Upadek iluzji...

Moderator: kaśka

Upadek iluzji...

Postprzez monika_89 » 27 Kwi 2021, 09:30

Witam,
Moja historia? Taka jak pewnie większości z Was. Szczęśliwe i poukładane życie. Mąż, dziecko, praca, dom.Wspólne plany, marzenia, pasje. Czy się czegoś domyślałam? Z perspektywy czasu wiem, że było mnóstwo sygnałów, które po prostu olałam.
Pierwszy dzień "nowego" życia: Jestem w domu z dzieckiem, oglądamy bajki, nagle dostaję list. Parabank dziękuję za wzięcie pożyczki przez męża. Kwota pożyczona 3tyś do oddania za 2 lata 7tyś!! Jestem wściekła przecież mam takie środki na koncie, na co mu. Dzwonię do niego, ma mi to natychmiast wyjaśnić, ile jest takich pożyczek, na co, ;po co, dlaczego. Cisza, wymowna cisza a po chwili : PRZEPRASZAM...
Wiedziałam, że jest źle, dzownię do przyjaciółki żeby zabrała synka na spacer, bo 5 latek rozumie już bardzo dużo..
Mąż przyjeżdza do domu, siadamy na kanapie, on zaczyna płakać, ja tak samo. Powtarza tylko przepraszam, przepraszam.
Długi na kwotę ponad 40tyś...
Totalny amok, jak, co, kiedy?
2 lata przed ślubem zaczął brać pożyczki, bo mecz nie poszedł jak trzeba, za dużo starcił, chciał się odegrać, nie wyszło, kolejna pożyczka. Teraz się uda i się udało, zaraz wszystko odrobię i niestety znów nie poszło...
Pierwszy raz byłam bezsilna, nie wiedziałam co dalej, dzwonię do moich rodziców, proszę mamę o pomoc bo nie poradzimy sobie sami.
Rodzice męża nie żyją, nie ma rodzeństwa. Pozostaje tylko wsparcie z mojej strony. Mąż przyznaje się, że ma problem, że jest uzależniony od hazardu.
Codziennie to sobie powtarzam, mąż uzależniony od hazardu... Muszę mu pomóć. Nie on sam musi sobie poradzić. Nie nie poradzi sobie sam. Jesteśmy rodziną nie zostawię go. Zostawię go niech sobie radzi...Wewnętrzna walka. Ale przecież nie mogę się teraz złościć i go denerwować bo znów zacznie grać...
Zapisaliśmy się na terapię, 1 spotkanie mamy 4 maja, dodatkowo czekamy na termin w poradni leczenia uzależnień. Mąż jako uzależniony, ja jako współuzależniona.
O dziwo często rozmawiamy ze sobą, nie tylko o chorobie, również o traumach z dzieciństwa, śmierć taty gdy on miał 13 lat , później mama wpadła w alkohol i robiła to samo. Długi zaciągane na picie a on jako 16 letni chłopak został z tym sam. Gdy miał 23 lata mama zmarła, został sam i grał z nudów, z samotności bo jakoś się przyzwyczaił.
Zdarza się, że żartujemy, śmiejemy się jakby nic się nie stało.. Czy to normalne, że mimo tego możemy żyć normalnie? Często powtarza, że czuje ulgę, gdy wiem o wszystkim, że potrzebuje pomoc ale jest mu po prostu lżej.
Czy robię teraz dobrze czy źle pewnie będę wiedzieć po kilka miesiącach/latach z perspektywy czasu. Teraz muszę zadbać o moją rodzinę. O syna, siebie i wspierać męża w walce o zdrowie.

Najgorszy jest teraz strach, niepewność co dalej, czy da się :TO" wyleczyć, czy znów nie zacznie, a jak zacznie to kiedy się dowiem. Strach niszczy mnie od środka, płacz, kawa, bezsenność to teraz norma u mnie.
Dziękuję, że mogę tu być i się po prostu wygadać.

M.
monika_89
 
Posty: 4
Rejestracja: 24 Kwi 2021, 22:22

Re: Upadek iluzji...

