Kasi123 napisał(a):że nigdy w życiu nie pozwolili by zabrać mu dzieci..
A czy on je w ogóle "ma" ?
Może raczej niech udowadnia , ciągle i ciągle , że jego dziecko ma tatę .
Tak TATĘ, bo ojcem biologicznym (dawcą nasienia) można być , ale na miano TATY, to trzeba sobie zapracować.
Nawet, jeśli deklaruje, że "oddałby za dziecko życie", niech udowadnia, co godzinę, będąc przy dziecku, zmieniając pieluchy, podając lekarstwa czy bawią się z dzieckiem (a nie bawiąc się dzieckiem), że właśnie "oddaje życie dla dziecka". Właśnie swój czas, zaangażowanie, troskliwość to jest to życie - ten czas i uwagę - które oddaje dla dziecka. Bo właśnie życie składa się z tych chwil.
Natomiast, kiedy wychodzi wieczorem w piątek - bo jest piątek - to swoje życie w piątek oddaje swoim widzimisię, rozrywkom, ucieczkom od życia.... oddaje nałogowi . Oddaje mamonie.
Taka jest smutna prawda w dzisiejszej rzeczywistości.
Co TY możesz zrobić w takich sytuacjach - już Ci koleżanki podpowiadają. Nie czekaj na NIEGO i na JEGO wsparcie. Szukaj wokół siebie ludzi, którzy są w stanie wesprzeć Cię w takich trudnych chwilach. "Umiesz liczyć - licz na siebie" , czyli poproś o pomoc innych.
A on ? On jest na razie dużym chłopcem w krótkich spodenkach. "Ktoś w tym domu musi nosić spodnie, niekoniecznie on".
Oczekujesz "pomocy" przy dziecku od niego ? To nie ma być "pomoc", to ma być normalne zachowanie ojca wobec własnego dziecka. Pomoc jest wtedy, gdy pomaga ktoś, kto nie ma żadnych zobowiązań a pomaga. Kiedy są obowiązki i zobowiązania, to się je wypełnia (jeśli jest się dorosłym , dojrzałym człowiekiem).