Strona 1 z 3

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 06 Lip 2018, 20:43
przez Azi
Od trzech lat jestem w związku z hazardzistą ( a raczej byłam ) . Od kilku dni się nie spotykamy . Dokładnie od pięciu. Nie radzę sobie ...zawsze po rozstaniu wracam bo myślę, że tylko ja mu mogę pomóc i skoro aż tak go kocham to muszę . Gdy się rozstajemy to nie potrafię myśleć o niczym innym jak tylko o nim . Kocham go , jest cudowny , mądry i inteligentny , ale to mnie przerasta . Znowu myślę o powrocie , mam 27 lat On też , moja pierwsza prawdziwa miłość . Przez te trzy lata wiele się zdarzyło :( raz ukradł mi klucze od pracy i zabrał 3500 zł . Przegrał. Wzięłam kredyt szybki by na drugi dzień móc wrócić do pracy normalnie . Wiele razy wynosił mi pieniądze z domu . Gdy przestałam trzymać gotówkę , wynosił rzeczy . Chowałam je do siostry pokoju . Wynajmujemy wspólnie mieszkanie z siostrą . Z czasem dowiedziałam się , że próbując zdobyć pieniądze umawiał się na " masaże " za kasę ;( wybaczyłam, obiecał , że to koniec i żebym nie odchodziła . Potem kolejne kradzieże u swojej rodziny , po czym pomagałam mu to spłacać . Mama wyrzuciła go z domu , ja nie moglam nikomu bliskiemu o tym powiedzieć , pracował w dzień a noce spędzał u mnie. Tak przez rok , nikt nie mógł się o tym dowiedzieć , dusiłam się . Tak mijały kolejne dni. Miałam nad nim większą kontrolę , pasowało mi to choć wiedziałam , że to jest zła droga . Serce mówiło coś innego . Ciągłe spóźnianie się , zero korzystania z życia bo jeżeli już to za moje pieniądze . Doszło do tego , że nie miał nawet telefonu . Kolejne kradzieże ........piekło w moim życiu jest do dziś , nie mogę nikomu o tym powiedzieć , rodzina ma go za fajnego chłopaka , znajomi go bardzo lubią . Jest otwarty na ludzi , szybko zawiera nowe znajomości. Ludzie go uwielbiają . Ma Swoje zdanie. Jest przystojny . Wiele pasji . Mówił , że kocha .... Ja bardzo. Nie jem , nie śpię , nie widzimy się tydzień i rozum mówi , że marnuje sobie życie a dusza chce do niego ....nie mogę tego zrozumieć .....zagubiłam się i wszystko co nosiło moje imię ...... potrzebuje podświadomie wiedzieć co u niego , co robi , szukam pretekstu tylko by się odezwać , serce pęka ......wydaje mi się , że już nigdy nikomu nie zaufam i nie pokocham . Nie potrafię się odnaleźć. Często zamykam się w pokoju siadam na podłodze i płacze póki nie zasnę . On mówi , żebym zrozumiała, że to choroba i chciał się zacząć leczyć , poszedł po skierowanie ale tylko tyle . Wie , że ma problem i za to się nienawidzi . Czego ćpa by grać całą noc . Kiedyś okazjonalnie .....;( . Nie mam siły , mój świat się skończył ......I .

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 06 Lip 2018, 22:05
przez Marta 26
Zadzwon do najblizszej poradni leczenia uzaleznien, nawet jesli z nazwy zajmuje sie tylko alkoholuzmem i umiliw sie na wizyte jako wspoluzalezniona

