Strona 1 z 7

Mój problem z hazardem - pytania i prośba o porady

PostWysłany: 30 Lip 2010, 13:45
przez ab
Witam wszystkich serdecznie. Piszę na tym forum po raz pierwszy. Mam 18 lat. mój problem z hazardem zaczął się mniej więcej 2 lata temu i narastał stopniowo. Jestem wielkim fanem piłki nożnej. Interesuję się też tenisem, skokami narciarskimi, siatkówką. Ogólnie uwielbiam sport i sam go uprawiam. Od paru lat gram w zakładach bukmacherskich. Początkowo były to niskie stawki, bo grałem z kieszonkowych. W końcu zacząłem regularnie co tydzień grać za 5zł. Raz wygrałem 317zł, więc nie było strat ani wielkich zysków. Ponad rok temu wymyśliłem nowy system grania – stawiałem co tydzień stale zwiększając stawkę ( po kolei 10, 20, 50, 120, 300 ). Szło jak po maśle. Na piłce się dobrze znałem, więc stawiałem skutecznie. Dopiero jak zagrałem za 300 to przegrałem, ale i tak byłem do przodu dzięki temu że wcześniej 4 razy pod rząd wygrałem. Potem próbowałem to powtarzać. Było coraz gorzej, a ja spieszyłem się żeby jak najszybciej wygrać. Grałem częściej niż co tydzień, ale jeszcze nie czułem się uzależniony. Czekałem na 18 urodziny, bo byłem zafascynowany zakładami live w Internecie. Myślałem: „jak oni mogą ludziom dawać tak łatwo zarabiać”. Teraz wiem jak bardzo się myliłem. Ale po kolei. W styczniu skończyłem 18 lat. Na urodziny dostałem od rodziny 5000 więc snułem plany zdobycia wielkiej kasy i „ustawienia się” na przyszłość. Od lutego grałem w Internecie. Początkowo z fascynacją potem z coraz większą frustracją, bo łatwo się wpłacało krótkim przelewem i szybko przegrywało. Nie odbijało się to na moich wynikach w szkole czy na mojej obowiązkowości i sumienności, ale każdą wolną chwilę w domu spędzałem na stawianiu live różnych bzdetów ( liczba punktów w secie meczu tenisa stołowego itp. ). Coraz mniej grałem w punktach bukmacherskich na mieście. Powoli, powoli przegrywałem pieniądze. Z wspomnianych 5000zł przegrałem 3300. 5 lipca nie wytrzymałem i powiedziałem o wszystkim mojej mamie, która mnie wsparła i pomogła. Tak więc od 25 dni nie gram, ale mnie ciągnie. Cały czas odzywa się we mnie głos, który mówi mi, że nadal mogę zarobić na bukmacherce wielkie pieniądze. Ale grać już nie chcę, bo w gruncie rzeczy wiem, że już nie będę w stanie nic w ten sposób zarobić. Walczę ze sobą i na razie się nie poddaje i nie wiem czy wytrzymam. Nie korzystałem z niczyjej fachowej pomocy. Chciałem Wam zadać kilka pytań odnośnie mojej sytuacji, proszę o poważne potraktowanie tematu i udzielenie mi w miarę możliwości odpowiedzi na te pytania. Oto one:
- Czy zakłady bukmacherskie to to samo co inne gry hazardowe? Pytanie wydaje się głupie, ale chodzi mi o to czy uważa się je za taki sam hazard w którym o wygranej decyduje ślepy los.
- kiedy będę mógł stwierdzić, że jestem „zdrowy” i jak długo może trwać wychodzenie z nałogu? ( na razie wiem tylko, że 25 dni to bardzo krótko ).
- Czy Wy jako byli hazardziści uważacie, że mój problem z hazardem jest poważny i porównywalny z innymi? Chodzi o to, że przegrałem pieniądze, które nie są mi w gruncie rzeczy niezbędne, moja rodzina nie ma kłopotów finansowych, a konsekwencje ( poza psychicznymi ) są nikłe.
Tak jak mówiłem proszę o porady i parę mądrych słów.

