Ale to ON ma to sprawdzać.
Był w ośrodku - wie , jak szukać ośrodków.
Był na mityngach - wie, jak szukać mityngów.
Jak na razie martwisz się JEGO długami.
Czas zacząć MARTWIĆ się o Siebie , zacząć LECZYĆ SIEBIE . Tu sugeruję terapie dla współuzależnionych - dla Ciebie, oraz mityngi dla współuzależnionych - dla Ciebie , a to może być Haz-Anon lub, jak nie ma w pobliżu, to Al-Anon.
Jeśli zaglądał na mityngi internetowe ... to moje zdanie zna... może nawet rozmawiał ze mną... i wie, że nie jestem ani złośliwa, ani stronnicza. Zna "zasadę" : chory - leczyć.
Tylko, że to ON ma to robić.
Rozumiem serce matki ... też jestem matką (chociaż nie hazardzisty) i wiem, co w głowie matki włącza się jako pierwsze ... Ja jestem hazardzistką i znam stan "w trakcie gry" oraz stan "po zaprzestaniu grania".
Decyzje, czy tam wracać czy tu zostać - zostaw Jemu - jest pełnoletni i czas pozwolić mu dorosnąć.
Ja, dopóki miałam pracę i "jakieś" dochody , to grałam. W pewnym momencie pomyślałam : "czy ja pracuję po to, by grać?". Dzisiaj nie gram, spłacam nadal moje zadłużenia i jeszcze długo będę spłacać. Dzisiaj nie boję się iść do pracy i odebrać wypłatę, nie boję się , ze tę wypłatę przegram. Zajęło mi to PARĘ LAT ... nie tygodni. Na szybko, to można ... zagrać.
Pozdrawiam

Bożena