Czesc wszystkim wlasnie przychodze z mala nowina. Nie jestem już z hazardzista. Zerwałam z nim dwa tygodnie temu nie ze wzgeldu na hazard, ale ze wzgledu na osiagniecie dna jesli chodzi o poczucie braku wiezi, wsprcia, kontaktu, milosci, zaangazowania. Wiem ze zrobilam to w przyplywie emocji i nie bylo to przemyslane posuniecie, ale nie zalamalam sie, nie dzwonilam, nie blagalam, nie wrzucalalm dziwnych odniesien do mojego zwiaku na portale spolecznosciowe. Bylo mega ciezko, plakalam, bolalo jak prawdziwy fizyczny bol. Dzisiaj mialam moment akceptacji i akurat on napisal. Nie wiem po co, moze zeby zagluszyc poczucie winy? Okazao sie ze naprawde dobry z niego manipulator, nie docenilam mocy hazardu. Dziekowal mi za czas, cierpliwosc i oddanie jak za jakas usluge. Nie wspomnial ani razu ze mu zalezalo ani ze te wszystkie chwile byly wyjatkowe czy cos dla niego znaczyly. Podejrzewam ze nawet nie bral tego w kategorii uczucia bo hazard przyslonil mu rzeczywistosc a zwiazek na odleglosc dawal mu mega komfort grania. Nie chce sie nad nim rozgadywac bo nie jest tego wart. Musialam trzepnac o dno zeby sie obudzic z marzen i planow, ktore byly tylko w mojej glowie. Ta milosc to bylo uzaleznienie, postawienie kogos na piedestale i oddawanie mu czci, poswiecanie czasu na gonienie, zminianie, planowanie i proszenie sie o uwage. Tak bardzo chcialam wierzyc ze przeciez to moja bratnia dusza i weszytko bedzie dobrze jak tylko on tu przyjedzie. Dziekuje moim przyjaciolka ktore szturchaly mnie w glowe jak chcialam do niego. Kiedy lezalam z goraczka, cala zaplakana i jedyne o cYm myslalam to zeby go zobaczyc to on myslal nad swoim zywotem i dochodzil do wznioslu ze w sumie juz go to nie rajcuje. Nie mial pieniedzy zeby zabrac mnie do soebie ale teraz mial 300k zeby kupic nowe auto, zaczal chodzic na silke i zamieszkal z kumplami. Wiec chyba nie cierpi z powodu nalogu

Jestem po lekturze ksiazki „kobiety ktore kochaja za bardzo” czy moze macie jakies pozycje podobne do tej?
Zablokowalm go wszedzie gdzie moglam, wyrzucilam jego rzeczy, nie moge wziesc sie na usuniecie jego rodziny bo ich bardzo szanuje i oni mnie ale wiem ze to kwestia czasu jak on sie u nich gdzies tam pojawi a chce jak najbardziej przyblokowac wyzwalacze poki sie nie bede zdrowiec. Napisalm mu ze chcialbym zeby zrobil dla mnie jedyna rzecz jesli kiedykolwiek cos czul to chcialabym zeby zniknal z mojego zycia i nigdy do niego nie wrocil nawet jesli znajdzie to czego szukal.
Po lekturze ksiazki ciezko mi uwierzyc ze znajde kogos normalnego, gdzie znowu zakocham sie i bedzie to zwiazek oparty na szacunku,szczerosci, milosci i zrozumieniu. Jak analizowlaam wszystkie moje zwiazki to przerazilam ske ze niestety, ale zawsze wybieralam kogos kto byl emocjonalnie niedostepny w ten czy inny sposob. Chcialabym sie z tego wyleczyc ale nie wiem czy samo uswiadomienie wystarczy czy zainwestowac w terapeute? Moze ktos wypowie sie kto znalazl nowego partnera po hazardziscie i jest to zwiazek satysfakcjonujacy?
Jak nie wrocic? Niech mnie Bog broni przed powrotem. Jestem spokojniejsza teraz, ale nie mowie ze jestem zdrowa. Wystarczy jego zabieganie i przyjazd i wiem ze moze byc po mnie, a ja nie chce go, nawet jesli on by zdrowial i w trzezwosci uswiadomil sobie ze jestem miloscia jego zycia to ja nie chce.