Osobiście raz korzystałem z prywatnego psychoterapeuty. Powiedziałem na spotkaniu o swoich problemach, hazardzie. Pan pisał a ja mówiłem. Mało pytań, miałem wrażenie że muszę dopytywać a wydaje mi się że powinno być odwrotnie. Spotkanie trwało niecałą godzinę, byłem chudszy o trzycyfrową sumę z jedynką na początku. Pan polecił mi publiczne placówki, min. Zgierską. Nie dał mi żadnych zaleceń i nie namawiał na ponowne spotkanie. Szczerze mówiąc nic to nie wniosło do mojego leczenia. Grałem już następnego dnia po tej wizycie.
Chciałbym żebyście się podzielili doświadczeniami jak to u Was było albo co uważacie na ten temat.
Mi osobiście kojarzy się schemat albo mechanizm "zatajania". Grałem w ukryciu. Mocno się starałem żeby nikt mnie nie przyłapał ani nie domyślił się, że gram bo obawiałem się, że już stracę szansę na moją "wielką wygraną" a już na pewno stracę komfort gry. Leczenie prywatne albo i wizyty prywatne kojarzą mi się też z zatajaniem. Boję się otworzyć, iść do państwowej placówki bo wtedy wszyscy się dowiedzą i w kuluarach sejmowych będą debatować nad moim hazardem a relacje na żywo będą prowadziły tvn24 i tvp info. A tak zapłacę za wizytę, pójdę po cichu i nikt się o niczym nie dowie. Tak to widzę, że jakiś mechanizm chorobowy skłania uzależnionych do podejmowaniu decyzji o prywatnym leczeniu.
Zapraszam się do podzielenia się swoimi odczuciami na ten temat. Myślę, że może to być pomocny wątek dla wielu zaczynających albo tych którzy się wahają w którą stronę pójść.
Miłego dnia