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 06 Lip 2018, 22:07
przez p1977
Cześć Azi. Mam na imię Przemek i jestem hazardzistą. Współczuję Ci bardzo sytuacji w jakiej znalazłaś się od trzech lat. Powiem krótko. Nie Ma szans na poprawę sytuacji dopóki on sam nie zacznie działać. Dobrze byłoby Abyś zadbała o siebie w tym momencie poprzez rozmowę z innymi współuzależnionymi. On zawalił Twój idealny świat i widzę że bardzo ciężko Ci to przyjąć. Ja tak samo zawaliłem pewien etap życia mojej żony i dzieci ale w końcu postanowiłem że zmienię swoje życie i zacznę się leczyć. Czy Odbyłaś szczerą rozmowę z partnerem, mówiąc mu o tym że jego postępowanie Cię rani i Ci nie pasuje? Czy Postawiłaś jakiekolwiek granice? To jest Twoje życie i Powinnaś je zacząć kontrolować poprzez własne działania.

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 06 Lip 2018, 22:09
przez Marta 26
Tam posxukaj pomicy psychologa, opowiedz mu swoja historie, nie boj sie, obowiazuje tajemnica kekarska - jak na spowiedzi;) psycholog pomoze dostrzec ci pewne rzeczy, ktorych dzis nie zauwazasz, nie powie ci co masz robic, ale napewno jest konieczne bys odbyla taka wizyta, bo twoje nastawienie nie jest zdrowe

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 06 Lip 2018, 23:23
przez Azi
Odbyłam z Nim taką rozmowę , nawet kilka. Był płacz , ból , smutne dni , kilka dni życie jak zombi . Znajomi wspólni czasami widzą , że coś jest nie tak jak na spotkaniu mówię , że G nie będzie , bądź czuje , że patrzą na mnie źle bo np. pożyczył pieniądze i nie oddaje . Wiele osób których nie znam pisało do mnie , ponieważ dowiedzieli się , że jesteśmy parą więc pytali o Niego lub pieniądze , bądź że pożyczył coś a nie oddał .....nie wiem czy Oni tak mają , że są cudowni a później wielkie Boom ;( potem ja myślę o tych dobrych chwilach itd. Za każdym razem zabija coś we mnie . Imponował mi swoją stanowczością , bo ja jestem przeciwieństwem i dużo mnie nauczył ..... Za to go kocham . I to jest chyba w tym wszystkim najgorsze , że nikt o niczym nie wie , nikt się nie domyśla , udaje każdego dnia , że jest fajnie , że rozstaliśmy się prze coś tam .....każdy pyta mnie gdzie G . To bardzo boli ;( nie widzę sensu bez Niego w niczym . Jestem osobą która każdemu pomaga a siebie nie widzi . Najbardziej nie mogę zrozumieć tego , że tak fajny chłopak się marnuje . Miłość mojego życia przy której myślałam , że znajdę spokój stworzyła takie coś w mojej głowie .

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 07 Lip 2018, 00:15
przez Agnieszka1234
Witaj na forum Azi.
Azi napisał(a):I to jest chyba w tym wszystkim najgorsze , że nikt o niczym nie wie , nikt się nie domyśla , udaje każdego dnia , że jest fajnie , że rozstaliśmy się prze coś tam .....każdy pyta mnie gdzie G .

Wiesz w sumie miałam bardzo podobnie. Pamietam jak kiedyś w rozmowie z jedną bardzo mądrą wspoluzależnioną mówiłam o tych maskach (znaczy, że wolę zacisnąć zęby byleby nie pokazać, gdy coś jest nie tak, gdy coś mnie boli ) i jakie to trudne dla mnie przestać udawać. I wtedy usłyszałam min. że to wynika z bardzo niskiego poczucia własnej wartości i żebym sobie odpowiedziała na jedno ważne pytanie „a jak myślisz co takiego się stanie, gdy przestaniesz udawać ? I tak próbuj przy każdej okazji i małymi kroczkami zmieniaj to. Bo to akurat możesz zmienić”.
I powiem Ci, że miała rację. Nic strasznego nie nastąpiło, a ja stałam się „ludziem” a nie supermenką.
Jeszcze czasem, gdy mówię, że jest mi źle spotykam się ze zdziwieniem, że taka silna i dzielna jestem (wrr...) a coś przeżywam. Złoszczę się wtedy, ale prawda jest taka, że to pokłosie dawnych dni. Dawnych masek.

