Witam,
Jestem nowa na forum. Dzieki przeczytaniu poprzednich postow dopiero zdalam sobie sprawe ze jestem wspoluzalezniona.
Moj chlopak ma problem z hazardem. Na poczatku myslalam ze nie jest o uzaleznienie i jest to przejsciowe, dopiero teraz tak na prawde otworzyly mi sie oczy. Wczesniej przeszedl juz terapie, ale nie pomoglo bo wczoraj dowiedzialam sie ze znowu zagral. Teraz wydaje mi sie ze poszedl na ta terpaie dla mnie a nie dla siebie. Byc moze dalej tak na prawde nie widzi problemu. Ma spore dlugi, pozyczki a dodatkowo jescze ciagle przesyla pieniadze rodzinie...
Jak uwaza jest za nich odpowiedzialny, mimo ze to dorosli ludzie (mama, brat). Dodam ze jego rodzina ma spore klopoty finansowe, jego mama ma depresje, ale wiedza o jego problemie i ciagle prosza o pieniadze...Uwazam ze jest to jedno z glownych zrodel problemu. On tego kompletnie nie rozumie.
Przyznaje sie do problemu kiedy go przylapie na klamstwie i mam dowody, a nastepnego dnia zaczowuje sie jakby nic sie nie stalo. Jakby uwazal ze wystarczy przeprosic i mozna zyc dalej. Kiedy probuje z nim rozmawiac mowi ze ciagle powtarzam to samo, ze rujnuje wieczor a on musi sie zrelaksowac. Na prawde nie mam juz sily, nie wiem jak mu tlumaczyc, jak do niego dotrzec.
Wydaje mi sie ze on kompletnie nie rouzmie jak ciezko mi z tym, jak ja to przezywam emocjonalnie, ze mnie to rani i ze sie boje ciagle ze zagra albo cos sobie zrobi... Jako ze ma mysli samobojcze i chcial popelnic samobojstwo,ewentualnie przekonalam go by wrocil do domu .
Ja juz nie daje rady, on ciagle klamie, mowi to co chce uslyszec a potem znowu jest to samo. Czasami mysle ze ja tak na prawde moze rzeczywiscie nie chce slyszec prawdy.
Zapisalam sie sama na terapie, nie wiem czy jest sens przekonywac go do terapii, gdyz on uwaza ze mu to nie pomaga. Szczerze na prawde denerwuje mnie watek z jego rodzina, powiedzcie prosze czy uwazacie ze to w porzadku? Czy mam sie zgodzic zeby im pomagal, mimo ze sam potrzrebuje pomocy?
Dodam jeszcze na koniec ze wielokrotnie wsparlam go finansowo, wtedy jescze nie wiedzialam ze zle robie, myslalam ze pomagam. I on zawsze mysli ze ja za niego wszystko zalatwie, zaplace. Czuje sie bardziej jak jego matka a nie partnerka i jestem tym na prawde zmeczona.