wsparcie

Moderatorzy: anwaz, admin, krzysiek36

wsparcie

Postprzez mnich » 09 Sie 2017, 15:17

Otworzyłem taki temat,bo uważam,że jest ogromnie ważny w abstynencji/trzeźwieniu.Jakbyście mogli podzielić się swoim doświadczeniem na początku drogi i teraz.Czy odczuwam wsparcie(rodzina,mitingi,praca,terapeuta itd).Ja od siebie napiszę wieczorem.
Dobrze,że dzisiaj mam taki skołowany dzień(tak myślę),bo nie wiem jakbym zareagował na atak żony :roll: To znaczy kiedyś bym już grał i pił.Teraz w takich chwilach powtarzam sobie,że trzeźwieje dla siebie.
Jak będę zdrowiał inni skorzystają.
Awatar użytkownika
mnich
 
Posty: 509
Rejestracja: 24 Lut 2016, 10:03

wsparcie

Postprzez pavko » 09 Sie 2017, 19:36

To ja jestem na początku tej drogi i powiem krótko, łatwo nie jest a czy będzie lepiej czy gorzej to czas pokaże. Bez gry od półtora miesiąca, ze sportu spod znaku bukmacherki wypadłem całkowicie, nawet nie wiem kto wygrał Wimbledon, tylko o Kubocie słyszałem. Czasami coś tam w wiadomościach sportowych się usłyszy. że już Liga Mistrzów, mistrzostwa teraz etc. Terapia to moje jedyne wsparcie, wiem, że do gry powrotu nie ma byle tylko to zrealizować. Wiem było by zupełnie inaczej gdybym zbankrutował dużo wcześniej, ale zawsze coś mnie uratowało aż do chwili gdy wszystko runęło. Jeśli chodzi o kasę to może żle mnie rozumiecie, ale ja już przywykłem do tego, że życie do końca komornikiem i długami. Tylko pytanie ile mi tego życia zostało po tych wszystkich nerwach i stresie ?. A młody nie jestem bo już przed 50stką. Dobrze, że nie wpadłem teraz w jakąś większą depresję i nie wylądowałem u psychiatry bo ten przepisał by prochy i już było by całkowicie po mnie. Tak mam zajęcie by nie myśleć o grze, ale tak po 30 latach gry ciężko jest tak nagle przestać. I jak sobie nie przypomnieć chwili sprzed około 37 lat jako mały łepek
wziąłem wszystkie pieniądze z domu i wrzuciłem do fliperów. I pierwsza gra w pokera (1985) z kolegami w klubie jaki sobie zrobiliśmy w piwnicy. I jak otworzyli pierwszego bukmachera "Profesjonał" i jak pokazałem ojcu. że niedługo otwierają i pamiętam słowa ojca sprzed 20 lat temu "ale tu będziesz pieniędzy przegrywał". Pamiętam to jak dziś. I pierwsze zakłady piłkarskie za małolata jak mi w punktach totolotka kuponów przyjmować nie chcieli. Po tym wszystkim łatwo nie jest tak z tym wszystkim zerwać, ale nie poddam się i jak nie mam dla kogo to zrobię to dla mojej terapeutki. Tak, ostatnio przy pierwszym jaki mi się przydażył głód hazardowy nie myślałem o sobie a w pierwszej chwili o panie terapeutce, nie wiem dlaczego, ale dokładnie tak było.
Awatar użytkownika
pavko
 
Posty: 1259
Rejestracja: 17 Mar 2017, 08:41

wsparcie

Postprzez Warszawiak » 09 Sie 2017, 22:03

pavko napisał(a):ale nie poddam się i jak nie mam dla kogo to zrobię to dla mojej terapeutki.

Bez urazy ale Ty jesteś dla niej kolejnym pacjentem. Nie lepiej zdrowieć dla siebie, rodziny? Dla przyszłych hazardzistów którym kiedyś będziesz mógł pomóc ratować życie swoim doświadczeniem?
mnich napisał(a):.Czy odczuwam wsparcie(rodzina,mitingi,praca,terapeuta itd).

Czasami sobie myślę że wsparciem jest to, że się nie wtrącają (rodzina) w moje sprawy hazardowe. Bo póki chcieli kontrolować mnie, robić zakazy, doputy grałem. Oni myśleli że to jest wsparcie. Teraz wydaje mi się, że ta twarda miłość o której tu na forum często się pisze daje dobry rezultat w moim zdrowieniu. Bo pozwoliło to żebym w końcu sam z tym został, sam osiągnął dno i sam szczerze (bez żadnych nacisków) zapragnął zmienić swoje życie a raczej je ratować. Wsparciem jest to, że żona akceptuje moje wychodzenie na mitingi, rozmowy telefoniczne. Mimo, że czasem mało mnie w domu z tego powodu to czujemy że to jedyna i właściwa droga.
Chciałem budować piętra nie widząc, że fundament się sypie...
Awatar użytkownika
Warszawiak
 
Posty: 902
Rejestracja: 04 Sty 2017, 20:51

wsparcie

Postprzez mnich » 09 Sie 2017, 22:09

Zazdroszczę tym...
W pewnym momencie przy życiu trzymała mnie dorastająca córka i brak odwagi(może ostatki rozsądku).
pavko napisał(a): ale nie poddam się i jak nie mam dla kogo to zrobię to dla mojej terapeutki.

