Teraz to ja nie zakminiłam

. Specjalistką od dawania kopów na tym forum jest Kaśka
Jeśli o mnie chodzi to staram się stosować do zaleceń forumowych wyjadaczy i przez kilka tygodni jest dobrze. Nawet wydawać by się mogło, że jestem coraz silniejsza i potrafię się odciąć od problemów męża, a przychodzi taki jeden dzień, że wyłazi ze mnie moje współuzależnienie z taką siłą, że aż płakać się chce. I wtedy mam jazdy raz w górę raz w dół.
Całkiem niedawno(2 tygodnie temu) zaraz po wizycie u terapeuty, (gdzie zresztą cała szczęśliwa mówiłam jak jest mi fajnie) co zrobiłam? Otóż ni stąd ni zowąd wlazłam na pocztę mojego męża

Czego szukałam? Nie pytajcie bo do tej pory tego nie wiem. Czy potwierdzenia, że kombinuje i mnie cały czas oszukuje? Po prostu jak jest dobrze między nami to mi się momentalnie zapala lampka ostrzegawcza. I bądź tu mądry.
Co mi to dało? Nic oprócz złości na samą siebie i wstydu.
Czekałam na coś i się doczekałam. W zeszły piątek przyszło zajęcie wynagrodzenia od komornika. Mam alimenty, więc jestem spokojna. Głupie nie?
Btw: mąż był zły na mnie za tą pocztę i co zrobił? Poleciał do swojego terapeuty na rozmowę.
Na szczęście już jutro moja terapia
No i jeszcze raz wielkie dzięki dla Natalii za rozmowy i dodanie siły.