Proszę o radę

Moderator: kaśka

Proszę o radę

Postprzez eska » 16 Lip 2021, 12:20

Witajcie.
Jestem żona hazardzisty.
Chyba za dużo jest do opisania tego wszystkiego, ale chcialabym po krotce podzielić się z Wami tym co dzieje się w moim życiu i prosić o chłodne spojrzenie na całą sytuację...
Jesteśmy małżeństwem od 2 lat. Nasz syn ma teraz 9 miesięcy. O uzależnieniu męża dowiadywałam się stopniowo - chyba jak w większości przypadków. Mąż ciągle usprawiedliwiał znikanie pieniędzy, ale takie ostateczne potwierdzenie - że problem jest bardzo duży - dostałam w ciąży. Przeżyłam wtedy koszmar, mąż był wtedy (wg mnie) w najbardziej intensywnej fazie grania. Pomyślałam że jak dziecko się urodzi to wszystko się zmieni, przecież mąż oprzytomnieje. Bla bla bla...
W końcu trafiłam tu na forum i, no cóż, zmusiłam męża do terapii. Niby chciał podjąć się leczenia, ale wiem że gdyby mógł, to uciekłby spod drzwi ośrodka w podskokach. Na pierwszym spotkaniu z terapeutą męża (koniec grudnia 2020) byłam też ja - i wtedy terapeutka przedstawiła dwie główne zasady:
1. Pieniądze w naszej rodzinie trzymam ja
2. Nikt oprócz niego nie spłaca za niego długów.
Mąż dwa razy w ciągu tygodnia uczęszczał na zajęcia, obecnie uczęszcza tylko raz - na terapię grupowa. Wydaje mi się że jest lepiej, choć wiem że mąż ciągle gra. Pewnie już nie w takim stopniu co kiedyś, ale epizody gry się zdarzają....
Chciałam Was zapytać jak z tym trzymaniem pieniędzy przeze mnie - czy wg Was jest to dobre rozwiązanie? Myślę że mąż ma z tym największy problem i nie potrafi tego przetrawić. I są na to dwa uzasadnienia - albo ma potrzebę ciągłego grania, albo po prostu nie potrafi zaakceptować tego że jest odcięty od kasy i nie ma jakiegoś "zabezpieczenia" w sytuacjach nagłych. Tyle że to nie jest tak że ja trzymam cała kasę a on jest totalnie bez grosza, bo są każdym razem gdy prosi mnie o pieniądze - na paliwo/sprawy związane z autem/leki/lekarza/terapię - to je dostaje. I tu jest problem bo część rzeczy jest kupowana, a część kasy po prostu przepada. A ja przy małym dziecku nie jestem w stanie wszystkiego załatwić, więc niestety większość obowiązków związanych z finansami, przypada również na niego. Nie wiem jak mam ta sprawę rozwiązać, mam wątpliwość czy to że ja przejmuje jego wyplate ma sens, skoro mąż i tak gra a trzymanie przeze mnie kasy powoduje spięcia między nami. Czy mogę w takim przypadku wystąpić do sądu o rozdzielność majątkową? Próbuje się do tego psychicznie przełamać..
No i przełamałam się również co do terapii dla siebie. Wczoraj byłam pierwszy raz na rozmowie (co prawda póki co wstępnej, to jeszcze nie była terapia, ale wiem że chce rozpocząć terapię za równo indywidualna jak i grupową).
Bede wdzięczna za każde słowa rady. Nie wiem czy powinnam mężowi kategorycznie odmawiać dawania pieneidzy...? W niedzielę na przykład dostał pieniądze na nabicie klimatyzacji w aucie mojego taty (które mamy pożyczone bo nasze auto jest w naprawie). Pieniądze na tą klimatyzację dostał również wcześniej od mojego taty i tego nie załatwił. Ustaliliśmy więc że z części jego wypłaty, która jest przeznaczona na długi, ta klimatyzacja zostanie załatwiona. Niestety do dziś nie jest. Wczoraj prosił o pieniądze na paliwo, gdy odmówiłam bo jeszcze jest pół baku i powiedziałam że na paliwo dostanie pieniądze gdy załatwi klimatyzację - wynikła ogromną kłótnia, mąż powiedział że klimatyzacji nie zrobi a pieniądze sobie zostawi. Sądzę że już ich nawet nie ma.
eska
 
Posty: 25
Rejestracja: 23 Cze 2021, 14:09

Proszę o radę

Postprzez przymierze » 16 Lip 2021, 13:00

Jak w trakcie terapii gra nawet sporadycznie to ta terapia jest.g...no warta . Całkowita kontrola nad życiem i finansami
hazardzisty obciąży zdrową osobę czyli Ciebie. Może załóż na siebie konto wpłać na miesiąc 500 zł i daj mu kartę a jeżeli będzie potrzebował gotówki musisz wiedzieć dokładnie na co idą pieniądze. Ale jeszcze raz powtórzę jeżeli gra
I chłodzi na terapię nie jest wesoło.