Nie musisz udawać. Nie musisz się wstydzić, że potrzebujesz pomocy. Twój facet jest bardzo chory, a dotychczasowymi działaniami uniemożliwiasz mu dostrzeżenie problemu.
W tym dziale masz mnóstwo naszych doświadczeń, rad, wskazówek. Gdzie szukać pomocy dla siebie,
jak rownież o chorobie Twojego faceta, co robić, a czego nie. Korzystaj.

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 07 Lip 2018, 01:28
przez Mimplant
Czesc Azi. To ze osoby uwazaja Twojego bylego partnera za wspaniala osobe to Ty tak sadzisz a nie wiadomo jak jest w rzeczywistosci. Jak jest taki wspanialy to niech wezma go sobie na miesiac zobaczysz co po miesiacu o zlodzieju powiedza. Twoj chlopak jest bardzo chory i nic nie mozesz z Tym zrobic do poki on sam nie bedzie chcial cos zmienic w swoim zyciu ale na jedna osobe masz wplyw na sama siebie. Mozesz isc do psychologa albo na mitingi haz anon. Zlapac kontakt ze wspoluzaleznionymi i miec wsparcie. Nie ukrywaj juz nic na dobre Ci to nie wyszlo. Mow o problemie otwarcie. Pisz i czytaj forum zobaczysz ze tu jest setki takich historii.

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 07 Lip 2018, 11:46
przez Azi
Za każdym razem mi go żal , bo się marnuje , bo przecież to choroba , bo zostawiałam go bez wsparcia , bo sobie nie radzi , bo jest mu przykro , bo może cierpi bo kocha a ja powinnam mu pomagać ......wiele takich myśli i tylko męczenie się tym .......jak zacząć myśleć o sobie . Całe życie się martwiłam o rodzinę , dom , mamę , rodzeństwo , ojczyma czy będzie pił z mamą czy nie , czy będzie awantura czy nie , czy będę musiała jej bronić czy nie , nie spałam po nocach w wieku 12 lat . Dziewięcioro rodzeństwa , żadnego kocham cię , praca od wczesnych lat no bo na jedzenie trzeba zarobić , dlatego może tak szybko i mocno ulokowałam w Nim swoje uczucia i pragnę bliskości jego mimo cierpienia ......nie wiem , czasami myślę , że dzieciństwo a moze jego brak zrobiło swoje . Brak wsparcia , miłości , troski , zaspokajania potrzeb ..........przy tak dużej rodzinie zawsze jest o co lub kogoś się martwić ..... I może jestem na to skazana i nie potrafię wejść w normalny związek ;(

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 07 Lip 2018, 15:53
przez Marta 26
Słuchaj też jestem po przejściach w domu rodzinnym i to wpłynęło na to ze związalam się z takim człowiekiem ale naprawdę nie musisz tak żyć, jestescmloda nie masz dzieci, zapewniam Cię ze znajdziesz tą prawdziwą miłość, bo ten związek w którym teraz jesteś to nie miłość tylko choroba , uwierz mi, warto żyć swoim życiem, to jest Dorosły chłop, z tego co piszesz ma ręce i nogi zdrowe, I to jego problem, co z tym zrobi, jak chce grać I skończyć na ulicy to jego problem, chcesz by Cię całe życie okradał, czy ktoś kto kocha kradnie pieniądze drugiej osobie, bo prawdziwa miłość jest BEZINTERESOWNA, a on żeruje na tobie KAZDEGO Dnia

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 07 Lip 2018, 16:07
przez Aga43
Azi napisał(a):rodzina ma go za fajnego chłopaka , znajomi go bardzo lubią . Jest otwarty na ludzi , szybko zawiera nowe znajomości. Ludzie go uwielbiają

