Zlotarybka1114 napisał(a):jestem siostrą osoby uzależnionej od hazardu
Cześć! Aż mnie serducho zabolało, mam siostrę, a ja jestem hazardzistą, dokładnie taka sama sytuacja, moja siostra spłaca za mnie wszystkie chwilówki, nie gram przez miesiąc, a potem znowu gram, jak Twój brat. Wiesz jak wygląda to dalej? Ty znowu spłacasz, on znowu gra, znowu pożyczasz, znowu nie oddaje. Moja siostra zrobiła bardzo mocne ciach, zero pieniędzy, a hazardzistom o to chodzi tylko, o pieniądze, odetnij to, zero, NAWET NA CHLEB, serio, totalne zero pomocy, to może brutalnie wyglądać ale jest potrzebne wam obu, Tobie abyś sama nie wpadła w długi, moja siostra wzięła kredyt żeby mnie spłacić, a Twojemu bratu żeby Ci odpuścił, żeby Cię nie wykorzystał. Jak przyjedzie do Ciebie głodny to mu daj jeść, ani złotówki, ja pieniądze na bilet nawet przegrywałem, a były to kwoty 20 zł, byle grać. Rozumiem że to ciężkie, powinnaś całkowicie odciąć dopływ pieniędzy.
Agnieszka1234 napisał(a):Twój brat jest chory, a choroby się leczy.
Agnieszka, może ja się będę czepiał ale jestem wrażliwy na takie stwierdzenia, mimo wszystko uzależnienie to co innego niż np. grypa. O tym się nie mówi, nie opisuje zazwyczaj, ale przecież uzależnionym się jest do końca życia, warto to zaznaczać, nie zagrasz/nie napijesz się już do końca życia, jasne że to się leczy, tylko z tym że to w Tobie zostaje na zawsze. Dlaczego taka moja reakcja na taki wpis? Moja mama wypaliła do mnie z tekstem po terapii "No to już jesteś zdrowy więc nie będziesz grał.", totalny odlot, brak podstawowej wiedzy, więc takie stwierdzenie bywa zgubne, potem idzie taka osoba i mówi "Chodź, to się leczy, pomogą Ci", a sama wiesz ile osób dostaje tzw. "strzał w ryj" jak słyszy na początku terapii że to już nigdy nie skorzystają z tej "przyjemności", a to zmienia patrzenie na całość.