Moje pierwsze myśli też idą w kierunku najbliższej rodziny.
Pytam się nieraz czy warto?Co z tego mam?Po co to wszystko?
Potem to obracam.
Dostrzegam ile osiągnąłem,nie stoję w miejscu,pracuje nad sobą.Trzeźwieje ,,egoistycznie'' dla siebie.
Jak ja tego nie zrobię,nikt tego za mnie zrobić nie może.
Wsparcie mam w wielu.Tam gdzie najbardziej bym go potrzebował jest go zbyt mało.
Ostatnio usłyszałem kilka zdań:
Otoczenie nie wytrzymuje mojego trzeźwienia.Ja się zmieniam....
Jeśli nie pomagają to chociaż niech nie przeszkadzają.
Dzisiaj miałem trudny dzień.Skorzystałem z narzędzi(telefony).24h
Wczoraj z grupą omen nomen,,Wsparcie'' byłem na posłaniu w Woskowicach.
Poprzednim razem gdy byłem uczestnikiem(ponad rok temu) głos z sali pod koniec mitingu :,,W sumie po co tu przyjechaliście?''
Konsternacja jak odpowiedzieć na to proste pytanie :)
Pogody Ducha
Awatar użytkownika
mnich
 
Posty: 509
Rejestracja: 24 Lut 2016, 10:03

wsparcie

Postprzez Warszawiak » 09 Sie 2017, 22:15

mnich napisał(a):Otoczenie nie wytrzymuje mojego trzeźwienia

Czego konkretnie? Rozmawialiscie o tym?
Chciałem budować piętra nie widząc, że fundament się sypie...
Awatar użytkownika
Warszawiak
 
Posty: 902
Rejestracja: 04 Sty 2017, 20:51

wsparcie

Postprzez pavko » 09 Sie 2017, 22:23

Warszawiak napisał(a):Bez urazy ale Ty jesteś dla niej kolejnym pacjentem. Nie lepiej zdrowieć dla siebie, rodziny? Dla przyszłych hazardzistów którym kiedyś będziesz mógł pomóc ratować życie swoim doświadczeniem?


Wiem i mam patrzeć jak na terapeutkę a nie kobietę, ale co moja wina gdy chwili kryzysu (bo to była chwila) najpierw tak pomyślałem a dopiero póżniej o sobie i jak bym to wszystko zniszczył w jednej chwili.
Awatar użytkownika
pavko
 
Posty: 1259
Rejestracja: 17 Mar 2017, 08:41

wsparcie

Postprzez maja123 » 09 Sie 2017, 22:59

Ja postanowilam sie zmienic gdy poczulam.ze nie mam juz zadnego wsparcia u nikogo,poczulam wtedy ogromny lek i strach oraz totalna samotnosc.Na poczatku bylam przerazona i zla ze wszyscy mnie opuscili,nie rozumialam ile zlego wyrzadzilam swojej roszinie.Zawsze myslalam tylko o sobie i uzalalam sie nad swoim zyciem.Twarda milosc moich najblizszych otworzyla mi oczy.Postanowilam zdrowiec dla siebie,poczatki byly trudne ale z biegiem czasu zrozumialam ze zmieniajac swoje zycie pomagam sobie i po drodze korzysta z tego inni.Teraz jestem im wdzieczna bo dopuki prubowali mi pomuc ja ciagle liczylam na ich wsparcie a sama nie dawalam nic od siebie.Obecnie chodze na mitingi,mam kontakt z niegrajacymi hazardzistami,sama splacam swoje dlugi i licze sie z potrzebami swojej rodziny.
Awatar użytkownika
maja123
 
Posty: 667
Rejestracja: 27 Lut 2017, 22:24

wsparcie

Postprzez milo » 10 Sie 2017, 08:59

Wsparcie - dostaję od każdego, kogo poproszę.
Czasem jest to : "TAK", "NIE", "NIE TERAZ" , ale zawsze jest.
Tak działa dla mnie moja Siła Wyższa - poprzez LUDZI.
Są to osoby ze wspólnot opartych na Programie 12 kroków. To są właściwe osoby - to one potrafią pomóc i dać wsparcie. Mają możliwości, umiejętności, chęci i wiedzą - jak . To moja "przyszywana rodzina" :)

U bliskich - mam wsparcie w mężu (temat rozumie, sam realizuje Program w swoim życiu). Córki albo same potrzebują wsparcia , albo potrzebują , bym nie właziła z butami do ich życia, czasem dzielą się swoimi problemami, czasem przemilczają własne problemy - tak, to jest właśnie "nie przeszkadzanie" . Mama - czasem potrafi dać mi kieszonkowe :) za wymasowanie jej nóg - to jej "sposób na okazywanie miłości" i ja to rozumiem. Siostra - ma swoje życie, swoje "współ...." , chociaż tego nie widzi i wypiera, a ja nie przeszkadzam. Wnuczki - hm.... mają swoje własne nastoletnie "problemy" i wolą, by babcia nie wtrącała się do ich "spraw". Niby moja rodzina wie o moim uzależnieniu od hazardu - ale to moja sprawa i nikt się nie wtrąca.
Tak jest dobrze.
Pozdrawiam serdecznie moją PRZYSZYWANĄ RODZINKĘ :)
Bożena
Poczuć siebie
Pokochać...
Awatar użytkownika
milo
 