Tak,ale za zamkniętymi drzwiami,nikt nie wie bo nie widzi.Zresztą co tu dużo pisać, ja wtedy męża,codziennie chwaliłam,jaki jest cudowny mąż i ojciec.
Moim zdaniem miłość powinna być czymś pięknym,bez okłamywania,okradania,oszukiwania.........
Swoją rozpaczą, miłością do niego jaką opisujesz,przypominasz mi mnie.
Twój chłopak jest chory,ty go nie uzdrowisz swoją miłością do niego.
W tej chwili pomyśl o sobie,poszukaj pomocy aby odnaleźć w tej sytuacji siebie,bo wzdychaniem za nim,miłością do niego,zrobisz sobie krzywdę.Wiem o czym piszę,bo jakiś czas temu stanęłam na własne nogi,po tym jak odechciało mi się żyć(doslownie)
Witaj na forum,pisz czytaj i fajnie że napisałaś,bliskie to mi.Pozdrawiam.

Re: Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 07 Lip 2018, 19:17
przez Azi
Dziękuję Wam za wsparcie , sama sobie nie poradzę ;( znajdę gdzieś w internecie informacje o tym czy jest w moim mieście jakaś pomoc ?
Nigdy nie myślałamn, że mogę się wpakować aż tak w takie coś z własnej winy , wstyd mi przed wszystkimi i samą sobą . Nie chce o Nim zapominać bo go kocham ale nie chce tak żyć . W przeciągu trzech lat wydałam na niego około 12 tysięcy - na długo , prezenty , wyjazdy , życie , przyjemności ......i mam z tego tylko ból , choć oddałabym za ta miłość wszystko ;)

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 07 Lip 2018, 21:02
przez Marta 26
To chyba masz odpowiedź co to za związek, w każdym nawet najmniejszym mieście działa jakaś poradnia leczenia uzależnień, dzwonisz I mówisz że jesteś współuzależnienia i chcesz z psychologiem Się umówić I tyle, albo aż tyle. Mnie to zajęło 10 lat... ale są skutki, w końcu :) , I tobie też tego życzę, byś to kopnela w zupę jak najszybciej i zaczęła żyć swoim życiem

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 08 Lip 2018, 07:52
przez milo
Azi napisał(a):mi go żal , bo się marnuje , bo przecież to choroba , bo zostawiałam go bez wsparcia , bo sobie nie radzi , bo jest mu przykro , bo może cierpi bo kocha a ja powinnam mu pomagać ......wiele takich myśli i tylko męczenie się tym .......jak zacząć myśleć o sobie .

Po pierwsze : to on się marnuje - jednak jest osobą pełnoletnia i to on winien szukać dla siebie pomocy (jak boli go ząb to leci do Ciebie po oklady czy do dentysty?).
Po drugie : to jest choroba - a choroby (wszelkie) sie LECZY. Od tego sa specjaliści - od zębów dentysta, od hemoroidów proktolog itp...
Po trzecie : zostawiłaś go bez wsparcia ... hm... JAKIEGO WSPARCIA ???? Czy jesteś lekarzem, terapeutą uzależnień, a może cudotwórcą lub Bogiem (bo tylko on może wszystko) ???
Po czwarte : on sobie nie radzi ... oczywiście, ze sobie RADZI - przez wiele lat radzil sobie znakomicie , wręcz doskonale - przecież pasożytowal ma Tobie . Byl cudowny w rodzinie i wśród znajomych ... właśnie po to, by POŻYCZALI mu kasę na granie . Brutalna, ale taka jest wlaśnie rzeczywistość. Uzależniony w czynnym uzaleznieniu , w ciagu gry - zrobi doslownie wszystko ... WSZYSTKO - zresztą juz to także nazwałaś.... :(
Po piate : przykro mu ? JEMU przykro ? że go zostawiłas, czy że odcięłaś mu komfort dalszego grania ? obiadki, pranie, cieple nóżki ..... " melinę stracil i babę do oporządzania" (przepraszam za ostre potratktowanie słowne, ale mnie zatrzęsło).
Po szóste : bo kocha, bo może cierpi ... ech... to nawet nie leżalo obok miłości.
Po siódme : bo "powinnam" mu pomagać ... ech ... KOBIETO , słoneczko kochane - pomoc uzależnionemu polega na zupełnie innych zasadach .
Czytaj forum.
Czytaj i pisz.
A tu masz na początek jedną perełkę do stosowania na co dzień :