Postprzez chłop ze wsi » 27 Kwi 2021, 15:02

Witaj.
monika_89 napisał(a): Muszę mu pomóć. Nie on sam musi sobie poradzić. Nie nie poradzi sobie sam. Jesteśmy rodziną nie zostawię go. Zostawię go niech sobie radzi...Wewnętrzna walka. Ale przecież nie mogę się teraz złościć i go denerwować bo znów zacznie grać...
Tu jest wszystko co Twoje. I chęć pomocy. I od razu brak wiedzy jak pomagać uzależnionemu.
Bardzo dobra decyzja o kontakcie z terapeutą.
A dobre rady od dłużej doświadczonego-rozdzielność majątkowa, alimenty. to dla poczucia bezpieczeństwa materialnego.
Co do pomocy. powiedz- kocham , ale idź kochany na terapię. tyle możesz pomóc.
no i czytaj forum. To kopalnia wiedzy.
Powodzenia.
chłop ze wsi
 
Posty: 749
Rejestracja: 26 Cze 2014, 18:04

Upadek iluzji...

Postprzez monika_89 » 27 Kwi 2021, 20:58

Dokładnie, jestem bardzo zagubiona. Chce pomóc, wspieram męża kiedy mówi że znalazł terapeutę, że czyta fora. Jego mieszkanie jest teraz przepisane na mnie, rozdzielnosc majątkowa w toku..
monika_89
 
Posty: 4
Rejestracja: 24 Kwi 2021, 22:22

Upadek iluzji...

Postprzez milo » 28 Kwi 2021, 11:34

Tu masz możliwość pogadac i usłyszec - dla Ciebie
http://www.hazardzisci.org/forum/viewto ... 9&start=15
Poczuć siebie
Pokochać...
Awatar użytkownika
milo
 
Posty: 4742
Rejestracja: 18 Cze 2011, 00:06
Miejscowość: Elbląg

Upadek iluzji...

Postprzez marcin_opolskie » 28 Kwi 2021, 15:21

monika_89 napisał(a):Jego mieszkanie jest teraz przepisane na mnie, rozdzielnosc majątkowa w toku..

kierunek słuszny...
Awatar użytkownika
marcin_opolskie
 
Posty: 4343
Rejestracja: 17 Sie 2015, 15:34
Miejscowość: opolskie

Upadek iluzji...

Postprzez monika_89 » 04 Maj 2021, 07:11

Dziś mamy pierwsze spotkanie z terapeutą. Szczerze nie wiem czego się spodziewać, o czym rozmawiać bo przecież do tej pory wszystko było ok, albo przynajmniej tak mi się wydawało.
Jeżeli chodzi o pieniądze to jak to teraz zrobić? Nie trzymać żadnej gotówki w domu? Nie wiem czemu ale przeszła mi myśl, że mój mąż mógłby mnie okradać i poszedłby grać... Wypłata męża będzie wpływać na moje konto, ja z niej robię opłaty i spłacam długi. Reszta o ile coś zostanie idzie na życie, Bo przecież trzeba żyć "normalnie" pojechać z dzieckiem do zoo, kupić buty, ubrania, pójść na ciastko itp.
W zeszły piątek minął tydzień jak mąż nie gra, przez ten czas narzekał na bóle głowy, nerwy? odstawienie? Nie wiem,
Jak ja się czuje? Nie wiem, zagubiona? Pewnie tak, staram się iść po prostu dalej, żyć jak gdyby nic się dalej nie stało poza tym, że mój mąż jest hazardzistą...
Czy da się, żyć normalnie mimo tej choroby? Cały czas wierzę, że się da. Praca nad związkiem, praca męża nad sobą i moja praca nad sobą. Często pytam męża jak się czuje, czy myśli o graniu. On niestety nie pyta o to mnie, jak ja się czuje, czy ja czegoś nie potrzebuje. W naszym małżeństwie to zawsze ja byłam ta silna co ze wszystkim sobie radziła, na wszystko znała odpowiedź i rozwiązywała problemy. Teraz chciałabym schować się i przeczekać to wszystko, rozpłakać się, wylać ten swój żal, złość.
W pracy staram się skupić na obowiązkach, jednak zawsze gdzieś jest strach czy może nie pożyczył od kogoś i nie poszedł grać...
monika_89
 
Posty: 4
Rejestracja: 24 Kwi 2021, 22:22

Upadek iluzji...

