Moderator: kaśka
Agnieszka1234 napisał(a):No raczej nie da się tego oddzielić. Jeśli decyduję się na związek z hazardzistą, to biorę "w pakiecie" z konsekwencjami. Długi to jedna z konsekwencji. Ważne, żeby ustalić plan spłat tak, by rodzina odczuła te konsekwencje jak najmniej. Nie może być tak, że długi są spłacane w pierwszej kolejności a rodzina przymiera głodem.
owca napisał(a):właśnie.. coraz częściej się zastanawiam czy nasze wspólne życie ma sens...
jaro napisał(a):i nie czuje sie przez to wszystko mniej męski jakby ktoś pytał/
owca napisał(a):Chcałabym umieć "nadzorować" jego wypłaty
jaro napisał(a):owca, Twoj facet usłyszał juz od Ciebie o tych Twoich watpliwościach i rozważaniach, czy tez wyczyta to dopiero na forum?
jaro napisał(a):Jednak "wetnę" sie i w ta dyskusje /Chociaz tak bardziej ogólnie/
owca, Twoj facet usłyszał juz od Ciebie o tych Twoich watpliwościach i rozważaniach, czy tez wyczyta to dopiero na forum?
Jesli to drugie to jest fatalna forma komunikacji.
tojatoja napisał(a):Mąz się leczy Ty tez. To jest proces. U mnie moment w ktorym dokonalam WYBORU czyli ze CHCĘ zyc z uzaleznionym męzem dokonal sie po ponad 2 latach terapii. Wczesniej nie mialam tej pewnosci. Bo nie mialam jej co do SIEBIE. Całą terapię poznawałam siebie,swoje potrzeby, prawa, swoje braki,wracałam do siebie, tej sprzed wielu lat plus jeszcze wartosc dodana się przyplątaławczesnie czułam taki "niebyt" ze marnuje czas, ze moze mogło by byc inaczej. Teraz jesli sama swiadomie (znając siebie)dokonalam wyboru godząc się z konsekwencjami uzaleznienia jest mi lepiej. Nie czuję ze cos trace. To chyba się nazywa akceptacja
Dajcie sobie czas ...
owca napisał(a): Bo jak na razie dostaję ciągle po głowie, jak o czymś napiszę.
owca napisał(a):jednak ja jakoś czuję inaczej
Wróć do Pytania dotyczące zdrowienia
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 10 gości