NATALIA45 napisał(a):Anna_36 napisał(a):Zostaw go w spokoju, teściowa niech robi sobie dla synka co chce Ty masz rozdzielność.Nie zadręczaj sie jego problemami.
Finansowo czuję się bezpiecznie, to prawda.
Aczkolwiek - po moich szczerych i bez lukru wypowiedziach do stosunku do MM - mam dość wysłuchiwania jaka to jestem
'podla, chamska, agresywna, pazerna na pieniądze, skoncentrowana na sobie, nie współczujaca, opryskliwa, ba! a i nawet bezczelna.to są epitety jakim obdarza mnie MM.
Terapia par / rodzinna na nic się zdała. Zrezygnowałam - po ciagłym wysłuchiwaniu epitetów z strony męża w obecności terapeuty.
Nie było współpracy miedzy nami.
Terapeuta tez był bezradny. stwierdził - no tak, rozpad, teraz to tylko papiery...no chyba ze Pani pójdzie na swoją terapie współuzależnień, a Pan na swoją uzależnień.
MM udaje, że tego nie słyszał. Wyparl to z glowy.
Postawiłam ultimatum - terapia albo rozwód.
MM nie chce iść na terapię.
Ja nie chcę żyć w takim związku. Nie chcę ciągnąć tego ...nie chcę dlużej zyć 'obok'.
Martwy, bez uczuć, szacunku, zaufania i zrozumienia, bez wspólnych planów, zaangażowania.
Czy to wszystko to konsekwencja uzależnienia?
Czy ten nałóg aż tak wyniszcza i zaburza postrzeganie zycia /rzeczywistości?
A może ja to dopiero dostrzegłam, a tak już wcześniej było...?
nie mam siły.... mam kryzys sama ze sobą...
Zamierzam złożyć pozew o rozwód z orzeczeniem o winie.
Powód: Nieleczone uzależnienie od hazardu, to ze mimo prósb/sygnałow NIC z nim nie robi.
Wielokrotnie prosiłam MM o podjęcie leczenia. Jednakże dla sądu liczą się dowody....
Czy któraś z Was zgłaszała Męża na leczenie (przymusowe)?
chciałabym mieć namacalny dowód na odmowę.
pozdrawiam
A