Posty: 4742
Rejestracja: 18 Cze 2011, 00:06
Miejscowość: Elbląg

wsparcie

Postprzez jaro » 10 Sie 2017, 12:18

milo napisał(a):to jej "sposób na okazywanie miłości" i ja to rozumiem

Ja u swoich tego nie rozumiałem. I chyba nigdy nie pojmę.
Wczoraj pomyślałem, że to już nie jest mój problem. Już dawno nie jest. I dobrze
jaro
 
Posty: 4634
Rejestracja: 21 Kwi 2008, 19:38

wsparcie

Postprzez mnich » 10 Sie 2017, 21:05

Warszawiak napisał(a):Czego konkretnie? Rozmawialiscie o tym?

Przewinęło się w trakcie rozmowy.Koleżanka opowiedziała,że ktoś trzeźwieje a ktoś trwa w uzależnieniu.Ktoś nie wytrzymuje tempa zmian.
Odwrotna sytuacja do tego gdy ktoś trzeźwieje tylko,,pozornie'' i...,,uzdrawia'' innych wokół siebie.
,,Wszyscy jesteśmy uzależnieni''bo rodzimy się z pragnieniem duchowym,które albo źle,albo późno rozpoznajemy,i dopóki nie zrzekniemy się kontroli,przywiązujemy się do subtytutów,myląc pragnienia z potrzebami-Rohr
Z czasem może się okazać,że to co nas dzieliło dalej dzieli,a do tego powstały nowe obszary podziałów.
Awatar użytkownika
mnich
 
Posty: 509
Rejestracja: 24 Lut 2016, 10:03

wsparcie

Postprzez jaro » 10 Sie 2017, 21:14

mnich, nie zrozumiałem Twojej odpowiedzi na pytanie Warszawiaka. Oczywiście nie musze, ale skoro odpowiadasz nie lepiej zrobić to w czytelny sposob "nie wytrzymuje, bo..." zamiast mglistego budowania ogólnych teorii?
jaro
 
Posty: 4634
Rejestracja: 21 Kwi 2008, 19:38

wsparcie

Postprzez mnich » 10 Sie 2017, 22:37

Jak użyczam telefonu pytam zainteresowaną czy mogę podać.Forum nie jest dla mnie miejscem(i nie tylko forum)do dzielenia się historiami domowymi.
Odp.brzmi tak rozmawialiśmy.
Konkretnie chodzi o rozwój duchowy.Może się okazać,że czasem nie po drodze...
Lustrzane odbicie dla mnie to inny uzależniony.Dla współuzależnionego,który niewiele robi(założenie)co jest takim lustrem?
Awatar użytkownika
mnich
 
Posty: 509
Rejestracja: 24 Lut 2016, 10:03

wsparcie

Postprzez jaro » 11 Sie 2017, 06:16

Ja tez nie i dla mnie tez nie.
W takim przypadku po prostu bym nie odpowiedział na takie pytanie. Z tego co napisałeś odpowiedz mozna przeczytać (nie trzeba miec przy tym złej woli): sami sobie sa winni.
A tak na marginesie, rozwój duchowy moze dzielić ludzi? Myslalem, ze to bardziej pomaga w relacjach
jaro
 
Posty: 4634
Rejestracja: 21 Kwi 2008, 19:38

wsparcie

Postprzez mnich » 11 Sie 2017, 06:41

Adam w swoich pachnidłach mówi o tym,że poznając człowieka dostrzegamy jego dobre strony.Zła strona jest mniej dostrzegalna.Jeśli dwoje ludzi jest razem to zgadzam się pomagać tej osobie w zmianie na lepsze jeżeli on pracuje nad swoimi wadami(jak chcę z nią być i to ta osoba).
Awatar użytkownika
mnich
 
Posty: 509
Rejestracja: 24 Lut 2016, 10:03

wsparcie

Postprzez jaro » 11 Sie 2017, 07:03

mnich, ech, chyba po prostu taki masz styl ;)

A jeśli nie pracuje nad swoimi wadami, a te wady znałeś zanim zaczęliście coś wspólnie?
Tak generalnie nie rozumiem tego jak wyznacznika czegokolwiek. Może za ogólnie, a może z wiekiem coraz mniej rozumiem :roll:

Tak mi się skojarzył, zupełnie na marginesie, dowcip, który często niestety nie jest taki głupi: kobieta ma nadzieję, ze on się zmieni po ślubie, a facet, że ona nie :P
jaro
 
Posty: 4634
Rejestracja: 21 Kwi 2008, 19:38

Następna

Wróć do Drogi wyjścia z uzależnienia

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość