izolda85 napisał(a): Jego terapeutka powiedziała że powinien się wystrzegać tego co w nim wywołuje chęci grania Tj siedział w nocy i grał to chyba lepiej żeby sam się przestawił i mniej funkcjonował nocą.
To ON powinien się wystrzegać. Zdrowienie i przestrzeganie zaleceń terapeutki to JEGO działka. TY masz to zostawić.
Mam wrażenie, że tratujesz go jak jakiegoś niepełnosprytnego.
izolda85 napisał(a): Stwierdziłam że jeśli przyjeżdża i nie mamy o czym rozmawiać bo on tylko z dzieckiem więc po co ma na siłę przyjezdzac. myślałam że powie że chce się też że mną zobaczyć ale nie nic nie powiedzial tylko już 2 dzień to ni widu.
Nie bardzo rozumiem, sam fakt że przyjeżdża i spędza czas z dzieckiem niewiele znaczy ? A co jeśli rzeczywiście nie będziecie razem ?
Nie uważasz, że to trochę dziecinne : myślałam, że on powie coś tam coś tam, a że nie powiedział to się obraziłam, nadąchałam i tupię nóżką ze złości ? A nie prościej zwyczajnie go zapytać, zamiast mówić mu, że nie ma po co przyjeżdżać i potem się dziwić, że nie przyjeżdża ?
izolda85 napisał(a):Jeśli chodzi o mitingi jeszcze żadnego nie wypatrzyłam w okolicy. A po drugie nie wiem czy umiem otworzyc się w miejscu gdzie jest kilkoro lub naście osób.
Choćby w tym wątku miałaś podane namiary i na stacjonarne mitingi Haz Anon i na mitingi online, jeśli nic nie ma w pobliżu, więc niezbyt wierzę w to wypatrywanie. Chyba, że szukasz tak żeby nie znaleźć. Prędzej uwierzę w lęk przed pójściem. No to dla zachęty : na mitingu nikt Cię nie będzie oceniał, czy udzielał rad (przynajmniej nie powinien) za to usłyszysz doświadczenia innych. Nie musisz nic tam mówić, możesz tylko słuchać, możesz wejść i wyjść kiedy chcesz. No i ważne : to co na mitingu – zostaje na mitingu.
izolda85 napisał(a): trudno mi jestem z tych niecierpliwych i lubię planować
Pokaż mi cierpliwą współuzależnioną
Jak lubisz planować, to planuj sobie jeden dzień do przodu (SWÓJ !) i wypełniaj rzeczami do zrobienia. Pomyśl, że dzisiaj nie będziesz kontrolować, dzisiaj nie będziesz krytykować, dzisiaj nie będziesz dociekać, dziś zrobisz coś dobrego, dziś coś przeczytasz, czegoś się nauczysz itp. Itd. I rób to. Skoncentruj się na tu i teraz, bez rozpamiętywania przeszłości i bez wybiegania w przyszłość. To napędza czarnowidztwo. Mnie np. najbardziej dobijały moje czarne myśli.
Marta 33 napisał(a): te zaufanie nigdy nie wróci w pełni, nawet jeśli on ogarnie się, terapia coś zmieni, to zawsze jest ryzyko, że prędzej czy później wróci do nałogu,
Rzeczywiście on/ona może wrócić do nałogu. Decydując się na życie z hazardzistą trzeba brać to pod uwagę. Ale skąd wiesz, że zaufanie NIGDY nie wróci ?
izolda85 napisał(a): Piszecie odciąć się nie pytać ale kiedy będzie ten etap że można mu będzie zaufać jeżeli będzie oczywiście.
Wtedy kiedy facet zacznie zdrowieć, a Ty będziesz to widziała i staniesz się gotowa podjąć ryzyko i mu zaufać. W końcu Ty tu (w swoim życiu znaczy) rządzisz. Ale ta gotowość też nie przychodzi sama. Dlatego tak ważne jest podjęcie przez nas, współuzależnionych pracy nad sobą, co zresztą na tym forum jest niezmiennie podkreślane. Nie, żeby sobie radośnie poćwierkać jaki to po terapii świat piękny i wszyscy się kochają, a dlatego, że poznanie siebie, swoich potrzeb, granic, nauka ich umiejętnego komunikowania ułatwia życie samej ze sobą i porządkuje relacje z innymi.
Z mojego punktu widzenia tego co opisujesz, wy póki co manipulujecie sobą nawzajem (na pocieszenie : u mnie też tak było).
pzdr.