Pozdrawiam
przymierze
 
Posty: 185
Rejestracja: 05 Mar 2016, 09:47

Re: Proszę o radę

Postprzez eska » 16 Lip 2021, 13:31

przymierze napisał(a): Może załóż na siebie konto wpłać na miesiąc 500 zł i daj mu kartę a jeżeli będzie potrzebował gotówki musisz wiedzieć dokładnie na co idą pieniądze.


Dzięki za odpowiedź.
Mamy konto wspólne, do którego on ma kartę. Oczywiście ja oprócz tego mam osobne konto, na które idą nasze wypłaty.
Jeśli przelewałam na wspólne konto pieniądze, to mąż zazwyczaj wypłacał je - tłumacząc się, że nie wszędzie można płacić kartą. Choć wiele transakcji było płacone kartą. Obecnie czekamy na nową kartę do tego banku, bo stara rzekomo przestała działać zblizeniowo. W sklepach za spożywkę mąż płaci blikiem, który ja mu podaje, gdy już jest przy kasie.

Czy naprawdę jest tak że po rozpoczęciu terapii każdy uzależniony jest w stanie utrzymać 100% abstynencję? Minęło już pół roku od rozpoczęcia terapii - to wg mnie dość długo ale czy wystarczająco żeby nie mieć gorszej chwili? Mąż powiedział, że miał ostatnio gorszy okres i stąd epizod grania.
Choć ja uważam, że tych epizodów było dużo.
eska
 
Posty: 25
Rejestracja: 23 Cze 2021, 14:09

Proszę o radę

Postprzez przymierze » 16 Lip 2021, 15:24

Eska nie wiem czy twój mąż poszedł na terapię z wewnętrznej potrzeby czy dla Ciebie żeby pokazać że się stara
i robi coś w tym kierunku .Poza tym na terapii poznaje chorobę i dostaje narzędzia potrzebne do leczenia ale to on musi
chcieć . Odpowiedź czy każdy uzależniony jest w stanie utrzymać w 100 % abstynencje ...oczywiście tak ale czy utrzyma to nie jest już takie oczywiste .
Może jest tak że Twój mąż ma głód bo przed terapią hulal na całego teraz jest pod kontrolą a i po terapii gdzie poznał
już mechanizmy choroby granie nie dostarcza już przyjemności stąd to rozdrażnienie i gorszy okres .

Pozdrawiam
przymierze
 
Posty: 185
Rejestracja: 05 Mar 2016, 09:47

Re: Proszę o radę

Postprzez eska » 16 Lip 2021, 17:48

przymierze napisał(a):Eska nie wiem czy twój mąż poszedł na terapię z wewnętrznej potrzeby czy dla Ciebie żeby pokazać że się stara
i robi coś w tym kierunku .


Sadzę, że to wie tylko on. Choć prawie 100% frekwencja przez całe te pół roku pozwala mi choć trochę wierzyć, że robi to też dla siebie. Gdyby nie - szukałby powodów, żeby terapię opuszczać.

przymierze napisał(a):Może jest tak że Twój mąż ma głód bo przed terapią hulal na całego teraz jest pod kontrolą a i po terapii gdzie poznał
już mechanizmy choroby granie nie dostarcza już przyjemności stąd to rozdrażnienie i gorszy okres .