List hazardzisty

Nie pozwól mi wywołać u Ciebie złości. Jeśli zaatakujesz mnie słownie lub fizycznie, będziesz mnie tylko upewniała w złej opinii, jaką mam o sobie. Ja już wystarczająco nienawidzę siebie.

Niech Twoja miłość do mnie i lęk o mnie nie doprowadza Ciebie do robienia tego, co sam powinienem robić. Jeśli weźmiesz na siebie odpowiedzialność za wszystko, oduczysz mnie podejmowania odpowiedzialności. Będę miał coraz większe poczucie winy, a Ty będziesz się czuła urażona.
Nie przyjmuj moich obietnic, obiecam cokolwiek, by wyjść z kłopotów. Ale charakter mojej choroby powstrzymuje mnie przed dotrzymywaniem obietnic , nawet tych, o których mówię z początku serio.
Nie groź mi, jeśli nie masz zamiaru spełnić groźby. Jeśli raz podjęłaś jakąś decyzję trzymaj się jej. Nie wierz wszystkiemu, co mówię o Tobie, to może być kłamstwo.
Zaprzeczanie oczywistym faktom jest symptomem mojej choroby. Co więcej, najczęściej łatwo tracę szacunek dla tych, których zbyt łatwo można oszukać.
Nie pozwól mi mieć nad Tobą przewagi, nie daj się wykorzystywać przeze mnie. Miłość nie może długo istnieć bez wymiaru sprawiedliwości. Nie ponoś za mnie lub nie próbuj oddzielić mnie od konsekwencji mojego hazardu.
Nie kłam za mnie, nie płać za mnie rachunków i długów. Takie postępowanie zmniejsza lub zapobiega kryzysowi, który mógłby zmobilizować mnie do szukania pomocy.
Dopóki będziesz mnie ratowała z każdej opresji, będę mógł zaprzeczać temu, że mam problem z hazardem.
Ponad wszystko, ucz się wszystkiego, co tylko możliwe o uzależnieniu od hazardu i Twojej roli w stosunku do mnie.
Przychodź na otwarte zebrania Anonimowych Hazardzistów.
Uczęszczaj regularnie na spotkania Gam- Anon / Haz-Anon lub Al-Anon.
Czytaj literaturę i utrzymuj osobisty kontakt z członkami tych wspólnot. To są ludzie, którzy mogą dopomóc zobaczyć jasno całą Twoją sytuację.

Kocham Cię
Twój hazardzista

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 07 Mar 2019, 22:13
przez Zytaz
Szkoda, że te topiki tak czasem raptem,, umierają'' i nie wiadomo jak historia dalej się toczy. Jestem nowa na forum, szukam swojej drogi. Czuję się dokładnie tak jak Azi...

Jak sobie radzić , by nie wrócić do hazardzisty ?;(

PostWysłany: 08 Mar 2019, 09:57
przez Agnieszka1234
Mi natomiast szkoda, że żadna ze współuzależnionych Cię nie przywitała na forum. Jakby same zapomniały jak to jest, gdy się loguje na forum i wyczekuje jakiekolwiek ciepłego słowa, jakiegokolwiek wsparcia. Smutne to.

Zatem ja Cię witam serdecznie i zapraszam do korzystania. Jest tu sporo informacji jak sobie radzić, gdzie szukać pomocy. Korzystaj :)