PostWysłany: 30 Lip 2010, 16:23
przez luceo1000
cześć Ab powiem krótko twój problem z hazardem
ab napisał(a):mój problem z hazardem jest poważny i porównywalny z innymi?

jeśli nie jest poważny to zaczyna być bardzo poważny :!:
ab napisał(a):kiedy będę mógł stwierdzić, że jestem „zdrowy” i jak długo może trwać wychodzenie z nałogu?
warto abyś odpowiedział sobie na pytania mówiące o uzależnieniu są ty gdzieś na stronie AH i stwierdził czy jesteś chory ,jeśli tak to choroba zostaje już u ciebie na całe życie ,ale spoko można z nią żyć :grin:
poszukaj może pomocy w poradni uzależnień ,porozmawiaj z psychologiem

PostWysłany: 30 Lip 2010, 17:28
przez ab
luceo1000: dzięki za odpowiedź. Odpowiadałem sobie już na te pytania i zdaję sobie sprawę, że jestem uzależniony. Natomiast mam takie wrażenie, źe już do tego nie wrócę, bo wiem czym to grozi. Z drugiej strony w zakładach bukmacherskich o wygranej nie decyduje ślepy los, co powoduje, że wracają myśli typu: "Możesz zarobić wielkie pieniądze" itp. Chodzi mi o to żeby się od tych myśli uwolnić. Dodatkowo jestem w takim wieku, że dopiero zaczynam tworzyć swoją przyszłość zawodową, co sprawia, że mam nieodpartą chęć "ustawienia się". I tu tworzy się takie błędne koło. Bycie zdrowym to dla mnie uwolnienie się od tego rodzaju myśli, bo grać już przestałem. Nie myślę jednak, że tak po prostu uda mi się nie wrócić, ale wiem że jestem już na dobrej drodze.

PostWysłany: 30 Lip 2010, 21:37
przez emipra
ab napisał(a):akładach bukmacherskich o wygranej nie decyduje ślepy los


a co decyduje??

może sędziowie kiedy meczyk jest SPRZEDANY !!!???

witaj ab na forum :)

Czasem myślę jak wyglądało y teraz moje życie, gdyby mój M tak szybko zorientował się że coś jest NIE HALLO ...

masz szansę skoro jesteś świadomy, nie zmarnuj tego... trzymam kciuki

pozdrawiam

PostWysłany: 31 Lip 2010, 00:09
przez Sowa
ab napisał(a):Czy Wy jako byli hazardziści uważacie, że mój problem z hazardem jest poważny i porównywalny z innymi? Chodzi o to, że przegrałem pieniądze, które nie są mi w gruncie rzeczy niezbędne, moja rodzina nie ma kłopotów finansowych, a konsekwencje ( poza psychicznymi ) są nikłe.


Albo jesteś uzależniony, albo nie. Nie można być mniej lub bardziej uzależnionym. Natomiast choroba jest postępująca i konsekwencje mogą być coraz większe.

PostWysłany: 31 Lip 2010, 08:19
przez ab
Sowa i Emipra: bardzo dziękuje za zainteresowanie i odpowiedź. Prawdą jest, że można być uzależnienonym albo nie. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem uzależniony, natomiast nie jestem w złym stanie psychicznym, bo poza tym, że coś może się stać, nic tak naprawdę się nie stało, co nie znaczy, że sprawa nie jest poważna. Wiem , że potrzebuję teraz cierpliwości i siły woli - narazie jest ok.

PostWysłany: 31 Lip 2010, 18:22
przez zbysob
ab napisał(a):natomiast nie jestem w złym stanie psychicznym

to akurat sie zmienieni - nie martw sie :)
ab napisał(a):siły woli

Nie potrzebujesz sily woli bo w przypadku uzaleznienia jest to rownie skuteczne co oslawiony puder na syfa. Potrzebujesz fachowej pomocy i leczenia. Im szybciej to zalapiesz tym mniej bedzie bolalo. Ale wyglada mi na to ze lubisz bol :)

PostWysłany: 31 Lip 2010, 19:51
przez NATALIA45
Wiem , że potrzebuję teraz cierpliwości i siły woli - narazie jest ok.


Witak ab na forum:)
Ty niestety potrzebujesz pomocy bo raczej sam sobie z tym nie poradzisz.Czytaj forum tu masz skarbnice wiedzy.

PostWysłany: 31 Lip 2010, 20:22
przez zbysob
To jest troche tak ze tych skarbow jakos nikt nie chce wziac ze soba :P
Ale przynajmniej troche popatrzymy na nie .....

PostWysłany: 31 Lip 2010, 21:50
przez Genezyp
...kwoty nie maja znaczenia dla stwierdzenia czy jest sie uzaleznionym czy tez nie...Sam zauwazyles ze tzw progresja stawek sprawila, iz w koncu przegrales niemal wszystko....Na tym sie wlasnie opiera sila bukow, oni spokojnie czekaja, ty ladujesz caly swoj kapital bo wydaje ci sie, ze nic bardziej oczywistego niz zalozyc sie wlasnie o TEN mecz, pozniej okazuje sie ze wsrod 10 kolejnych wygranych trafiasz na mega zonka, ktory pozbawil pieniedzy 3/4 swiata i nadal pomimo wyniku nie potrafisz sobie wyjasnic jak to sie moglo stac, ONI nic nie musza tluamczyc ONI w tym momencie licza twoje pieniadze....Nie wiem czy ogladales film Hazardzista ale jest w nim taki moment w ktorym glowny bohater wybrawszy sie do innego kasyna zaczyna bic rekordy i dochodzi do niebotycznych wygranych, ale....chce grac dalej, bo tak naprawde pieniadze juz dla niego nie maja znaczenia, gra by grac, mechanicznie zawiera kolejne zaklady, podczas gdy w tym samym momencie dyrektor kasyna w ktorym ow bohater przegrywal miloiony, bedac jednym z glownym graczy (przegranych) dowiedziawszy sie jaki niesamowity wynik osiagnal, mowi: polamcie mu nogi, wyprowadzcie go stamtad, w przeciwnym wypadku wszystko przegra....Oczywiscie przegrywa wszystko i doklada jeszcze spora sumke....Mysle, ze kluczem doi twoich pytan jest wlasnie ta scena, bowiem pozostaje sie spytac we wlasnym sumieniu, czy wygrywajac zalozmy 10 kolejnych spotkan potrafilbym przestac, powiedziec sobie na razie nie gram, poczekam, zajme sie czyms innym, skonsumuje wygrana wyjezdzajac chocby na tygodniowy wypad na Mallorce itd itp, czy zafascynowany wlasna skutecznoscia i latwoscia zarobku zaryzykowalbym po raz 11 podnoszac rzecz jasna systematycznie stawki? Opowiem ci gotowy scenariusz bazujac na wlasnym niegysiejszym hazardowym doswiadczeniu....Oczywiscie nadal bym chcial grac pomimo zyskow przekraczajacych nawet moje potencjalne wyobrazenia o przyszlej wygranej, za 11 razem bym przegral bo pojawilby sie klasyczny zonk udupiajacy cale srodowisko bukmacherow, gorzko przelknalbym gorycz porazki i jak najszybciej staral odegrac za stawke conajmniej dwukrotnie wyzsza niz poprzednio ryzykujac zakladem o wiekszej stawce i wiekszym ryzyku, jak mowia co nagle to po diable i tym razem bym wdupil, potem nastepny zaklad podjety nawet w trakcie poprzedniego ktory juz byl niemal przegranym za jeszcze wieksza stawke i kolejna wtopa....Tak stracilbym wszystko wykladajac nastepnego dnia znowu wlasne pieniadze i obmyslajac kolejna strategie gry z zalozeniem surowego regulaminu postepowania....Oczywiscie w momencie wygranej luboz przegranej regulamin stawalby sie coraz bardziej elastyczny az do zupelnej eliminacji i wtopienia kolejnej kasy....Po rozczarowaniu, zlosci i wyrzutach sumienia pojawila by sie jeszcze przemozniejsza chec odrobienia strat i tak w kolko, az po kilkudniowym amoku i totalnym splukaniu pojawila by sie refleksja o wlasnej glupocie i wreszcie podliczeniu strat....Za jakis czas odezwal by sie jak mawiasz glos namawiajacy by grac bo to przeciez nie slepy los, tylko rzeczowa analiza wsparta duza wiedza i doswiadczeniem...Powiedz tylko dlaczego przybywa firm bukmacherskich i dlaczego wszystkie sa mega dochodowe??? Przeciez zdecydowana wiekszosc grajacych ma spore doswiadczenie, wiedze, przygotowanie sportowe itd..? Ab przed Toba i po Tobie bedzie jeszcze sporo takich ktorym wydaje sie ze to latwy zysk i pewna wygrana dlaczegoz wiec nie sprobowac, spora czesc z nich ugrzeznie w zakladach na zawsze, stajac sie zakladnikami firm bukmacherskich, pracujac do konca swych dni dla NICH, wybierajac samotnosc, wiezienie, szpital psychiatryczny badz smierc z krotkiej platy zycia, ktorego nie udalo im sie przezyc w zadnej mierze....Sam w pewnym momencie wyobrazalem sobie, ze moge wszystko i, ze rozbije bank stajac sie najlepszym bukmacherem conajmniej w Polsce...Buty dodaly mi kolejne wygrane sprawiajace, ze w ciagu 2 tygodni wygralem 200 tys zl, pomyslalem sobie wowczas a dlaczego nie wygrac 400?? Nikt nie polamal mi nog nikt nie wyprowadzil mnie z tego bukmacherskiego kasyna (bo nazewnictwo uwierz mi nie ma znaczenia) i w nastepne 2 tygodnie dokladnie przegralem wszystko, potem bylo juz tylko gorzej i dopiero wpadka przed zona i jej ultimatum co do naszej przyszlosci pozwolilo mi sie od tego uwolnic, choc nawet wowczas glowa przesiaknieta tym, bagnem sprawiala, ze tak naprawde dopiero teraz po niemalze 5 miesiacach bez gry potrafie odkryc te proste prawdy i dostrzec smiesznosc i powtarzalnosc swojej historii....Nie chce byc ich zakladnikiem! Nie chce zyc w hermetycznym swiecie iluzji hazardowych! Chce dotknac zycia i przezyc je swiadomie w zdrowej rodzinie i ze zdrowymi emocjami i Tobie radze Ab nie sprawdzaj ile kolejnych zakladow jestes w stanie wygrac i ile moze zyskac, granica jest tak cienka i nie dostrzegalna, ze nikomu z nas trzezwiejacych i tych grajacych, nie udalo sie dostrzec kiedy przekroczylismy prog hazardzisty, nikt nie zapyta cie o paszport, spokojnie udasz sie na druga strone, ale wowczas sam zaczniesz budowac mur wlasnej samotnosci....

