C.óż mogę powiedzieć... taką na dzisiaj ma drogę.. nie wiadomo "dokąd" go zaprowadzi.
moja była (mam nadzieję ) bardzo wyboista, zagmatwana i ... długotrwała
ślub w 1982 r (byłem uzależniony, żona o tym nie wiedziała) - cywilny
w 1994 -pierwszy poważny kryzys , alimenty na dzieci, 1995 rozdzielność majątkowa
1997 mój "kryzys" i przyznanie się do uzależnienia
1998 -podjecie terapii do 2002 nie mogłem "zapalić" 1 świeczki chociaż cały czas byłem w terapii i na mitingach
2003 - pierwsza terapia zamknięta Stare Juchy
2004 - "pierwsze" nawrócenie i wspólnota w Kościele
2005-"ponowne oświadczyny" i sakrament małżeństwa -świeczki, pierwsza i druga
po 2,5 abstynencji -powrót do gry
2007 - drugi raz Stare Juchy... 3,5 roku "czystości"
2011 - Pycha, pewność siebie... poczucie mocy i "niemal świętości"... i upadek na lata w "bagno"
w 20016 - gdy żonę doprowadziłem na "granicę" samobójstwa- wyniosłem się z domu ... i nakłoniłem do złożenia wniosku o rozwód, wrzesień 2016 sprawa rozwodowa. Wziąłem winę na siebie, zależało mi by "to" się skończyło na pierwszej rozprawie, by JEJ nie dręczyć dłużej
2 lata bezdomności..
ale cały czas "próby ratowania: 2015 pierwsze Charcice (terapia zamknięta), 2016 ponownie Charcice, 2017 znowu Charcice, 2018 -próba samobójcza (3 dni OJOM) 2 tygodnie psychiatryk , 7 tygodni terapia na Kolskiej..
.. i znowu grałem..
grudzień 2018 -powrót do wspólnoty w kościele...
2019 w lutym dla mnie przełom... 5 miesięcy abstynencji... i znowu wizja (zamknąć się w Charcicach, uciec od życia)
Od sierpnia 2019 do dzisiaj - czystość i wolność-
od października 2019 - powrót do żony i wspólne mieszkanie,
listopad 2019 -największe zaskoczenie i niespodzianka w życiu - dostaję klucze do domu od ŻONY..
praktycznie przez 8 lat od 2012 grałem, nie miałęm przez ten czas większej abstynencji niż 10 tygodni...
To wielki skrót - po drodze oczywiście "katastrofa" mojej uczciwości i pasmo krzywd (kradzieże i nie tylko) wobec żony, dzieci, wnuków)...
Są tacy, co od "pierwszego-drugiego" razu - "otrzymują" trzeźwość, większości nawet się wydaje, że ją sobie wypracowują.Może tak i jest - moja droga jest inna -doświadczyłem i wiem, że Trzeźwość to ŁASKA, a każdy ma własną drogę.
Moja z hazardem trwa już 48 lat
moja z terapią i wspólnota AH trwa już 23 rok
Moja droga z Bogiem (też jak to u mnie pokrętna) 16 lat..
dokąd mnie doprowadzi ? Tylko Bóg wie.
Trzymaj się (Boga) , On nigdy nie zawodzi

Wierzę,...., Wątpię,.... Szukam...