Postprzez adwokat2 » 04 Maj 2021, 16:37

W wolnej chwili napisz i podziel się jak wyglądało spotkanie z terapeutą.
adwokat2
 
Posty: 55
Rejestracja: 11 Sty 2018, 12:57

Upadek iluzji...

Postprzez zbysob » 05 Maj 2021, 06:11

Monika nie oczekuj cudów :) Taki układ o jakim piszesz czyli silna kobitka i facet płynący z prądem obok znam z mojego domu. A potem gdy hazard wyszedł na światło dzienne to ona organizowała spotkania z terapeutami, rządziła finansami a nawet decydowała o tym czy do kawy będę pił mleko 3,2 % czy 2 % :). Dopiero po jakimś czasie gdy zrobiłem terapię i po części wróciłem do żywych to zacząłem mieć wpływ na swoje życie, podejmowane decyzje itd. Trwało to jakieś 2 lata. Zatem nie licz na to że po dwóch tygodniach będziesz mieć kochającego męża który w lot odgadnie Twoje myśli i pragnienia. Każda zmiana w takim tempie to będzie pic na wodę na użytek otoczenia. Zmiany to proces , walki z nimi , braku zgody, przemyśleń i wreszcie pogodzenia się z tym,co jak uważałem było przeciwko mnie i mojemu charakterowi. Daj jemu trochę czasu i daj go sobie . Każde z Was najpierw musi uporządkować swoje podwórko (choć pewnie Tobie wydaje się że masz idealny porządek, a dopiero potem wypracujecie jakiś wspólny ład. Taki partnerski na zasadach pasujących obu stronom.
zaprzestalem myslenia :P
Awatar użytkownika
zbysob
 
Posty: 12783
Rejestracja: 30 Paź 2005, 19:36
Miejscowość: Szczecin

Upadek iluzji...

Postprzez monika_89 » 05 Maj 2021, 07:57

To nie jest tak że oczekuje cudów. Chce żeby mąż wyzdrowial, chce żebym ja uporala się z problemami. Wczoraj podczas wspólnej terapii mąż sam powiedział że nie chce teraz o czymkolwiek decydować.ja mam zająć się domem, finansami i wszystkim co się z tym wiąże. Nie czuje się pewnie i póki co potrzebuje takiego wsparcia ode mnie. Na terapii dowiedziałam się że choroba będzie z nim obecną całe życie, będą wzloty i upadki. I żeby nie nazywać tego walka bo od razu muszę liczyć się z przegraną. Musimy pogodzić się ze swoją bezsilności i podjąć kroki w celu leczenia. Wzięłam udział wczoraj w pierwszym mitingiu. Dużo mi to dało, nie jestem sama, jest pełno osób takich jak ja. Teraz na terapię będziemy chodzić osobno, mąż na swoją ja na swoją. Zrozumiałam że nie da się zaplanować kolejnych dni,tygodni,miesięcy. Muszę zająć się tym co jest tu i teraz najbliższą dobą, w całym tym szaleństwie odnaleźć siebie na nowo. Muszę nauczyć się kochać siebie i doceniać siebie za to co robię A nie skupiać się tylko na chorobie męża.
monika_89
 
Posty: 4
Rejestracja: 24 Kwi 2021, 22:22

Upadek iluzji...

Postprzez zbysob » 06 Maj 2021, 06:59

monika_89 napisał(a): Muszę nauczyć się kochać siebie i doceniać siebie za to co robię A nie skupiać się tylko na chorobie męża.

I tego się trzymaj.
monika_89 napisał(a): Nie czuje się pewnie i póki co potrzebuje takiego wsparcia ode mnie

Pisałem na podstawie własnych przeżyć - po terapii miałem czas przemyśleć co i dlaczego mi w życiu nie pasowało , dlaczego poszedłem w tę a nie inną stronę. Brak wpływu na własne życie był jednym z czynników.
Pamiętaj o tym że terapia to proces - czasem coś klika szybciej , czasem wolniej ale raczej liczy się to w latach niż dniach czy tygodniach.
zaprzestalem myslenia :P
Awatar użytkownika
zbysob
 
Posty: 12783
Rejestracja: 30 Paź 2005, 19:36
Miejscowość: Szczecin


Wróć do Mój partner jest Hazardzistą

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości