przez zabcia24 » 07 Gru 2016, 08:42
Witam wszystkich jestem tu nowa jestem matka 20 letniego Hazardzisty .
Syn gra od około 2,5lat początki jak u każdego chyba niewinne pogrywanie w stacjonarnych zakładach buchmacherskich.Po około roku opstawianie przez internet plus w stacjonarnych zakładach .Od tego czasu zaczeły się kradzieże w domu ,sprzedawanie swoich drobnych rzeczy ,kradzieże w szkole w internacie ,ciągłe wyciąganie kieszonkowych .Ja wiedziałam ,że gra na początku myślałam że nie jest to grożne ,syn tłumaczył ,że inni też grają Dodatkowo syn jest sportowcem więc żyje tymi meczami Jest to największa pasja dla niego trenuje od dziecka i był bardzo dobrym zawodnikiem do póki nie zaczęły się problemy z hazardem-zmęczenie,niedojadanie itp.Kiedy jego kradzieże wyszły na jaw powiedziałam dość tego zawiozłam go do Ośrodka zamknietego-prywatnego tam niestety wytrzymał tylko 5dni prosił,groził,że się powiesi itp ,żebym go zabrała Ustaliliśmy z mężem (ojczym syna),że zabierzemy go ,serce matki bolało i niepokój co dalej Początkowo było w miarę ok po ok 4mies zaś zaczął mnie oszukiwać,kombinować itp .Po 7 mięs przyłapałam go ,że gra .Tłumaczył ,że komuś ,za kogoś obstawia Powiedziałam nie dość tego albo idziesz do Ośrodka albo wyprowadzasz się z domu i prowadzisz swoje zakłamane życie ,ja już mam tego dość ,brakuje mi sił.Z porozumieniem z klubem syna też dostał takie ultimatum albo się leczy albo wyrzucają go z klubu -z pracy.Więc siła rzeczy zgodził się choć sam chyba tego nie chciał .Terapia miała trwać miesiąc w prywatnym Ośrodku -po 2tyg pisał ,że nie chce tam być itp,nie ustąpiłam ukończył miesięczną terapie z której myślę że wyniósł dużo wiedzy .Teraz uczęszcza raz w tyg na terapie indywidualną .Ja modlę się codziennie żeby wyszedł z tej okropnej choroby od terapi zamkniętej minął miesiąc Ja przez te ostatnie miesiąc sama przestałam funkcjonować nie mogłam dać sama sobie rady obarczając się winą ci zrobiłam żle ,że moj syn został hazardzistą .Zaczeęam chodzić na terapie dla współuzależnionych jest mi trochę lepiej z myślą,że to nie moja wina ,że syn jest hazardzistą.Syn na razie rozlicza mi się pokazując mi konto ,choć wiem ,że nie czuje się z tą kontrolą dobrze .Terapeutka jego mówi ,że kontrola na początku zdrowienia musi być ale też ja nie mogę się nakręcać ciągła kontrolą bo nie myślę o swoim życiu o mężu,córce młodszej .Tylko jestem ciągle myślami co robi ,gdzie idzie i czy nje zagra mój syn ,a tak naprawdę nie mam na to wpływu .Ale jak żyć nie myśląc o tym nie da się kiedy razem się mieszka .Kiedy syn się buntuje nad jego kontrolą mówię mu ,że jeśli mu się nie podoba może zamieszkać sam Ale on wie że przy dochodach 1500zł nie dałby rady Bo jak na razie musi mi spłacać powoli za Ośrodek a na codzienne wydatki tez potrzebuje .Fajnie by było gdyby odezwała sie tu jakaś mama która ma ten sam problem i podzieliła się jak sobie z tym radzi