Myślę że tak. Zastanawiam się tylko czy w ogóle przyjdzie lepszy okres i w jaki sposób to rozpoznam.
eska
 
Posty: 25
Rejestracja: 23 Cze 2021, 14:09

Proszę o radę

Postprzez zbysob » 17 Lip 2021, 07:33

Witaj Eska. Pytasz czy dobrym rozwiązaniem jest to że to Ty trzymasz kase? Nie ma dobrej odpowiedzi bo z jednej strony jeśli chcesz żeby kasa była to tak, z drugiej to Ciebie obciąża dodatkowymi emocjami i jak piszesz kłótniami.
Ja bym zaczął od postawienia fundamentalnego pytania - czy chcesz to ciągnąć ? W sensie czy to małżeństwo z mężem który niby się leczy a dalej gra ma sens. Bo podstawą podstaw zrobienia czegoś z chorobą jest CAŁKOWITA abstynencja od gry. I wszelkie opowieści o tym że nawroty i powroty do grania są wpisane w chorobę można włożyć między bajki. To pierwsza rzecz jakiej hazardzista uczy się na terapii - i to chętnie. Zatem napiszę Ci jak było w naszym przypadku. Gdy hazard wyszedł na jaw żona postawiła ultimatum - albo idę na terapię i ona kontroluje finanse, rozdzielność majątkowa oraz całkowite odcięcie mnie od kasy albo pakuję walizeczkę i idę do mamusi :).
"Wybrałem" terapię choć udało mi się dzięki inteligencji i wrodzonemu czarowi przeciągnąć sprawę o prawie rok. Ale poszedłem (to były trochę inne czasy bo terapia dla hazardzistów to był wtedy rarytas i dobro reglamentowane).
Żona kontrolowała finanse w 100 % , ja dostawałem do łapki fajki i bułkę oraz picie do pracy i tyle. Grosza nie oglądałem ( z jednej strony to było frustrujące, z drugiej dość bezpieczne bo bez kasy nie ma grania). Dopiero po terapii zacząłem się powoli uczyć na nowo jaką wartość ma pieniądz oraz "gospodarowania" tym dobrem. Ale to dopiero po jakiś 2 latach a może i później.
Od momentu gdy mój hazard wyszedł na jaw nie zagrałem ani razu . Najpierw ze strachu ( bałem się że żona zrealizuje ultimatum i zostanę sam a tego bałem się najbardziej ) potem zobaczyłem, że daje się nie grać a wreszcie na skutek terapii i jakiś tam przemyśleń i zmiany sposobu myślenia że ja sam już nie chcę grać. Gra przestała mi być potrzebna do życia.
Teraz mam nieograniczony dostęp do kasy, zawsze gotówka w portfelu oraz karta kredytowa i nie mam pomysłu żeby zagrać. Nie chcę Cię martwić ale u nas to trwało dobrych kilka lat (długi spłacałem 10 lat) zanim sytuacja wróciła do normy. Momentami było mi ciężko z tą kontrolą ale w sumie wyszło mi to na dobre. Choć kilka awantur zrobiłem, kilka zrobiła żona :) ale jakoś się poukładaliśmy. Tyle że w tzw międzyczasie ona zrobiła swoją terapię i zobaczyła że ten medal ma dwie strony oraz udało jej się zleźć z piedestału na który się wdrapała "ratując męża hazardzistę". Potem było już normalnie czyli po naszemu - tak jak sobie to poukładaliśmy tak jest do dziś i obie strony respektują stan rzeczy.
Wracając do terapii to wcale nie robiłem jej dla siebie. Wręcz przeciwnie - robiłem prawie wszystko co mogłem żeby jej uniknąć. I zawsze dość sceptycznie podchodzę do opowieści jak to pewnego dnia nagle hazardzista wstaje z łóżka i postanawia z pieśnią rewolucyjną na ustach iść się leczyć dla swojego dobra. Dla mnie to bajki. Hazard wtedy był całym moim życiem, zabawką, kochanką , powietrzem i jedzeniem. Nic innego nie było ważne i nic innego mnie nie cieszyło. No ale to ja tak miałem i nie jest to wcale wartość uniwersalna. Ale strach spowodował że wytrwałem w terapii na tyle długo żeby coś się zadziało i coś do mnie dotarło a potem już nieco bardziej świadomie zechciałem robić coś dalej w tym kierunku.
eska napisał(a):Zastanawiam się tylko czy w ogóle przyjdzie lepszy okres i w jaki sposób to rozpoznam.