PostWysłany: 31 Lip 2010, 23:05
przez ab
Genezyp: Nadal uważam, że na bukmacherce można zarobić, ale nie wtedy kiedy jest się uzależnionym. Dlatego do końca życia nie zamierzam się o nic zakładać. Zrozumiałem, że hazard to zło i w żadnym wypadku nie prowadzi do niczego dobrego. Schemat o którym mówisz obowiązywał także w moim przypadku. Natalia45: na szczęście nie jestem z tym sam, chociaż fachowa pomoc mogłaby pomóc mi to wszystko poukładać. Dlatego w drugiej połowie sierpnia, kiedy wrócę z wakacji na które wyjeżdżam w poniedziałek, wybiorę się do psychologa. Czy w okolicach Warszawy jest jakiś specjalista którego moglibyście polecić? Jeżeli tak to z góry dziękuje. Dziękuje Wam za duże zainteresowanie moim problemem i parę mądrych słów. Wszystko wskazuje na to, że jestem na dobrej drodze. Tak na marginesie: nie wiecie może czy w szkołach prowadzone są jakieś zajęcia podczas których ostrzega się dzieci przed hazardem? Do moich szkół przychodzili ludzie, którzy mówili o alkoholiźmie i narkomanii, ale przed hazardem nikt w szkole nie straszył, a powinien. Poza tym w dzisiejszych czasach jest coraz więcej czynników, które sprawiają, że młody człowiek może się od czegoś uzależnić.

PostWysłany: 31 Lip 2010, 23:12
przez NATALIA45
Niestety ab hazard nie jest jeszcze tak popularny w Polsce jak alkoholizm i narkomania.Nawet moj maz leczy sie w poradni uzaleznien od alkoholu bo od hazardu jeszcze nie ma.Tez nad tym ubolewam i nawet napisalam artukul aby dac do naszej regionalnej gazety.Z problemem hazardu jestesmy 10 lat za murzynami.

PostWysłany: 02 Sie 2010, 07:09
przez markoz
witaj na forum
ab napisał(a):mam takie wrażenie, źe już do tego nie wrócę, bo wiem czym to grozi.
też miałem całą masę wrażeń, które zaprowadziły mnie do czarnej dziury i sprawdziła się druga część 1 Kroku " że nie potrafię sam kierować swoim życiem"

PostWysłany: 12 Sie 2010, 20:49
przez ab
Nadal nie gram i na szczęście coraz mniej myślę o hazardzie :smile: Zapisałem się na wizytę do specjalisty od leczenia uzależnień ( wizyta zaplanowana jest na początek września ), więc wszystko idzie w dobrym kierunku. Mimo wszystko trzymam rękę na pulsie. Trzymajcie za mnie kciuki :razz:

PostWysłany: 13 Sie 2010, 14:32
przez agap
ab napisał(a):Zapisałem się na wizytę do specjalisty od leczenia uzależnień

Gratuluję mądrych decyzji!