milo napisał(a):Trzymam kciuki, kochane kobiety.
Mi zajęło kilka lat otrząśnięcie się z własnego współuzależnienia, chociaż nadal jakieś drobiazgi wyskakują z pudelka, ale juz potrafię sobie z nimi poradzić. Czego i Wam, kochane Kobiety , życzę .
Dziękuję za życzenia

Wypowiem się, bo mam trochę inne podejście.
milo napisał(a):dawno nie zaglądałam na forum ...... i widzę , że nadal jest użalanie, cierpiętnictwo, obwinianie, oczekiwania, wymagania wobec innego człowieka. Tutaj jest juz tyle napisane o współuzaleznieniu . Nikt nie czyta poprzednich wątków, tematów , tylko pisze wlasne, jakby tylko jej / jego problem byl wyjatkowy, niepowtarzalny.... a tutaj WSZYSTKO JUŻ JEST . Wystarcvzy poczytać.
Skąd wiesz, że nikt nie czyta ?
Gdy pierwszy raz weszłam na forum, oczywiście, że najpierw solidnie wzięłam się za lekturę. I co ? Uznałam - spośród tylu historii - że moja jest wyjątkowa. Oczywiście - nie była

. Tylko dziś wiem, że zupełnie nie rozumiałam o czym ludzie tutaj piszą. Na tamten czas myślałam, że u mnie jest inaczej, że ja jestem inna, a mąż nie mógłby zrobić tego wszystkiego o czym tu czytałam. I widzisz milo - pisałam i to dużo. No i co z tego dla mnie wynikło ? Ano trza było zejść na ziemię. Dostałam masę odpowiedzi, wsparcia, pomocy, serdeczności, życzliwości, sporo kopów, czasem rozczarowanie i długo by wymieniać (ha! mało tego- cudny Smok do mnie przyleciał !

). Poznałam tu kilka świetnych osób. Wg mnie warto było. A gdybym tak jak piszesz pozostała przy czytaniu ? Wszak już wtedy też WSZYSTKO tu było.
Oczywiście, że wchodzimy tu płaczące, zrozpaczone, przytłoczone, często wręcz załamane i w poczuciu kompletnej bezradności. Myślę, że -czasem po latach- czucia się samotną, zaganianą, wykorzystaną, bywa, że zaniedbaną - dobrze znaleźć miejsce, gdzie można (o ile można?) napisać otwarcie o tym co boli. Wyleźć z tej czarnej doopy i zostać zrozumianym. Choćby po to, żeby tylko się wypłakać i postękać. Nawet jeśli, co z tego ? Ktoś zabroni ? Rzeczywiście można odpisać „ło matko !!! (tu konieczne :

) CZYTAJ, CZYTAJ do oślepnięcia (!), bo WSZYSTKO już tu było !” A można napisać coś w ten deseń : „fajnie, że jesteś, miałam tak samo, lub podobnie, zrobiłam to, to i to. ” Czy ktoś weźmie ? Może i nie, ale może przyda się komuś innemu.
Nie mam na myśli laurek, buzi-buzi, czy innego przesłodzonego pierdololo. Od takiego czegoś tylko mdłości biorą. Jednak to jak wygląda ten dział zależy wyłącznie od nas. Albo będziemy się wspierali, dyskutowali, uświadamiali, żartowali, a i jak trzeba kłócili,…, albo faktycznie forum pozostanie już tylko suchą „lekturą”. Może więc od razu zwróćmy się do admina, żeby zamknął ten dział i zostawił „do czytania”?
Widzisz milo, mnie z kolei na tym forum zdumiewa i zniechęca coś innego. Jak widzę, że napisała nowa wspólniczka, uzależnieni dają wsparcie, a współuzależnione „ani me, ani be”. Oczywiście mam na mysli te osoby, które tu są, które czytają. I nieraz zastanawiałam się odpisując na taki wątek : serio tak trudno napisać te parę słów otuchy? A może już jesteśmy tak „ozdrowiałe”, że teraz kij w oko całej reszcie ? Może to ten słynny „zdrowy egoizm”. To w takim razie ja wolę po swojemu.
Mało tego, uważam że oczekiwania i wymagania wobec drugiego człowieka, zwłaszcza jeśli żyjemy pod jednym dachem są oczywiste. I jak nie są spełniane to czuje się zlekceważona i rozczarowana. Nie jestem ani robotem, ani samotną wyspą. Za to najwidoczniej jestem głęboko współuzależniona

Ale w sumie dobrze mi z tym.
Dobrego wieczora.