Jeśli przyjdzie to poznasz :)
zaprzestalem myslenia :P
Awatar użytkownika
zbysob
 
Posty: 12783
Rejestracja: 30 Paź 2005, 19:36
Miejscowość: Szczecin

Re: Proszę o radę

Postprzez eska » 17 Lip 2021, 08:55

Witaj zbysob, dziękuję za odpowiedź. Przeczytałam ją kilka razy i przyznam szczerze, ciężko mi z nią, bo właśnie takiej odpowiedzi się bałam.

zbysob napisał(a):Ja bym zaczął od postawienia fundamentalnego pytania - czy chcesz to ciągnąć ? W sensie czy to małżeństwo z mężem który niby się leczy a dalej gra ma sens.

To fundamentalne pytanie chyba jeszcze przez jakiś czas zostanie bez odpowiedzi. Bo i chcę i nie chcę. Jakaś tam część mnie wierzy, że on przestanie grać. Ale jak rozumiem, to ma szansę się udać tylko wtedy, gdy wykaże się asertywnością i tak zwaną "twardą" miłością i postąpię tak jak Twoja żona, albo nici z tego. Bo on mając kasę przy sobie, będzie grał.
W tej opowieści swoje miejsce powinna znaleźć też jego mama, która myślę, że ciągle wspomaga go finansowo. Nie wiem tego i wiedzieć na 100% nie będę, bo niestety już raz mnie w tej kwestii okłamała, nie chcę już więcej jej o to pytać.
Nie mając kasy przy sobie też może grać, bo pożyczenie pieniędzy od kogoś nie jest dla niego problemem.

zbysob napisał(a):Bo podstawą podstaw zrobienia czegoś z chorobą jest CAŁKOWITA abstynencja od gry. I wszelkie opowieści o tym że nawroty i powroty do grania są wpisane w chorobę można włożyć między bajki. To pierwsza rzecz jakiej hazardzista uczy się na terapii - i to chętnie.

Hazardsista uczy się na terapii że nawroty są wpisane w chorobę czy że nie są i że to bajka?

Czeka mnie kolejny dzień pełen refleksji, a tak naprawdę chciałabym bardzo móc przestać o tym myśleć.
eska
 
Posty: 25
Rejestracja: 23 Cze 2021, 14:09

Proszę o radę

Postprzez kiedyskiedys » 17 Lip 2021, 16:15

Na poczatku warto pomoc hazardziscie i trzymac piecze nad finansami, oczywiscie jesli Ty i on tego chcecie.

Wyplata na konto do ktorego nie ma dostepu, wydzielanie pieniedzy, wieksze kwoty oplacasz Ty bez zadnego tlumaczenia lub on kartą, dzis wszedzie juz mozna praktycznie placic kartą, wtedy masz wglad na co poszly pieniadze.

Pytanie tylko czy Ty a zwlaszcza on chce do tego sie dostosowac, bo mozna nianczyc tak rok, dwa doroslego faceta. Tylko co potem, oszczednosci powierzysz mu bez mocniejszego bicia serca?

U mnie jest tak, ze zona dostaje moja wyplate i jesli czegos chce to mowie potrzebuje tyle i tyle na to i na to i w zdecydowanej wiekszosci place karta, dla jej i mojego spokoju. U nas to dziala juz ponad poltora roku ale jeszcze nie jestem gotowy na to by pieniadze ktore zdazylem zaoszczedzic, zeby miec do nich dostep.
Miarą dzieciństwa są dźwięki, zapachy i widoki, dopóki nie nadejdzie mroczna epoka rozsądku - John Betjeman
Awatar użytkownika
kiedyskiedys
 
Posty: 2661
Rejestracja: 25 Maj 2009, 10:39

Proszę o radę

Postprzez eska » 17 Lip 2021, 17:15

kiedyskiedys, dziękuję za odpowiedź.
Nie wiem czy on tak naprawdę chce tego, abym to ja nadal trzymała pieczę nad jego wypłatą. Myślę że ma z tym spory problem, ale w tej kwestii się podporządkowuje. Czy to dobrze? Nie wiem.

On aktualnie nie ma żadnych oszczędności i długo nie będzie miał - część jego wypłaty idzie na spłatę długów i bedzie spłacał je jeszcze dobrych parę lat, a pozostała część na nasze wspólne życie. Nie liczę tego, ile w każdym miesiącu wydaliśmy pieniędzy.
Pytasz więc czy nie będę miała problemu z powierzeniem mu oszczędności (czytaj jego wypłaty znowu na jego konto)... Aktualnie mam problem z powierzeniem mu 50 zł, bo nie czuję się pewna, czy zostaną one odpowiednio wydane.

