Azi napisał(a):mi go żal , bo się marnuje , bo przecież to choroba , bo zostawiałam go bez wsparcia , bo sobie nie radzi , bo jest mu przykro , bo może cierpi bo kocha a ja powinnam mu pomagać ......wiele takich myśli i tylko męczenie się tym .......jak zacząć myśleć o sobie .
Po pierwsze : to on się marnuje - jednak jest osobą pełnoletnia i to on winien szukać dla siebie pomocy (jak boli go ząb to leci do Ciebie po oklady czy do dentysty?).
Po drugie : to jest choroba - a choroby (wszelkie) sie LECZY. Od tego sa specjaliści - od zębów dentysta, od hemoroidów proktolog itp...
Po trzecie : zostawiłaś go bez wsparcia ... hm... JAKIEGO WSPARCIA ???? Czy jesteś lekarzem, terapeutą uzależnień, a może cudotwórcą lub Bogiem (bo tylko on może wszystko) ???
Po czwarte : on sobie nie radzi ... oczywiście, ze sobie RADZI - przez wiele lat radzil sobie znakomicie , wręcz doskonale - przecież pasożytowal ma Tobie . Byl cudowny w rodzinie i wśród znajomych ... właśnie po to, by POŻYCZALI mu kasę na granie . Brutalna, ale taka jest wlaśnie rzeczywistość. Uzależniony w czynnym uzaleznieniu , w ciagu gry - zrobi doslownie wszystko ... WSZYSTKO - zresztą juz to także nazwałaś....
Po piate : przykro mu ? JEMU przykro ? że go zostawiłas, czy że odcięłaś mu komfort dalszego grania ? obiadki, pranie, cieple nóżki ..... " melinę stracil i babę do oporządzania" (przepraszam za ostre potratktowanie słowne, ale mnie zatrzęsło).
Po szóste : bo kocha, bo może cierpi ... ech... to nawet nie leżalo obok miłości.
Po siódme : bo "powinnam" mu pomagać ... ech ... KOBIETO , słoneczko kochane - pomoc uzależnionemu polega na zupełnie innych zasadach .
Czytaj forum.
Czytaj i pisz.
A tu masz na początek jedną perełkę do stosowania na co dzień :
List hazardzisty
Nie pozwól mi wywołać u Ciebie złości. Jeśli zaatakujesz mnie słownie lub fizycznie, będziesz mnie tylko upewniała w złej opinii, jaką mam o sobie. Ja już wystarczająco nienawidzę siebie.
Niech Twoja miłość do mnie i lęk o mnie nie doprowadza Ciebie do robienia tego, co sam powinienem robić. Jeśli weźmiesz na siebie odpowiedzialność za wszystko, oduczysz mnie podejmowania odpowiedzialności. Będę miał coraz większe poczucie winy, a Ty będziesz się czuła urażona.
Nie przyjmuj moich obietnic, obiecam cokolwiek, by wyjść z kłopotów. Ale charakter mojej choroby powstrzymuje mnie przed dotrzymywaniem obietnic , nawet tych, o których mówię z początku serio.
Nie groź mi, jeśli nie masz zamiaru spełnić groźby. Jeśli raz podjęłaś jakąś decyzję trzymaj się jej. Nie wierz wszystkiemu, co mówię o Tobie, to może być kłamstwo.
Zaprzeczanie oczywistym faktom jest symptomem mojej choroby. Co więcej, najczęściej łatwo tracę szacunek dla tych, których zbyt łatwo można oszukać.
Nie pozwól mi mieć nad Tobą przewagi, nie daj się wykorzystywać przeze mnie. Miłość nie może długo istnieć bez wymiaru sprawiedliwości. Nie ponoś za mnie lub nie próbuj oddzielić mnie od konsekwencji mojego hazardu.
Nie kłam za mnie, nie płać za mnie rachunków i długów. Takie postępowanie zmniejsza lub zapobiega kryzysowi, który mógłby zmobilizować mnie do szukania pomocy.
Dopóki będziesz mnie ratowała z każdej opresji, będę mógł zaprzeczać temu, że mam problem z hazardem.
Ponad wszystko, ucz się wszystkiego, co tylko możliwe o uzależnieniu od hazardu i Twojej roli w stosunku do mnie.
Przychodź na otwarte zebrania Anonimowych Hazardzistów.
Uczęszczaj regularnie na spotkania Gam- Anon / Haz-Anon lub Al-Anon.
Czytaj literaturę i utrzymuj osobisty kontakt z członkami tych wspólnot. To są ludzie, którzy mogą dopomóc zobaczyć jasno całą Twoją sytuację.
Kocham Cię
Twój hazardzista