markkaro napisał(a): Jeżeli on podjął leczenie dlaczego go nie wspierać? Wiem najłatwiej uciec, najprościej. A tak często odnosimy się do wiary, a przysięga małżeńska? W zdrowiu i chorobie, rozumie jak on by nie chciał się leczyć, ale z tego co pisze sandy robi to. Dla mnie takie podejście jest po prostu wielką znieczulicą, egoizmem, patrzeniem tylko na siebie.
tzn że ja nie zmuszając mojego męża na leczenie stawiając dzis tylko na siebie i kiedyś podejmując decyzję o tym że nie bede z nim jestem mega egoistką, która powinna zgnić w piekle bo nie zrobiłam jakiejś życiowej taktyki?
Chyba nie jestem w miejscu w którym powinnam byc?
Powiem ci jedno Marku i Sandy. Żyje się z nałogowcem wiele lat, w bardzo toksycznym położeniu, dostaje się od niego non stop po łbie. Taki człowiek wiele razy gwałci moja prywatność i moje emocje. Dziś jestem na etapie zdrowienia i to takiego "egoistycznego" uwielbienia stanu kiedy to co on robi i jakie decyzje podejmuje zaczyna w duzym stopniu nie mieć wpływu na mnie. Po kilku latach budzisz sie ze swiadomoscią ze jestescie tak odlegli od siebie że ciagniecie takiego zwiazku zabija cię wewnętrznie. To juz nie jest tak że on Cie przestaje interesować wręcz drazni i obojętnieje. Wtedy następuje koniec. To nie jest ułamek sekundy, kazdy zdrowy osobnik powinien to zauważyć i dostrzec ten moment. Skoro tatuś Sandy dostrzegł ten moment tylko w momencie kiedy matka postanowiła zakonczyc to sam poniósł konsekwencje tego co stało sie ze zwiazkiem. Związek to praca[czasem ciezka praca] dwoch osób. Jedna [czyt. kobieta] nie jest tu Bogiem ani cudotwórcą.
Nie mów Marku o jakiś przysięgach składanych przed ołtarzem, bo ja się z tych chorych przekonań lecze juz trzeci rok. I takie teksty budzą we mnie złość, żal i agresję. On mnie też zdradza z maszynami, zdradza z nocnym pijaństwem i zabija krok po kroku resztki uczuć jakie się tlą. Można walczyć ale tylko do czasu a największą wygraną przyniesie mi moment kiedy podejmę decyzję. Straciłeś Marku bliskich bo podjąłeś właśnie takie decyzje w życiu. Sam je podjąłeś inni to uszanowali. Ty też to uszanuj.