Jedynym rozwiązaniem, które aktualnie widzę i które będzie zadowalać obie strony będzie tak jak mówisz - przelewanie na wspólne konto pieneidzy, gdy są mu potrzebne i opłacanie przez niego kartą. Ale czy to nie jest ta kontrola, której ja - współuzależniona - powinnam unikać?
eska
 
Posty: 25
Rejestracja: 23 Cze 2021, 14:09

Proszę o radę

Postprzez zbysob » 18 Lip 2021, 05:44

Eska kontrola finansów to jedno a kontrolowanie męża to inna sprawa. Ponieważ najbardziej widoczne skutki grania to finanse i mają bezpośredni wpływ na Ciebie , dziecko i całość funkcjonowania rodziny - nie ma kasy nie ma papu a może nie być domu itd - zatem po to żebyś Ty nie miała stresu finanse kontrolujesz Ty. Bo mąż zwyczajnie tego nie umie i nie potrafi. Dobrze jest jak oboje zaakceptujecie jakiś model funkcjonowania - wtedy mniej boli. Co do fundamentalnego pytania to jasne że możesz sobie dać czas. Sobie i jemu ale tak jak pisałem zasady funkcjonowania obu stron powinny być jasne i wyraźnie określone. Bez żadnych niedomówień oraz wersji typu "domyśl się co bym chciała" :)
Nawroty są wpisane w tę chorobę ale nawrót nie oznacza grania. Jedną z pierwszy rzeczy których się nauczyłem to jak je rozpoznawać, jak sobie z nimi radzić, a potem jak do nich nie dopuszczać. To o czym napisałem to wygodny wytrych w głowie hazardzisty - skoro nawroty są częścią choroby to mogę iść sobie zagrać no bo to część składowa choroby. Podobnie jest z tzw wyzwalaczami czyli rzeczami lub sytuacjami związanymi z graniem lub prowadzącymi do zagrania np dla mnie drobne w kieszeni to już był wyzwalacz. Generalnie terapia z jednej strony pokazuje choremu czym jest uzależnienie, jakie są jego skutki a czasem nawet potrafi pokazać przyczynę gry a z drugiej uczy jak z tą chorobą żyć i w miarę normalnie funkcjonować. To jest dość długi proces, nic nie dzieje się z dnia na dzień i wymaga zarówno czasu jak i pracy własnej. To po jego stronie. Twoja terapia pokaże Tobie samej jak wygląda Twoje życie widziane oczami innych ludzi. Bo żyjąc z osobą uzależnioną sama robisz się trochę nie halo. Oswajasz pewne zachowania które są niezdrowe, inaczej myślisz i wartościujesz. Wreszcie bierzesz sobie na głowę więcej niż możesz udźwignąć i życie zaczyna być koszmarem. I trudno jest samemu to zobaczyć oraz jakoś sobie z tym poradzić. Po terapii łatwiej jest ogarnąć całość kuwety , poznać i zrozumieć siebie. Wbrew pozorom to trudna ale bardzo ciekawa podróż. Moim zdaniem warto.
zaprzestalem myslenia :P
Awatar użytkownika
zbysob
 
Posty: 12783
Rejestracja: 30 Paź 2005, 19:36
Miejscowość: Szczecin

Re: Proszę o radę

Postprzez eska » 18 Lip 2021, 10:33

Mój mąż nie potrafi zaakceptować tego, że pieniędzy na każde zawołanie nie dostanie. Właśnie potoczyła się rozmowa, w której on chciał pieniądze na wózek dla naszego dziecka, który kupiłby jutro w drodze do pracy - bo akurat mają taki, jaki chcemy. Gdy odmówiłam i powiedziałam, że taki zakup mogę ją wykonać, to celowo zaczął mówić rzeczy, które wyprowadzają mnie z równowagi.
"to rób co chcesz", "zawsze musi być po twojemu", "nie mam pieniędzy więc na wakacje nie jedziemy" /wcześniej prowadziliśmy rozmowę nt tego żeby pojechać gdzieś na parę dni/, aż w końcu "skoro chcesz tak bardzo stosować się do tego co mwoi moja terapeutka to na wesele nie idziemy, bo ona kazała unikać imprez masowych" heee? tu jego argument - a żebym nie wpadł w alkoholizm. I tu mój komentarz "przecież mamy w domu wódkę z naszego wesela, to czemu w domu do alkoholu cie nie ciągnie, a na weselu miałoby już ciągnąć?“ — “bo samemu picie to nie picie" :lol:
Wie dobrze, że chcę jechać na to wesele w moje rodzinne strony /oddalone od nas o 300km/, bo już potwierdziłam naszą obecność, a poza tym muszę coś dowieźć - stąd próbuje mnie szantażować (?), w każdym razie wpłynąć na mnie emocjonalnie. A samej z dzieckiem będzie mi tam trudno się tam dostać. Choć nie jest to niemożliwe.
Czy ja dobrze odbieram tę sytuację, że on próbował na mnie wymusić te pieniądze?
eska
 
