Nie znam hiostorii dokładnie ale znam historie dziecka które koncząc 18 lat odeszło bez słowa od matki i wróciło do ojca alkoholika. Niewiele tu mozna zrobić.
Pozdrawiam
"
mam 23 lata i nie popłakuje nad ojcem "biedaczkiem".... opisałam tylko swoją historię, i jest mi go żal...a mama mnie zostawiła 4 lata temu.... dla wyjaśnienia.
" Boże daj mi pogodę ducha..."
sandy3000
 
Posty: 26
Rejestracja: 16 Maj 2012, 01:13
Miejscowość: Poznań

Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez gochka » 06 Cze 2012, 21:21

sandy3000 napisał(a): nie popłakuje nad ojcem "biedaczkiem"

sandy3000 napisał(a):jest mi go żal

To tak jakby sie wyklucza. Witaj na forum.
Codziennie budzę się piękniejsza, ale dziś to już przesadziłam..
Awatar użytkownika
gochka
 
Posty: 1022
Rejestracja: 21 Sty 2012, 12:06
Miejscowość: Legnica

Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez sandy3000 » 06 Cze 2012, 21:36

żal , że jest chory...
" Boże daj mi pogodę ducha..."
sandy3000
 
Posty: 26
Rejestracja: 16 Maj 2012, 01:13
Miejscowość: Poznań

Im dalej w las tym ciemnej....

Postprzez markkaro » 07 Cze 2012, 07:23

sandy3000 napisał(a):w leczeniu oprocz przyznania sie do tego kim się jest wazne jest tez wsparcie-on go nie mial.


Tu się zgodzę z sandy 3000 w leczeniu przynajmniej w moim przypadku było by mi lżej gdybym miał wsparcie jakiekolwiek ze strony bliskich, a niestety nie mam żadnego. Jest trudno jesli nie ma się wsparcia, momentami bardzo trudno, a najgorzej jak bliscy jeszcze wykorzystują moją chorobę :( Ale cóż mimo tego można, ja moge i dam radę :) bo to moje życie i ja chcę je zmienić, czy komuś się to podoba czy nie :P
markkaro
 
Posty: 514
Rejestracja: 08 Kwi 2012, 18:54
Miejscowość: toruń

Następna

Wróć do Mój bliski jest hazardzistą

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość