owca napisał(a):tak, tak właśnie mam.. ta niepewność, widzę swoje chore poplątanie, myśli w głowie nie dają mi czasem spokoju..
Dlatego owca napisałam Ci ze to wszystko wymaga czasu. Na decyzje przyjdzie jeszcze czas. Ja sobie dalam do ukonczenia terapii. U mnie akurat zajęlo mi to tyle ile napisalam. Kazdy/kazda ma inny. Wiec spokojnie. Szczególnie ze konczysz dopiero podstawową. Tez u mnie nic nie wniosła. Ale jak sie zacznie praca nad sobą to dopiero jazda

wyzsza szkoła jazdy! Ja miałam wspaniała terapeutkę indyw. ,która umiejętnie przeprowadzala mnie przez te okresy (miała do mnie anielską cierpliwosc

) co do Twojego męza on tez potrzebuje czasu. Zdrowieje. Pewnie ze sprawa upadłosci jest priorytetowa. Tez bym sie denerwowala. Jesli nie podziala w wyznaczonym terminie mozecie "renegocjowac"ustalania,terminy. Podejzewam ze nie dzieje sie tak z jego złej woli. Raczej z innych trudnosci. Pewnie napiecie z tego powodu tez Wam nie słuzy. Dlatego tez pomysl co sie stanie jesli mąz nie złozy,badz nie dostaniecie tej upadlosci...bo moze czekasz z utęsknieniem na cos co nie nastąpi. Głowa do góry