Posty: 25
Rejestracja: 23 Cze 2021, 14:09

Re: Proszę o radę

Postprzez chłop ze wsi » 19 Lip 2021, 16:06

Zacznę od końca.
witaj.
eska napisał(a):próbuje mnie szantażować (?), w każdym razie wpłynąć na mnie emocjonalnie
To jest klasyczna manipulacja ze strony męża.
przymierze napisał(a):Jak w trakcie terapii gra nawet sporadycznie to ta terapia jest.g...no warta
I wszystko jasne.Wyobrażasz sobie człowieka który aby wytrzeźwieć idzie na kileicha do knajpy ?
eska napisał(a):Wydaje mi się że jest lepiej, choć wiem że mąż ciągle gra. Pewnie już nie w takim stopniu co kiedyś, ale epizody gry się zdarzają....
Tu jest jedno słowo prawdy "wydaje mi się". Gra za tyle ile ma kasy-nie inaczej.
przymierze napisał(a):tu jest problem bo część rzeczy jest kupowana, a część kasy po prostu przepada.
Dobrze jest odpowiednie dać rzeczy słowo. Kasa nie "przepada" jak piszesz tylko mąż ją wydaje zapewne na granie.
To były moje ulubione komentarze do cytatów.
W zyciu, a już z hazardzistą, najważniejsza jest konsekwencja. Widzisz już że granie powoli was rujnuje , i finansowo i emocjonalnie. Jest czas najwyższy aby ustalic zasady i KONSEKWENTNIE je przestrzegać. Jednocześnie po Twojej stronie jest postanowienie co stanie się jesli mąż zasad nie będzie przestrzegał.I jednoczesnie chęć i odwaga aby w razie czego to postanowienie zrealizować.!!!Być może doprowadzi to do rozpadu małżeństwa . Ale, jak bodajże Zbysob tu pisał ,mąż to w gruncie rzeczy obcy facet który wlazł Tobie w życie.
Na te pytania musisz odpowiedzieć sobie sama i podjąć decyzję.Czy ratować mężą, czy ratować małżeństwo, i jak długo czy wreszczie kłapńąć drzwiami i pójść swoją drogą.
Czytaj forum, rozmawiaj z terapeutą.
Powodzenia
chłop ze wsi
 
Posty: 749
Rejestracja: 26 Cze 2014, 18:04

Proszę o radę

Postprzez eska » 19 Lip 2021, 18:18

chłop ze wsi napisał(a):To jest klasyczna manipulacja ze strony męża.

Wiem. Odkryłam to czytając to forum. Szkoda że nie szukałam terapii od razu, gdy to tu przeczytałam. Bałam się, zajęłam się praca dodatkowa, żeby w domu były jakieś pieniądze (nie na jego długi tylko na życie). Mąż odpuszcza jedną kwestię finansową, gdy widzi że nie może nic ugrać i rozpoczyna swoją grę manipulacyjną odnośnie innej. Nie potrafię sobie z tym radzić, bo to co robi i mówi jest obrzydliwe. Nie potrafię trzymać nerwów na wodzy. Mam nadzieję, że terapia mi pomoże, ale do jej rozpoczęcia, jeszcze trochę czasu, bo póki co byłam na wstępnym rozpoznaniu (?), następnie nam rozmowę z psychiatrą, a później coś jeszcze. Dopiero po tych trzech spotkaniach poznam swojego terapeutę.
chłop ze wsi napisał(a):I wszystko jasne.Wyobrażasz sobie człowieka który aby wytrzeźwieć idzie na kileicha do knajpy ?

Nie wyobrażam. Źle do tego podchodziłam. Myślałam że leczenie polaga na tym, że celem jest zaprzestaniem grania, a tak jak Zbyszek napisał - to podstawa rozpoczęcia czegokolwiek.

chłop ze wsi napisał(a):W zyciu, a już z hazardzistą, najważniejsza jest konsekwencja. Widzisz już że granie powoli was rujnuje , i finansowo i emocjonalnie. Jest czas najwyższy aby ustalic zasady i KONSEKWENTNIE je przestrzegać. Jednocześnie po Twojej stronie jest postanowienie co stanie się jesli mąż zasad nie będzie przestrzegał.I jednoczesnie chęć i odwaga aby w razie czego to postanowienie zrealizować.!!

I właśnie przedstawiłam mu zasady, które będą nas obowiązywać.
- nie dostaje żadnych pieniędzy bo zwyczajnie sobie nie radzi z ich "obsługą"
-leczy się
-robimy rozdzielność majątkowa.
Jeśli któryś z tych zasad mu niie odpowiada, ma wziąć swoje rzeczy i się wyprowadzić. Powiedziałam mu ze nie będę tolerować jego manipulacji. Wydarł się na mnie przy dziecku że nie będzie po mojemu i pokazał mi środkowe palce. Już nic mu więcej nie zostało, tylko takie słabe zagrania. Wyszedł, ale po chwili wrócił po kluczyki do samochodu mojego taty. Gdy kazałam mu je oddać, wziął naszego syna i wyszedł z nim. Teraz wrócił i chyba nie ma zamiaru ani skomentować tych zasad, ani też się wyprowadzić. I nie wiem do mam dalej zrobić. Mieszkanie wynajęte jest na mnie i na niego. Mam tu w miarę poukładane życie, prace do której chce wrócić we wrześniu i nie chce wyporawdzax się do rodziców, którzy daleko mieszkają od Krakowa. Brak mi sił psychicznych.
eska
 
Posty: 25
Rejestracja: 23 Cze 2021, 14:09

Proszę o radę

Postprzez eska » 19 Lip 2021, 19:12

Mąż zaszantażował, że wyjdzie z domu tylko z synem. Wziął go na ręce i nie chciał oddać. Dał na chwilę, gdy zaczął płakać z głodu. Nakarmiłam go i znwou go wziął. Jeśli mi to nie odpowiada taki stan rzeczy mam wyjść z domu bez syna.
eska
 
Posty: 25
Rejestracja: 23 Cze 2021, 14:09

Re: Proszę o radę

Postprzez chłop ze wsi » 19 Lip 2021, 20:07

Hazard to "przebiegła"choroba. Ptrzecież mąż wie że coś jest nie halo, że przegrywa pieniądze, że ma długi. A jednocześnie w zywe oczy powie że to jakas zewnetrzna przyczyna do tego doprowadziła. Tak działa "magia"uzależnienia.
Skoro wziął syna na ręce zaciśnij zęby i dzwoń na policję. To też element emocjnalnego nacisku na Ciebie przez niewypowiedzianą głośno groźbę .
Jutro idż do prawnika , złóż wniosek o alimenty, i o rozdzielność majątkową. Jasno i wyraźnie poinformuj mężą co zrobisz. Że boisz się że któregoś dnia wasze dziecko będzie głodne. jakieś wzory są tu na forum.Oraz że jeśli chce abyście byli dalej żoną i mężem nie zgadzasz się aby grał. Bedzie krzyk, wrzask ale to jedyna szansa abyś coś wskórała w kwestii terapii męża. Wiem, łatwo się pisze, jako tako czyta, najtrudniej pierwszy krok.Ale to trzeba przerwać. Pierwszy krok hazardzista wykonuje ze strachu. Czasem idą dalsze już z pewnym zrozumieniem. czasem nie ale na to już nie poradzisz.trzymaj się.
eska napisał(a):Nakarmiłam go i znwou go wziął. Jeśli mi to nie odpowiada taki stan rzeczy mam wyjść z domu bez syna.
Spodziewam się że nie dasz rady. Ale gdybyś wzięła torbę, kilka ciuchów, i wyszła z domu zostawiając "tatę" z dzieckiem nie mówiąc dokąd idziesz ???????
Powodzenia.
Odwagi. walczysz nie tyle o siebie co o dobro dziecka. A to daje siłe.
chłop ze wsi
 
Posty: 749
Rejestracja: 26 Cze 2014, 18:04

Następna

Wróć do Mój partner jest Hazardzistą

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość